Jak się żyje teraz na Ukrainie – relacja ze Lwowa
Ryk syren słychać w całym mieście. Mając na uwadze, że kilka godzin wcześniej zastanawialiśmy się, czy zgodnie z pojawiającym się przeciekami wojska białoruskie przekroczą granicę i ruszą w kierunku Lwowa jestem przekonany, że ten czarny scenariusz w tym momencie się ziścił. Jest późna noc, syreny wyją, ale ludzie nie zbiegają do schronów. Huku wybuchów nie słychać. Nikt też nie puka do hotelowego pokoju i nie nakazuje uciekać, by ukryć się przed bombami. Po kilku chwilach wahania idę zatem dalej spać. Niech się dzieje, co chce. Tej nocy alarm obudził mnie jeszcze raz, ale tym razem nie miałem już zamiaru się nim przejmować.
Jakub Wojasz
Wtorek, 15.03.2022