Wielu może się wydawać, że kwidzyńska ceglana warownia była jedną z krzyżackich siedzib, jakich mnóstwo w okolicy. Pomimo jednak dużego podobieństwa do nich, ten akurat zamek został wybudowany przez biskupów pomezańskich.
Dzieje nadwiślańskiego zamku
Stojący nad skarpą wiślaną pięciokondygancyjny obiekt wznoszono wiek. Już w 1254 r. biskup pomezański Ernest von Torgau zdecydował, że właśnie tu będzie siedziba biskupstwa. Jednakże ze względu na stałe zagrożenie ze strony pogańskich plemion Prusów najpierw rozpoczęto budowę zamku, a dopiero później (w 1300 r.) przystąpiono do wznoszenia katedry. Całość prac zwieńczono w 1354 r.
Biskupstwo pomezańskie obejmowało tereny dawnego pogańskiego plemienia Pomezanów, żyjącego w dolnej Wiśle. Choć wojska polskie zajmowały zamek już w 1410 r., to na mocy dwóch pokojów toruńskich pozostawał on stale po stronie krzyżackiej, a później pruskiej. Biskupi władali warownią do 1525 r. Wówczas nastąpiła likwidacja państwa krzyżackiego i przejście wielkiego mistrza księcia Albrechta Hohenzollerna na luteranizm. Później on sam w towarzystwie biskupów Jerzego Polentza z Sambii i Speratusa z Pomezanii przystąpił do propagowania nowej wiary. W Kwidzynie napotkał jednak na opór tamtejszej kapituły. Nową wiarę przyjęło natomiast niższe duchowieństwo, a to wystarczyło do zniesienia biskupstwa.
W połowie XVI w. w kwidzyńskim zamku mieszkali urzędnicy pruscy zarządzający okolicznym powiatem. Za czasów Prus Książęcych, kiedy w warowni mieściły się kwatery oficerów i urzędników, kasztel pełnił również funkcję reprezentacyjnej rezydencji. W 1709 r. przebywał tu m.in. cara Rosji Piotr I.
W 1738 r. skrzydło południowe warowni przebudowano na wojskowy magazyn żywności. Kolejne poważne zmiany miały miejsce 60 lat później w 1798 r., gdy to skrzydło wraz z wschodnim zostało rozebrane.
Po I rozbiorze Rzeczpospolitej zamek stał się siedzibą sądu, lecz nie uchroniło go to przed popadaniem w ruinę. Ten proces przerwała dopiero decyzja króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV z 1854 r., który nakazał jego odbudowę. W tym czasie mieścił się tu sąd oraz więzienie, a w 1936 r. otwarto tu szkołę Hitlerjugend HJ-Ostlandführerschule, która funkcjonowała do końca wojny. Po 1949 r. obiekt przejęło Ministerstwo Kultury i Sztuki. Obecnie znajduje się tu muzeum.
Najbardziej charakterystyczną częścią zamku jest wysunięta wieża tzw. Gdanisko, która jest niczym innym jak... średniowieczną toaletą. Nazwa nawiązywała prawdopodobnie do nielubianego przez Krzyżaków (z wzajemnością) Gdańska. W Kwidzynie znajduje się największy tego typu budynek w Europie. Od murów zamczyska jest oddalony aż o 55 m, natomiast wiodący do wieży ganek oparty jest na pięciu arkadach o wysokości od 8,5 do 13 m. Same Gdanisko mierzy 25 m. Wewnątrz znajdują się kwadratowe otwory, przez które nieczystości spadały do rzeki. W 2016 r. pod wieżą odnaleziono tunel, prawdopodobnie prowadzący do pobliskiego Gniewu. Warto zaznaczyć, że oprócz funkcji sanitarnych wieża pełniła też funkcję obronne, typowe dla innych wież tej warowni.
Tajemnice wielkich mistrzów
W maju 2007 r. w części katedralnej zamku dokonano niezwykłego odkrycia – odnaleziono kryptę ze szczątkami trzech wielkich mistrzów Zakonu Krzyżackiego: Wernera von Orselna, Henryka von Plauena i Ludolfa Koeniga von Wattzaua. Nie ma pewności dlaczego akurat tych trzech rycerzy pochowano właśnie w Kwidzynie, a nie w miejscu pochówku innych wielkich mistrzów, czyli w kaplicy świętej Anny na zamku w Malborku. Niektórzy odczytują to jako swego rodzaju odrzucenie ich przez resztę zakonników.
Wielki mistrz Werner von Orseln, który stał na czele Zakonu w latach 1324-1330, miał rzekomo dążyć do jego odnowy religijnej, a to spowodowało opór zdemoralizowanych rycerzy zakonnych. W rezultacie, 18 listopada 1330 r. na Zamku Wysokim w Malborku zakonnik Jan von Endorf zamordował wielkiego mistrza. Oficjalnie zamachowiec był obłąkany, jednak pojawiły się również inne teorie. Według jednej z nich, Werner von Orseln padł ofiarą spisku zorganizowanego przez byłego wielkiego komtura Fryderyka von Wildenberga i późniejszego wielkiego mistrza (1342-1345) Ludolfa Königa. Ten ostatni również pochowany jest w Kwidzynie. Według kronikarzy chorował psychicznie, co było przyczyną jego rezygnacji z urzędu.
Do tego zestawienia pozornie może nie pasować Henryk von Paluen, wielkim mistrz w latach 1410-1413, który m.in. obronił Malbork przed wojskami Jagiełły i wynegocjował dla Zakonu całkiem korzystne warunki I pokoju toruńskiego. Był on jednak człowiekiem bardzo okrutnym i krótko trzymał rycerzy zakonnych. Doprowadziło to do zawiązania przeciwko niemu spisku i obalenia go w 1413 r. przez wielkiego marszałka i komtura Królewca Michaela Küchmeistra. Henryk von Plauen i jego brat Heinrich zostali uwięzieni i dopiero po dziewięciu latach odzyskali wolność. Potem pełnili niższe funkcje w Zakonie.
Krypta Wielkich Mistrzów jest obecnie główną atrakcją zamku w Kwidzynie. W katedrze natomiast znajduję się również inne miejsce związane z historią Krzyżaków. Jest to cela błogosławionej Doroty z Mątowów – pustelniczki, która wieszczyła upadek Zakonu Krzyżackiego. W Kwidzynie żyła jako pustelniczyka. Według legendy w 1394 r. nakazała się zamurować żywcem w celi przy krypcie biskupów pomezańskich.