cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujące z nami podmioty. W przeglądarce można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Jeżeli nie zgadzasz się na używanie cookies możesz również opuścić naszą stronę. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.

Poniedziałek, 29.04.2024

„Z bolszewikami nie walczyć…”, czyli o pewnym fatalnym rozkazie marszałka Rydza-Śmigłego

Krystian Skąpski, 17.09.2018

Armia Czerwona wkraczająca do Polski 17 września 1939 r.

17 września 1939 r. w godzinach porannych granicę polsko-sowiecką przekroczyła Armia Czerwona. Dla wielu nie było wiadome, w jakim charakterze sowieccy żołnierze zjawili się w Polsce – sprzymierzeńców czy wrogów? Od ponad dwóch tygodni Rzeczpospolita toczyła wojnę z Niemcami. Z Sowietami z kolei obowiązywał układ o nieagresji. Swoje wątpliwości miał też niestety Naczelny Wódz, marszałek Edward Rydz-Śmigły.

Sowiecka „interwencja humanitarna”

Na swoje nieszczęście marszałek znalazł się w samym epicentrum wydarzeń. Już 7 września Edward Rydz-Śmigły ewakuował się ze stolicy, podążając wraz z rządem i tabunem urzędników na południe, w stronę tzw. przedmościa rumuńskiego, gdzie zamierzano przygotować kolejną linię obrony. Aż tu nagle, w niedzielny poranek 17 września w sztabie Naczelnego Wodza rozdzwaniają się telefony informujące, że „Sowiety wkroczyły".

Sygnały te są sprzeczne ze sobą. Na północy, tak od Polesia w górę, żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza staczają walki z czerwonoarmistami. Na południu, dosyć niedaleko od miejsca przebywania marszałka jest co najmniej dziwnie. Żołnierze sowieccy nie strzelają. Ba! Deklarują, że zamierzają walczyć z Niemcami.

W takiej sytuacji wszyscy pytali, co zrozumiałe, Naczelnego Wodza, co robić. Ten wydał rozkaz, który zdawał mu się salomonowym wyjściem:

Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii.

Marszałek Edward Rydz-Śmigły przyjmuje defiladę w Bydgoszczy, wrzesień 1937 r.

Gdyby marszałek Edward Rydz-Śmigły wiedział, co się stało kilka godzin wcześniej w sowieckiej stolicy, to zapewne wydałby inne dyspozycje. O godzinie 4. ambasadorowi RP w Moskwie Wacławowi Grzybowskiemu została wręczona nota, w której można było przeczytać:

Wojna polsko-niemiecka ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego. W ciągu dziesięciu dni operacji wojennych Polska utraciła wszystkie swoje rejony przemysłowe i ośrodki kulturalne. Warszawa przestała istnieć jako stolica Polski. Rząd Polski rozpadł się i nie przejawia żadnych oznak życia. Oznacza to, iż państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć. Wskutek tego traktaty zawarte między ZSRR a Polską utraciły swą moc. Pozostawiona sobie samej i pozbawiona kierownictwa, Polska stała się wygodnym polem działania dla wszelkich poczynań i prób zaskoczenia, mogących zagrozić ZSRR. Dlatego też rząd radziecki, który zachowywał dotąd neutralność, nie może pozostać dłużej neutralnym w obliczu tych faktów.

W ten właśnie sposób Kreml uzasadniał agresję na Polskę. W dalszej części pojawiły się słowa o „wzięciu w obronę życia i mienia ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi”. Z pozoru to wszystko przypominało coś w rodzaju interwencji humanitarnej. Jak w sowieckim dowcipie „i śmieszno, i straszno”.

Czołgi sowieckie 17 września 1939 r.

Polskie władze jeszcze 17 września rozpoczęły ewakuację. Ostatni wyjeżdżał Naczelny Wódz do końca rzekomo wahający się, czy zostać w walczącym kraju. Lecz nawet, gdy już przekraczał granicę, próbowano zatrzymać jego samochód. Pułkownik Bociański zamachnął się na swoje życie, byle tylko powstrzymać Rydza-Śmigłego przed ucieczką. Marszałek na to jednak nie zważał.

Wbrew rozkazowi

Rozkaz Naczelnego Wodza wywołał niemałe zamieszanie. Do niektórych w ogóle on nie dotarł. Część żołnierzy się jemu podporządkowała, co poskutkowało oddawaniem się do niewoli Sowietom bez walki. Czerwonoarmiści niejednokrotnie udając przyjazne intencje z łatwością wprowadzali Polaków w pułapki i bez problemu rozbrajali. Byli też tacy, którzy jawnie zignorowali rozkaz marszałka, jak dowódca KOP gen. Wilhelm Orlik-Rückemann. To właśnie jego oddziały odniosły największe sukcesy w wojnie z nowym najeźdźcą. Pod Szackiem 28 września kopowcy roznieśli 52. Dywizję Strzelców. Ponadto tam, gdzie żołnierz polski bił się z bolszewikami, to bił się nieźle. Jeśli ulegając, to jedynie pod naporem przewagi liczebnej. Dzielnie z Armią Czerwoną walczyła też Grupa Operacyjna „Polesie” oraz grupa kawalerii generała Andersa. Mężnie broniło się Grodno i Wilno, a jeszcze długo po zakończeniu kampanii działania partyzanckie przeciw Sowietom prowadził na Suwalszczyźnie pułkownik Jerzy Dąmbrowski „Łupaszka” – bohater jeszcze pierwszej wojny polsko-bolszewickiej.

Zobacz także:

Jak wyglądała druga wojna polsko-bolszewicka

Zbyt wielu jednak zwiedzionych rozkazem Naczelnego Wodza uznało, że z bolszewikami walczyć nie należy. Dziwną decyzję podjął np. dowódca obrony Lwowa gen. Władysław Langer, który postanowił po długich bojach z Niemcami oddać miasto Sowietom bez jednego wystrzału. Langer w specyficzny sposób tłumaczył swoją decyzję:

Z Niemcami prowadzimy wojnę. Miasto biło się z nimi przez 10 dni. Oni, Germanie, wrogowie całej Słowiańszczyzny. Wy jesteście Słowianie...

Można rzec, że żołnierz musi przede wszystkim wykonywać rozkazy swoich przełożonych, ale bywają sytuacje, gdy zdrowy rozsądek powinien wziąć górę. Dlatego chwała tym żołnierzom, którzy stanęli do natychmiastowej walki z nowym najeźdźcą wbrew feralnemu rozkazowi marszałka Rydza-Śmigłego.





Udostępnij ten artykuł

,

Polecane artykuły
pokaż wszystkie artykuły
Reklama
Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2017 Kurier Historyczny. Projekt i wykonanie:logo firmy MEETMEDIA