cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujące z nami podmioty. W przeglądarce można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Jeżeli nie zgadzasz się na używanie cookies możesz również opuścić naszą stronę. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.

Piątek, 02.06.2023

Władysław Studnicki, czyli najbardziej niepoprawna politycznie persona polskiej polityki XX wieku

Mateusz Paszenda, 21.09.2022

Władysław Studnicki

Był on błędnym rycerzem, który zawsze stawiał na pierwszym miejscu sprawę polską, jak również germanofilem przesiąkniętym swoim doktrynerstwem do szpiku kości. Pomimo swoich kontrowersyjnych przekonań był to prawy i niesamowicie mądry człowiek. Został wspomniany przy okazji głośnej książki Piotra Zychowicza, który wraz z pracownikami ambasady oraz naukowcami odnowił nagrobek Studnickiego. Ta inicjatywa wywołała falę krytyki.

Nagonka pod adresem wspomnianych pomysłodawców oraz samego germanofila spadała z konkretnej strony politycznego sporu. Nierzadko artykuły ku potępieniu tej postaci przybierały charakter podłych paszkwili, które miały zohydzić do reszty osobę Władysława Studnickiego. Czy jednak sam Germanofil sobie na takie miano zasłużył? Czy w jego życiorysie jest zdecydowanie więcej chwalebnych kart czy może jednak zrównują się z tymi niegodnymi? Odpowiedzi na to pytania będę starał się tych udzielić w kolejnych akapitach.

Najcięższe zarzuty jakie padają pod adresem Studnickiego dotyczą jego nastawienia do ludności wyznania mojżeszowego. Cały stek oszczerstw mówiących o jego antysemityzmie kolportowanym szeroko niczym  postulaty pewnej niemieckiej partii są na szczęście nieprawdą. Źródła jego niechęci do Żydów należy szukać jeszcze w wieku XIX, kiedy był członkiem PPS-u. W tamtym okresie próbował skłonić działaczy tego ruchu do zmiany orientacji z rewolucji klas i szeroko rozumianych mas na rewolucję narodową. Największy opór jego inicjatywa napotkała właśnie wśród Żydów. Przykładem tego była osoba Maksymiliana Horowitza. W 1906 stanął on na czele internacjonalistycznej frakcji PPS-Lewica oraz działał w Komunistycznej Partii Polski będącej de facto wykonawcą poleceń Kominternu. W skład pierwszego Komitetu Centralnego PPS-Lewicy weszli niemal wyłącznie Żydzi. Ogólnie rzecz ujmując dla Studnickiego problem żydowski miał charakter społeczno-gospodarczy. Uważał, że duża liczba Żydów zajmujących się handlem w miastach blokuje rozwój polskiego stanu kupieckiego. A po drugiej stronie bieguna widział dość dużą nędzę mas żydowskich, które przymierały głodem. Za ten stan rzeczy winił też Katarzynę II, która zakazała osiedlania się tej diaspory poza zachodnimi granicami Imperium. Studnicki uważał, że Żydzi dusili się na terenie Polski i powinni mieć ówcześnie otwarty cały wschodni rynek. Nierzadko Germanofil pod żydowskim adresem nie szczędził cierpkich słów. Robił to jednak głównie wtedy, kiedy na krótko zasilił szeregi endecji. Dość szybko obrał jednak inny kurs polityczny. Krzykliwy antysemityzm uważał za wysoce szkodliwy dla drobnomieszczańskich mas. Studnicki uważał, że spór polsko-żydowski należy rozwiązać w sposób pokojowy, a nie przez podburzanie tłumów.

Władysław Studnicki ok. 1900 r.

Dlatego też nieoczekiwanie w 1913 roku przybrał stanowisko filosemickie. Ta przemiana wiąże się z jedną ciekawą anegdotą, która dotyczyła jego niedoszłego wystąpienia na Sali wykładowej Uniwersytetu Lwowskiego. Otóż prezydent miasta dowiedziawszy się o tematyce wykładu wpadł w panikę i nie udostępnił sali wykładowej. W 1923 roku apelował do czytelników „Słowa”, aby nie utożsamiali bolszewizmu z żydostwem. Oddając ducha epoki należy powiedzieć, że redakcja odcięła się od tych słów autora, gdyż uznała je za skrajnie filosemickie. Co więcej w latach 30. stał się miłośnikiem restytucji państwa żydowskiego. Postulował o powrót diaspory żydowskiej do Palestyny, jednakże jak sam wskazywał była ona objęta mandatem brytyjskim. Brytyjczycy nie chcąc narażać się Arabom nie mogli wpuszczać tam żydowskich emigrantów. Studnicki dążąc do przecięcia bliskowschodniego węzła gordyjskiego zaapelował w 1933 roku do rządu, aby na forum Ligi Narodów Polska objęła mandat nad Palestyną. Germanofil twierdził, że zyski z tej transakcji wiązanej byłyby obopólne. Żydzi otrzymaliby swoją ziemię, a Polacy zmniejszyliby liczebność diaspory na swoim terytorium. Trzeba oddać w tym miejscu trafność myślenia Studnickiego. Jeszcze w okresie kiedy w Palestynie przebywała niewielka liczba Żydów twierdził, że w dłuższej perspektywie zdominują oni Arabów, dzięki wyższości cywilizacyjnej. Był pewien, że zamienią ziemie Palestyny w bogaty i cywilizowany kraj, a także uważał, że Arabów trzeba będzie przesiedlić. Prorokował, że populacja Żydów w tym kraju dosięgnie 7 milionów. Obecnie Izrael jest silnym i bogatym państwem oraz zamieszkuje go 6.8 miliona Żydów. Więcej nie trzeba chyba dodawać na temat możliwości profetycznych Władysława Studnickiego. Obecnie tezy Studnickiego można streścić w 3 punktach:

  1. Studnicki był zwolennikiem dobrowolnego wyjazdu Żydów z Polski, a nie przymusowego przesiedlenia.

  2. Studnicki chciał te projekty zrealizować we współpracy z diasporą żydowską.

  3. Za emigracją Żydów opowiadał się ówczesny polski rząd i była to jego oficjalna linia polityczna.

Największa próba dla antysemityzmu Studnickiego nadeszła wraz z wybuchem II wojny światowej i zdał ją wręcz wzorowo. Swój memoriał z 1940 roku, który potępiał szykany oraz represje wobec Żydów zawiózł aż do Berlina. Co prawda uważał on, że zwycięstwo III Rzeszy spowoduje, iż złamana zostanie syjonistyczna hegemonia w gospodarce, ale potępiał bardzo postępowanie wobec Żydów w Generalnej Guberni. Czy zatem tego typu człowiek zasługuje na moralne potępienie za swoje opinie względem Żydów? Ile osób miało odwagę interweniować u jednego z najokrutniejszych dyktatorów w dziejach.

Po krótkim wyjaśnieniu kontrowersji jakie narosły wobec osoby wspomnianego Studnickiego możemy przejść do analizy jego życiorysu i poglądów geopolitycznych z jakich zasłynął. Nie na darmo o tym człowieku mówi się jako o tytanie myśli politycznej.

Studnicki urodził się w 15 listopada 1867 roku w Dyneburgu (inaczej Dźwińsku) dawnej stolicy Inflant Polskich. Bohater artykułu wyrósł z tradycji powstania styczniowego i odziedziczył wrodzoną niechęć do Rosji i Imperium Carów. W końcówce XIX wieku zaangażował się w działalność II Proletariatu, organizacji, której celem było kontynuowanie myśli rewolucyjnej Waryńskiego. Jedną z pierwszych ofiar II Proletariatu miał być Józef Hurka znany rusyfikator generał-gubernator. Plany te pokrzyżowała jednak carska Ochrana, a Studnicki trafił za kratki. Najpierw wyrok odbywał w warszawskiej Cytadeli i przebywał tam 8 miesięcy. Następnie trafił do więzienia w Butyrkach a potem na Syberię do Minusińska nad Jenisejem, gdzie spędził 6 lat. Na zesłaniu Studnicki otrzymywał 8 rubli miesięcznie, a utrzymanie pokoju kosztowało go 7, więc zostawał mu rubel plus to co otrzymywał z domu. Władysław Studnicki podczas zesłania miał czas zgłębiać zasoby biblioteczne oraz pisać. Nie było tam mowy o ciężkiej katorżniczej pracy czy śmierci głodowej, gdyż nawet domem zajmowała się gospodyni.

Kolejnym ważnym, o ile nie najważniejszym etapem w jego życiu był wybuch I wojny światowej. Podczas Wielkiej Wojny udało mu się rozpropagować swoje nazwisko oraz co najważniejsze przysłużyć się Ojczyźnie. Studnicki łagodził politykę niemiecką wobec polskich ziem oraz interweniował na rzecz Polaków u wielkiego przyjaciela sprawy polskiej (generała gubernatora) Hansa Hartwiga von Beselera. Jego wizyty na Zamku Królewskim w Warszawie u gubernatora o pozwoliły na stworzenie i wydanie aktu 5 listopada 1916. To właśnie ta data wiąże się z restauracją państwa polskiego sygnowaną przez cesarza Franciszka Józefa oraz Wilhelma II. Ojcem duchowym i wielkim orędownikiem tego przedsięwzięcia był Władysław Studnicki, który niestety nie jest zaliczany do pocztu wielkich mężów stanu. Polska odrodziła się dlatego, że armia Kajzera odrzuciła armię carską w 1915 roku, a następnie wojska Ober-Ostu utrzymały front wschodni i nie dopuściły bolszewików do Warszawy. Dzięki temu udało się Polsce wykształcić kadry i stworzyć instytucje oraz administrację pod przyszłą odbudowaną Rzeczpospolitą.

Posiedzenie inauguracyjne Tymczasowej Rady Stanu w Warszawie z Władysławem Studnickim w składzie, 15 stycznia 1917 r.

Główne koncepcje polityczne Władysława Studnickiego opierały się na 4 postulatach:

  1. Polska z Kresami Wschodnimi- będzie stałym punktem spornym między nią a Rosją- będzie się musiała przeciwstawić Rosji i dążyć do porozumienia z Niemcami.

  2. Polska z Ziemiami Zachodnimi będzie zagrożona przez Niemcy i musi dążyć do przymierza z mocarstwami zachodnimi.

  3. Polska z Kresami Wschodnimi i Ziemiami Zachodnimi będzie zagrożona rozbiorami.

  4. Pozbawiona terenów wschodnich i zachodnich, a przez to bardzo osłabiona Polska nie może istnieć jako państwo.

Polska posiadała w 1919 roku w swoim składzie ziemie zachodnie jak i wschodnie a to oznaczało, że 3 scenariusz może być najbardziej prawdopodobny. Studnicki najpierw starał się uświadomić, że kraje zachodnie nam nie pomogą oraz zauważał, że rdzeń polskiej siły znajduje się na ziemiach wschodnich i podobnie jak Piłsudski uważał ten obszar za najbardziej wartościowy. Miał on być zapleczem dla rozwoju, miejscem inwestycji i masowej kolonizacji rolniczej. Zagospodarowane przez Polaków tereny wschodnie miały stać się spichlerzem Europy.

Studnicki w okresie Republiki Weimarskiej robił wszystko, żeby przekonać Niemców aby zwyciężył duch Hansa von Beselera i współpracy polsko-niemieckiej, a nie duch współpracy z okresu rządów Fryderyka II i Katarzyny II. Wtedy doszło do sojuszu niemiecko-rosyjskiego i rozbioru Polski, a to oczywiście nie leżało w naszym interesie. Kooperacja miałaby polegać  na wspólnocie maszyn i zboża. Niemcy jako kraj przemysłowy zapewniają zaplecze technologiczne, a my zapewniamy żywność i siłę roboczą. Do wymarzonej przez Germanofila współpracy polsko-niemieckiej doszło po dojściu pewnego malarza do władzy i stworzeniu III Rzeszy. Nowa linia polityczna z 26 stycznia 1934 roku likwidowała główne zapalne punkty:

- Niemcy odrzuciły rewizjonistyczną politykę prowadzoną przez Republikę Weimarskiej wobec Polski (została zarzucona),

- Polska przestała być wasalem Francji,

- kanclerz zerwał antypolską współpracę z Moskwą.

Wspomniany układ powodował, że z przedmiotu staliśmy się podmiotem i uczestnikiem wielkiej europejskiej gry.

Nim rozpoczęła się II wojna światowa to Studnicki przewidział jej przebieg oraz napisał na ten temat książkę: „Wobec nadchodzącej drugiej wojny światowej”. Był to dokładny opis wydarzeń, które faktycznie rozpoczęły się 1 września 1939 roku Przed wybuchem wojny miała miejsce jeszcze jedna sytuacja podczas której Studnicki starał się hipotetycznie przy pomocy kanałów dyplomatycznych wręczyć propozycje ugodowe III Rzeszy. Dokument ten nosił tytuł: „propozycji przyjaznego rozwiązania kwestii Gdańska”.  Mediować w tej sprawie mieli włoscy dyplomaci, ale nie przynosiło to oczekiwanych rezultatów.           

Wraz z chwilą wybuchu wojny potoczyła się ona dokładnie tak jak przewidział Studnicki i trafiliśmy w niemiecko-rosyjską strefę wpływów. Jeszcze w październiku utworzono obszar terytorialno-administracyjny zwany Generalnym Gubernatorstwem z ziem, które nie zostały wcielone do III Rzeszy, a jego gubernatorem został jeden z największych wrogów polskości Hans Frank. Dla samego Studnickiego był to ogromny szok, który pokazywał przepaść pomiędzy starym konserwatywnym światem, a nowym narodowo-socjalistycznym porządkiem. Podejmowane przez niego próby ułożenia się z nowymi władzami spaliły na panewce, dlatego że naziści nie byli zainteresowani współpracą tylko stworzeniem z tych terenów Sterbenraum „pokoju śmierci”. Mając na uwadze rozliczne niemieckie zbrodnie
i niechęć ze strony władz Generalnej Guberni do rozmów i pertraktacji Studnicki, korzystając ze swoich rozlicznych znajomości oraz byłej pozycji (wykorzystując między innymi zaproszenie na spotkanie partyjne NSDAP z 1936 roku z Norymbergi) rusza na misję straceńczą, ale szlachetną. Jego misja polegała na przewiezieniu do Niemiec i przedstawieniu przed najwyższymi władzami aktu oskarżenia wobec polityki okupacyjnej, który miał za zadanie zmienić optykę ówczesnych kół rządzących. Jego memoriał był pisany dniami i nocami w grudniu 1939 roku, a poparcie dla swojej pracy otrzymał również od pewnych kół z niemieckiego MSZ oraz samego włoskiego Duce, który wsławił się na rzecz Polski podczas „Sonderaktion Krakau” oraz wystąpieniem z 5 stycznia 1940 roku w obronie Polski.

Władysław Studnicki ok. 1939 r.

28 stycznia 1940 roku poczciwy starszy Pan wsiadł do pociągu i jechał nim prosto do Berlina, aby ratować to co było do uratowania, czyli polską substancje narodową. Studnicki do stolicy III Rzeszy dojechał i odbył nawet spotkanie z profesorem Fryderykiem von Manteuffelem. Był jednak zniecierpliwiony zbyt długim oczekiwaniem na audiencję u kanclerza i pozwalał sobie na zbyt wiele. Wybrał się nawet do siedziby Ministerstwa Propagandy, gdzie wkroczył i zażądał widzenia z Goebbelsem. Swoje butne postępowanie wobec okupanta Studnicki przypłacił aresztowaniem, do którego doszło 8 lutego. W jego trakcie był brutalnie przesłuchiwany, co odbiło się stanie zdrowia sędziwego Polaka. Ostatecznie Niemcy zdecydowali o przewiezieniu Studnickiego do kliniki uniwersyteckiej, gdzie otrzymał dobrą opiekę medyczną. Jedna z najważniejszych inicjatyw politycznych w czasie II wojny zakończyła się fiaskiem, ale trzeba pamiętać, że żaden Polak nie wszedł do paszczy lwa, żeby próbować negocjować z brunatnymi zbirami jak równy z równym. Wielka cywilna odwaga Studnickiego omal nie doprowadziła go do śmierci. On sam został później internowany i przeniesiony do sanatoriów. Studnicki starał się za wszelką cenę wydostać z tej pułapki i pisał listy, aby go zwolniono z internowania. Wreszcie skuteczny okazał się list do Goeringa.

Studnicki pojawił się z powrotem w Warszawie 7 sierpnia 1940 roku i ponownie przystąpił do tego co potrafił najlepiej, czyli walki o obronę swoich krajan. Jego rozliczne interwencje w czasie wojny na rzecz współobywateli potwierdzają jak wysokie poczucie moralnego obowiązku wobec bliźniego miał Studnicki. Nim doszło do inwazji Niemiec na ZSRR Studnicki słusznie wskazywał na niebezpieczeństwa związane z tym przedsięwzięciem, ale jak zwykle został zbagatelizowany. Niemcy po zwycięstwie nad Francją wierzyli w swoje siły bezgranicznie. Polaków dalej traktowali jak ludzi II kategorii. Na nic zdały się pisma i prośby, w których Studnicki zapewniał o korzyściach wynikających dla Niemiec z porzucenia takiej polityki okupacyjnej w kontekście Barbarossy. Argumentował, że wielu Polaków pamięta, iż restytucja Polski miała miejsce po upadku Rosji podczas Wielkiej Wojny.

10 lipca 1941 roku Studnicki został aresztowany ponownie przez Gestapo i trafił prosto na Pawiak. Nie ugiął się mimo brutalnych zachowań niemieckich funkcjonariuszy. Swoja postawą zyskał wielki szacunek u współwięźniów. Raz nawet zdarzyło się, że mały i wychudzony Studnicki tak odepchnął strażnika więziennego, iż ten nabrał do niego takiego respektu, że starał się go unikać. Ostatecznie Studnicki z racji swojego stanu zdrowia został zwolniony z więzienia jesienią 1942 roku i wrócił do swojej politycznej działalności. Nie powstrzymał go nawet zawału serca, jakiego doznał podczas pobytu w więzieniu.

Władysław Studnicki bardzo surowo odnosił się do osoby Sikorskiego, którego uważał za angielską marionetkę. Krytycznie odnosił się również do działalności polskiego podziemia, które według niego przynosiło więcej szkód niż pożytku. Wskazywał, że niemiecka polityka okupacyjna mówiła o rozstrzeleniu 50 Polaków za jednego zabitego Niemca i nie widział sensu w działaniach dywersyjno-sabotażowych. Szerokim echem odbyła się również sprawa zabójstwa pułkownika Aleksandra Reszczyńskiego, który był komendantem PPGG w Warszawie. Został zabity przez zbirów z Gwardii Ludowej pomimo tego, że był tajnym współpracownikiem AK i prawym człowiekiem. Śmierć komendanta była dla Studnickiego okazją do zamanifestowania swoich poglądów, które wygłosił nad jego grobem, a traktowało ono o: „ciemnych elementach naszego narodu, które pozwalają sobie rościć prawo do rozstrzygania o życiu i śmierci obywateli”. Studnicki zaangażował się również w pomoc swoim krajanom na Wołyniu. Wraz z szefem Rady Głównej Opiekuńczej, hrabią Ronikierem próbował  wypracować jakiś konsensu z Niemcami, dlatego że na pomoc AK ludność polska nie mogła liczyć. Sprawa ta również zakończyła się fiaskiem,  ponieważ  Polskie Państwo Podziemne zabroniło oficjalnego pozyskiwania broni dla oddziałów Samoobrony na Wołyniu.

Ostatnią już polityczną rolę podczas II wojny światowej nieprzejednany germanofil odegrał w Wilnie, do którego przybył 5 kwietnia 1944 roku. Było to dalej miasto jakie zapamiętał ze swoich młodych lat: skrajnie antybolszewickie i gotowe do działań. Główną inicjatywą w tamtym czasie było powołanie Wileńskiego Towarzystwa Opiekuńczego, o kompetencjach szerszych niż Rada Główna Opiekuńcza w Generalnym Gubernatorstwie. Instytucja ta miała udzielać pomocy humanitarnej Polakom z Wilna, Nowogródka i Grodna, ale pełnić też funkcję polityczną i stać się ośrodkiem polskiej władzy na Ziemiach Północno-Wschodnich. Kalkulacja polityczna była w owym okresie taka, że teren ten trudniej na konferencji pokojowej byłoby oddać Sowietom, gdyby działała na nim sprawna polska administracja. Niestety inicjatywa ta zostały zablokowane przez Polskie Państwo Podziemne. W ten sposób zakończyła się ostatnia polityczna inicjatywa Studnickiego, a biegu historii nie dało się już zatrzymać. Wkrótce wybuchło powstanie warszawskiego, którego Studnicki był przeciwnikiem. W tym czasie nie było go już jednak w Warszawie, którą opuścił 25 lipca. Udał się na Węgry, które musiał opuścić wraz z chwilą kiedy wokół Budapesztu zaczęły się zaciskać sowieckie kleszcze. Jego kolejnym przystankiem była Austria, gdzie doczekał wraz z rodziną końca wojny.

Ostatnie lata swojego życia spędził na emigracji w Wielkiej Brytanii. Było to życie w ubóstwie spowodowane brakiem stałego źródła dochodu. Jego żona próbowała ratować sytuację udzielając lekcji angielskiego. Podczas pobytu w Londynie miała miejsce jeszcze jedna sytuacja, która miała pokazać zawziętość Germanofila. Studnicki zgłosił się na świadka obrony feldmarszałka Ericha von Mansteina, dlatego że chciał skorzystać ze swoich doświadczeń i oddzielić działania aparatu partyjnego od armii. Podczas wojny Studnicki wielokrotnie podkreślał, że relacje z Wehrmachtem były poprawne, a gros nieszczęść spadał na ludność cywilną ze strony partyjnych aparatczyków. Ostatecznie powołany na świadka obrony nie został. Za to zachowanie jednak objęła go polityczna nagonką ze strony niektórych środowisk polskiej emigracji. Dorobił się karykatury, która przedstawiała go jako świnię, ale podobno nigdy osobiście jej nie zobaczył.

Jego życie dobiegło końca 10 stycznia 1953 roku. Jednakże jego idee oraz książki obecnie są żywe i w istocie można nazwać to zjawisko zwycięstwem z zza grobu.





Udostępnij ten artykuł

,

Polecane artykuły
pokaż wszystkie artykuły
Reklama
Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2017 Kurier Historyczny. Projekt i wykonanie:logo firmy MEETMEDIA