Opowieści Kresowe – Czy (i dlaczego) Białorusini nie mówią już po białorusku? Część II: Narodziny nowoczesnego narodu

miniaturka grodno

Grodno na początku XX wieku.

Przetrwania narodu białoruskiego wraz z jego mową i kulturą nie sposób nie uznać za historyczny fenomen. Od XVII wieku pozbawieni elit posługujących się narodowym językiem, od XVIII wieku ostatecznie pozbawieni niepodległości, rusyfikowani i sprowadzani do roli li tylko etnograficznego elementu – Białorusini nieprzerwanie żyli w warunkach niesłabnącego ucisku politycznego i obcej dominacji kulturowej. Wspomnień o własnej, niezależnej państwowości poszukiwać mogli jedynie w zamierzchłej przeszłości, a jej odnowienie przez długie lata zakrawało jedynie na utopijną mrzonkę lub polityczne szaleństwo. W warunkach niskiego rozwoju oświaty, dziewięćdziesięcioprocentowego wskaźnika analfabetyzmu, ekonomicznego zacofania i nędzy abstrakcją były zresztą same marzenia o niepodległości…

A mimo to Białorusini pozostali Białorusinami, nigdy ostatecznie nie zlali się z żadnym z sąsiednich – i na pozór nieporównywalnie silniejszych – narodów. Droga od Wielkiego Księstwa Litewskiego do współczesnej Białorusi była wyboista i po 1864 roku co najmniej kilkukrotnie zdawać się mogło, że białoruska tożsamość stoi u skraju przepaści i nie istnieje dla niej już żaden ratunek. Po okresach przedagonalnego niemal letargu przychodziło jednak niespodziewane i gwałtowne odrodzenie – czasem za sprawą kilku wybitnych jednostek, czasem szczęśliwego zbiegu okoliczności, czasem… dramatycznych wydarzeń. Niemal zawsze było ono przy tym skorelowane ze stosunkiem do własnego języka.

Aby w pełni zrozumieć najnowszą historię narodu białoruskiego, niepowodzenie białoruskiej walki o niepodległość i korzenie trwającej tak naprawdę do dziś niewoli Białorusinów, należy przyjrzeć się narodzinom białoruskiego ruchu narodowego, który uformował się na przełomie XIX i XX wieku. Poszukując odpowiedzi na współczesną sytuację Białorusi, trzeba bowiem zadać sobie pytanie, w jakim stopniu spójny, nowoczesny naród białoruski tak naprawdę się wykształcił i kto stanął na przeszkodzie w realizacji białoruskich aspiracji narodowych. Czy Białorusini nie wykorzystali szans, które dawała im historia – a może, wręcz przeciwnie, przez wszystkie lata ciążyło nad nimi jakieś fatum, uniemożliwiające normalny rozwój narodu?

W cieniu szubienic

Okres po upadku powstania styczniowego przyjęto nazywać w polskiej historiografii ,,nocą postyczniową”. Wraz z wygasaniem ostatnich ognisk powstańczej walki nieodłącznym elementem życia Polaków stały się egzekucje, zsyłki, więzienia, niepodzielne i arbitralne rządy rosyjskich ,,czynowników”, polityczna i kulturowa rusyfikacja. Najboleśniejsza była jednak psychologiczna trauma narodu, poczucie marazmu i niemocy, niemal zakwestionowania dalszego narodowego bytu. Królestwo Polskie odnalazło co prawda nowe ścieżki, związane z uwłaszczeniem chłopów i  przyśpieszonym przez popowstaniowe zmiany w strukturze społecznej gwałtownym rozwojem kapitalizmu; polska inteligencja, odrzuciwszy ideę dalszej walki zbrojnej, skoncentrowała swoje siły w pracy organicznej. 

W przypadku ziem dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego możemy mówić o nocy jeszcze dłuższej i jeszcze ciemniejszej, niż ta w Królestwie Polskim. Jednocześnie kapitalistyczne przeobrażenia i industrializacja postępowały tam niewspółmiernie wolniej. Nie oznaczało to bynajmniej braku społecznych przemian, które okazały się znamienne w dziejach Białorusi – tam bardziej, że na Kresach Wschodnich dawnej Rzeczpospolitej miały one dodatkowy wymiar narodowościowy. Polscy właściciele ziemscy, represjonowani za udział w powstaniu, tracili majątki, nierzadko wraz z prawami szlacheckimi i wolnością, zesłańczym szlakiem udając się w głąb Imperium Rosyjskiego. Niekiedy deportacje na Sybir obejmowały całe polskie wsie i zaścianki. Zakazano nabywania gruntów katolikom (a więc Polakom) i Żydom, chętnie przekazując je natomiast w ręce Rosjan. W połączeniu z całkowitą rusyfikacją szkolnictwa i kultury, zachwiało to dotychczasową pozycją Polaków na ,,ziemiach zabranych”, podważyło całe dziedzictwo Rzeczpospolitej…

открытие памятника муравьёву

Odsłonięcie pomnika Michaiła Murawjowa – generał-gubernatora Kraju Północno-Zachodniego, słynnego ,,Wieszatiela". Wilno, 1898.

Prześladowania spadające na żywioł polski były jednocześnie ciosem dla rodzącego się narodowego ruchu białoruskiego, który w poprzednich latach aktywnie zasilali ludzie wywodzący się z polskiego kręgu kulturowego. Postępująca rusyfikacja stanowiła potężną przeszkodę dla działalności literackiej w języku białoruskim, nie mówiąc już nawet o białoruskiej publicystyce. Bezwzględnym zakazem objęto działalność prężnie rozwijających się przed powstaniem styczniowym tajnych szkółek ludowych i wydawanie białoruskojęzycznych elementarzy. Jedyną wyższą szkołę na Białorusi – Instytut Gospodarstwa Wiejskiego w Hory-Horkach w guberni mohylewskiej – zamknięto w ramach represji za zaangażowanie studentów w działalność powstańczą. Nie wyrażono zgody nawet na otwarcie prawosławnej akademii duchownej, która z samej natury rzeczy nie mogła stać się przecież ośrodkiem ruchu polskiego. Politykę caratu boleśnie odczuły zatem wszystkie narodowości zamieszkujące spacyfikowany kraj…

Jednocześnie szlachta i inteligencja, uświadamiając sobie, że władze rosyjskie dążą do całkowitej depolonizacji ,,zachodnich guberni”, podejmowały desperackie próby ocalenia resztek polskiego stanu posiadania, własnej tradycji, kultury i religii katolickiej. Ogromna skala represji wymierzonych w żywioł polski zmusiła nawet jednostki o postępowych poglądach do koncentracji na obronie własnego narodu – nie odrodzeniu narodowym białoruskiego ludu… Pamiętano skądinąd, że podczas powstania duża część – zwłaszcza prawosławnych – chłopów nie była bynajmniej podatna na patriotyczną agitację ludzi takich, jak Kalinowski, i nie angażowała się po stronie polskiej, a reforma uwłaszczeniowa skłoniła ich do wierności carskim ,,dobroczyńcom” (zjawisko to typowe było zresztą dla całości ziem polskich, nawet dość jednolitego narodowościowo Królestwa Polskiego).

Nie oznaczało to co prawda ich całkowitej bierności czy wrogości: na Grodzieńszczyźnie stanowili bowiem aż jedną trzecią oddziałów powstańczych, co stanowiło odsetek porównywalny do, przykładowo, guberni warszawskiej; na Mińszczyźnie chłopów wśród powstańców było z kolei około 20% (i zasadniczo, im dalej na wschód, a zatem proporcjonalnie do wzrostu liczby ludności prawosławnej, procent ten malał). Warto w tym momencie podkreślić, że powstanie 1863 roku było kolejnym wydarzeniem, które obnażyło głębokie, religijne podziały w białoruskim społeczeństwie. O ile jego katolicka część ciążyła ku związkom z Polską, tak prawosławna patrzyła na polskich sąsiadów z daleko posuniętą nieufnością. Religijno-narodowościowe antagonizmy, zgodnie ze swoją ugruntowaną już tradycją, umiejętnie wykorzystywały władze carskie. W efekcie powstanie zyskiwało niekiedy na Białorusi wymiar wojny religijnej, a idealistyczne wizje jedności polskich elit z białoruskim ludem pozostały w sferze marzeń młodych demokratów… W pierwszych latach po upadku powstania coraz mniej było już Polaków żywo zainteresowanych białoruszczyzną, tworzących w języku białoruskim czy deklarujących podwójną tożsamość narodową. Część z nich zginęła na szubienicy, część powędrowała na Sybir, jeszcze innych okoliczności zmusiły do przewartościowania dawnych ideałów. Zerwanie związków polsko-białoruskich, w  połączeniu z represyjną polityką caratu i całkowitą stagnacją życia politycznego, unicestwiło ruch białoruski nim zdołał on na dobre rozkwitnąć…

Rosjanie, likwidując ostatecznie zręby polskiej i białoruskiej oświaty, przystąpili jednocześnie do tworzenia szkolnictwa rosyjskiego. Jego głównym celem była, naturalnie, rusyfikacja młodzieży, której posługiwania się ,,miejscowym narzeczem” zakazywano nawet w prywatnej komunikacji. W Rosji nie istniał wówczas obowiązek szkolny i edukacja dzieci chłopskich aż do upadku Imperium nie była bynajmniej standardem. Te spośród nich, którym udało się zdobyć wykształcenie, miały stać się podwaliną nowej warstwy – białoruskiej inteligencji, niewychowanej już w duchu polskości i kulcie dawnej Rzeczpospolitej, rozdartej między wiernością wobec rosyjskiej potęgi a własną tożsamością… Z biegiem lat dołączy ona do wielowiekowej, polsko-rosyjskiej walki o ,,rząd dusz” na Wschodzie i zacznie coraz bardziej stanowczo akcentować swoją odrębność od dotychczasowych hegemonów.

W 1864 roku nastąpiła jak gdyby symboliczna śmierć Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pozostałości kulturowego fenomenu, jakim było to historyczne państwo, nie dało się w pełni unicestwić, na zawsze ukształtowały one tożsamość ludzi pogranicza, a do jego wspomnienia odwoływać będą się nawet XX-wieczni intelektualiści – pozostanie ono jednak już jedynie w sferze idei. Tymczasem stopniowo, w miarę przemian społecznych i emancypacji upośledzonych dotychczas grup ludności, zaczynała rodzić się nowa Białoruś. Białoruś oparta na ludzie, który nie planował bynajmniej podążać krok w krok za spolonizowaną szlachtą…

Portret nowego Białorusina

Warstwa nowej inteligencji białoruskiej, odżegnującej się od związków z szlachecką Polską, zaczęła stopniowo formować się wprawdzie już przed powstaniem styczniowym, w czasach cara Mikołaja I. Na proces ten wpływ miała kasata unii brzeskiej i ,,scalenie” unitów z Cerkwią Prawosławną. Owi pierwsi inteligenci ,,nowego typu” wywodzili się przeważnie z rodzin unicko-prawosławnych kapłanów lub sami byli przedstawicielami wschodniego duchowieństwa; z czasem grupę tę zasilili także drobni urzędnicy, pisarze gminni i nauczyciele ludowi. Ich charakterystyczną cechą było przede wszystkim silne przywiązanie do prawosławia i rosyjskiego państwa, połączone z wrogością wobec polskości i prób odnowienia Rzeczpospolitej. Polityczna orientacja na Rosję sprzyjała przy tym kulturowej rusyfikacji. Ludzie ci uważali białoruskość za regionalny element ,,wszechruskiej” kultury, a język rosyjski, którego przyjęcie umożliwiło im awans społeczny – za naturalny język warstw wykształconych.

Koronnym przykładem tego zjawiska był Michaił Kojałowicz – syn unickiego proboszcza i absolwent Petersburskiej Akademii Duchownej, prawosławny teolog i historyk. Był on zwolennikiem jedności Słowian (naturalnie, pod berłem cara), koncepcji trójjednego narodu rosyjskiego, a za głównych wrogów żywiołu białoruskiego – utożsamianego z prawosławiem – uznawał polskość wraz z katolicyzmem. W czasach powstania nawoływał władze rosyjskie do uzbrojenia ludu białoruskiego i skierowania go do walce przeciwko Polakom. Kojałowicz był profesorem, prowadził ożywioną działalność publicystyczną i naukową (w języku rosyjskim), co wśród Białorusinów w dobie XIX wieku pozostawało jeszcze nader rzadkim zjawiskiem. Większość przedstawicieli ,,nowej” inteligencji nie miała osiągnięć tej rangi, od ludowego, niepiśmiennego ogółu odróżniając się jedynie posiadaniem dość podstawowego wykształcenia. Nie mogła zatem stworzyć samodzielnego ruchu kulturowego, biernie poddają się zarazem wpływom rosyjskim. Tym bardziej nie sposób uznać ich zatem za pionierów białoruskiej idei narodowej. Ci mieli ujawnić się dopiero kilkanaście lat po hekatombie 1864 roku – i, co znamienne, obszarem ich działań nie były pierwotnie ziemie białoruskie.

koyalovich

Pochodzący z Podlasia Michaił Kojałowicz (1828 – 1891) miał w młodości szerokie kontakty z polskimi elitami intelektualnymi Wileńszczyzny (znał m.in. polsko-białoruskiego poetę Władysława Syrokomlę), jednak później opowiedział się za zerwaniem wszelkich kulturowych i politycznych związków z Polakami. Był jednym z krzewicieli tak zwanego ,,zapadnorusizmu". Według niego Białoruś była li tylko ,,zapadem" – czyli zachodem – wielkiej Rosji, a carat – spoiwem łączącym bratnie, słowiańskie i prawosławne narody (a w zasadzie części jednego wszechrosyjskiego narodu). 

Zalążki białoruskich organizacji narodowych powstawały w Petersburgu, gdzie – wobec braku wyższych uczelni w swojej ojczyźnie – studiowała młodzież z ziem białoruskich.  Początkowo powstawały one w orbicie wpływów tak zwanego ,,narodnictwa” – rosyjskiego socjalizmu chłopskiego, którego rozkwit przypadł na lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte i osiemdziesiąte XIX wieku. Młodzi narodnicy pochodzenia białoruskiego miotali się pomiędzy ideą ogólnorosyjskiej rewolucji a działalnością na rzecz odrodzenia własnego narodu. Ich patriotyczny odłam zainicjował wydawanie czasopisma ,,Gomon” (,,Zgiełk”), na łamach którego krytykowano fatalną sytuację bytową i eksploatację białoruskiego chłopstwa zarówno przez rosyjski aparat państwowy, jak i polskich wielkich posiadaczy ziemskich. Za główny problem narodu białoruskiego uznano brak silnej elity, zdolnej bronić ludu przeciwko obcym naciskom. Protestowano przy tym przeciwko podporządkowywaniu spraw Białorusi interesom rosyjskim i polskim, uznawanym za obce ludowi. Wydawcy ,,Gomona” pisali wprost, że pragną ,,rządzić się sami”, wspominali nawet o ,,Białorusi dla Białorusinów” (niekoniecznie miało to jednak oznaczać przemienienie jej w hermetyczny, jednonarodowy kraj; raczej przekazanie samorządu w ręce większości jej mieszkańców). Białoruskości nie definiowała w ich rozumieniu przynależność do prawosławia lub jakiejkolwiek innej religii; rozpatrywali oni naród jako ponadwyznaniową wspólnotę etniczną, mającą prawo do samostanowienia.

Stanowiło to przełom w dziejach podzielonego religijnie narodu białoruskiego i pierwszy krok do powstania nowoczesnej, białoruskiej tożsamości. Jakkolwiek ludzie ci nie planowali jeszcze utworzenia niepodległego państwa białoruskiego, poprzestając na programie autonomii w ramach nowej, ,,narodnickiej” Rosji – przecierali szlaki białoruskiej idei narodowej, jako pierwsi od czasów Kalinowskiego rozpatrując Białorusinów w kategoriach równoprawnego narodu, zasługującego na emancypację i unormowanie swojej politycznej sytuacji. Co znamienne, tezy te narodnicy głosili w języku rosyjskim, za czym stał zapewne fakt wykształcenia w rosyjskim systemie oświatowym i chęć przebicia się ze swoim przekazem do rosyjskiego otoczenia. Ono częstokroć pozostawało jednak wrogie próbom ,,stworzenia nowej narodowości”. Rosyjscy narodnicy firmowali idee internacjonalizmu i braterstwa ludów, dalecy byli od narodowego szowinizmu i rosyjskiej ideologii państwowej, wielu z nich opowiadało się nawet na niepodległością Polski – a jednak białoruskie aspiracje narodowe były dla nich czymś niezrozumiałym i zagrażały ich zdaniem rozwojowi narodnictwa…

Z czasem białoruskie towarzystwa oświatowe i polityczne zaczęły powstawać także na uczelniach moskiewskich, wileńskich, a u schyłku XIX wieku – w mińskim gimnazjum. Ich członkowie coraz śmielej formułowali koncepcje białoruskiej odrębności narodowej, nie unikając jednak związków z przedstawicielami sąsiednich narodowości – zarówno Rosjan, jak i Polaków i Litwinów. Opowiadając się za obroną praw i samodzielnością białoruskiego ludu, korzystali z dorobku dojrzalszych ruchów narodowych i solidaryzowali się z nimi we wspólnej walce z caratem. Brak tendencji szowinistycznych stanie się na długie lata charakterystyczną cechą ruchu białoruskiego, dzięki której na Białorusi uda się uniknąć silnych antagonizmów na tle narodowościowym. Młody i przez długi czas mający dość ograniczone pole oddziaływania ruch białoruski był zresztą poniekąd skazany na spoglądanie w stronę sąsiadów. Z drugiej strony, granica między inspiracją i współpracą, a uleganiem obcym wpływom, nie jest trudna do przekroczenia. Pytanie, jak zaakcentować swoją odrębność i nie popaść w ponowną polsko-rosyjską dominacją kulturową, pozostanie jednym z istotniejszych problemów uświadomionych Białorusinów…

W latach 80. i 90. XIX wieku Białoruś ponownie stała się obiektem zainteresowań etnografów i historyków. Ci, którzy decydowali się na działalność legalną, zmuszeni byli jednak publikować swoje prace w języku rosyjskim i unikać tez o narodowej odrębności Białorusinów; z kolei ci, którzy pragnęli nadać swojej działalności naukowej i kulturowej wymiar patriotyczny, skazani byli na działalność konspiracyjną, nie tylko surowo karaną, ale także z natury rzeczy znacznie zawężającą krąg odbiorców. W dziedzinie literatury język białoruski przenikać mógł jedynie do poezji o ludowym charakterze, utrwalającej wizję białoruszczyzny jako ,,mużyckiej howorki”, nie pełnoprawnego języka, zdolnego wyrażać wielkie idee. Z drugiej strony, nawet te ograniczone badania i twórczość literacka dotykające spraw białoruskich powoli, stopniowo torowały drogę białoruskiej myśli narodowej. Czasopisma takie jak ,,Lisek Miński” i ,,Kalendarz Północno-Zachodniego Kraju” (znamienny jest fakt, że oba tytuły nie zawierały w żadnej formie nazwy ,,Białoruś”!) wychodziły w języku rosyjskim, przerzedzanym jednak białoruskojęzyczną liryką. Nie pełniły jeszcze roli agitacyjnej i politycznej, choć niewątpliwie przyczyniały się do popularyzacji kultury białoruskiej i stopniowego ożywiania świadomości narodowej wśród czytelników. Wiele lat będzie jeszcze musiało upłynąć, nim świadomość ta zakorzeni się ona w białoruskim społeczeństwie i zyska powszechną aprobatę…

Bezdomne sieroty po Litwie

Tymczasem także w środowisku polskim dorastało nowe pokolenie, powoli otrząsające się już z popowstaniowego marazmu. Niektórym z jego przedstawicieli postulat obrony polskiego stanu posiadania, trwania na ziemi przodków i biernego oporu wobec zaborcy zdawał się nie wystarczający; czuli konieczność żywszej działalności patriotycznej i społecznej. Ponownie zaczęli oni dostrzegać wagę sprawy chłopskiej – tym bardziej, że ryzyko rusyfikacji ludu białoruskiego było stokroć większe, niż przed rokiem 1863.

Tożsamość tych ludzi, podobnie jak polsko-białoruskich działaczy doby romantyzmu, wahała się między przywiązaniem do szeroko rozumianej polskości a miłością do własnej małej ojczyzny i jej kulturowej specyfiki, silnym poczuciem lokalności, litewskości w historycznym rozumieniu. Wobec, z jednej strony, bezwzględnej rusyfikacji kraju, i, z drugiej, wzrostu narodowego partykularyzmu i upowszechniania się ideologii nacjonalistycznej, owa litewskość zaczynała już jednak należeć do przeszłości. Na pozór przedstawiciele polskich elit intelektualnych mieli dwie ścieżki wyboru nowej tożsamości: pomiędzy trwaniem przy narodzie podbitym, przy polskości, coraz bardziej marginalizowanej, ograniczonej przede wszystkim do kręgu szlachty, umocowanej w tradycji – albo uznaniem się za obywateli państwa rosyjskiego i akceptacją prymatu kultury rosyjskiej, staniem się częścią narodu panującego. Pierwsza niosła za sobą liczne ograniczenia i wyrzeczenia, druga – ryzyko potępienia przez własne otoczenie. Zarazem obydwie stały w sprzeczności ze światopoglądem lokalnych patriotów, pogrobowców Wielkiego Księstwa Litewskiego, odczuwających  głęboki związek z ludową kulturą i wrażliwych na los obcych tradycyjnej polskości warstw nieuprzywilejowanych, które wobec przemian społecznych zyskiwały przecież coraz większe znaczenie…

Niezrozumieni przed otoczenie, coraz bardziej pogrążającej się w etnicznych nacjonalizmach, pozbawieni duchowej ojczyzny – przedstawiciele tej specyficznej grupy przez białoruskiego filozofa Ihara Babkaua zostali nazwani ,,bezdomnymi intelektualistami”. Pisał on: ,,Znak Białoruś pojawił się jako odpowiedź na ową dziką bezdomność, którą narzuciła im historia”. W istocie, często koncentrowali oni swoją energię w narodowym ruchu białoruskim. Ich białoruskość niekiedy stanowiła swego rodzaju uzupełnienie tożsamości polskiej, niekiedy – stawała się dominującą.

Białoruskość ta ewoluowała z tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego, obcej na ogół socjalistycznie nastrojonej inteligencji pochodzenia ludowego, Z drugiej strony, nie miała już formy li tylko zainteresowania folklorem; stawała się swego rodzaju politycznym manifestem, a w końcu dobrowolnie przyjętą tożsamością narodową. Przejawiała się zwłaszcza w sferze języka. Decydując się na twórczość w języku białoruskim, w ,,mużyckiej” (chłopskiej) gwarze, ,,bezdomni intelektualności” ryzykowali zarówno represjami ze strony zaborcy, jak i pogardą spolonizowanego środowiska, z którego się wywodzili. Mimo to obronę języka białoruskiego uznawali za cel nadrzędny i wart wszelkich poświęceń… Do grupy tej zaliczali się między innymi poeci: ziemianin spod Mińska Aleksander Jelski, socjalista Wojnisław Sulima-Zabołocki (założyciel Związku Krywickiego, pierwszej studenckiej organizacji białoruskiej) czy Jan Niesłuchowski, tworzący w trzech językach (polskim, rosyjskim i białoruskim) pod pseudonimem Janka Łuczyna. Najważniejszym spośród nich okazał się jednak Franciszek Bahuszewicz, którego Ihar Babkau nazwał wprost ,,autorem znaku Białoruś”.

francishak bahushevich   bf 1890 ad sepia

Franciszek Bahuszewicz (1840 – 1900) zapoczątkował swoją twórczością zupełnie nowatorskie spojrzenie na język białoruski – nie jako na li tylko ,,mowę ludu", ale jako na język narodowy. Porzucony przez szlachtę, przetrwać mógł dzięki narodowemu uświadomieniu chłopów. ,,Boże, mój Boże! Czemuż my tacy nieszczęsni? Jakaś malutka Bułgaria – mnóstwo tego narodu – jacyś Chorwaci, Czesi, Małorusini [Ukraińcy] i inni nasi pobratymcy i obce narody, i Żydzi mają swoje pisane i drukowane książki i gazety, i nabożne, i śmieszne, i trudne, i historyjki, i bajeczki; ich dzieci czytają w tym języku, w którym mówią, a u nas jakby chciały zapiski, albo list do ojca napisać po swojemu, to może i w jego wiosce ludzie by powiedzieli, że pisze po chłopsku i jak durnia wyśmieli! [...] Nasza mowa jest dla nas święta, bo przez Boga dana jak i innym ludom, i mówimy w niej mnóstwo dobrych rzeczy, ale sami posłaliśmy ją na śmierć, tak samo jak wielcy panowie, którzy po fracuzku mówią jak po swojemu. A nas przecież nie garść, a sześć milionów – dużo więcej, niż Żydów, Tatarów, Ormian, a pokaż mi choć jedną książkę o gospodarce lub życiu napisaną w naszym języku!" – ubolewał Bahuszewicz w przedmowie do ,,Dudki Białoruskiej" (1891). ,,Otóż gwara, język, to odzienie duszy. [...] Może ktoś spyta: gdzie teraz jest Białoruś? Tam ona, bracia, gdzie żyje nasz język..." – dodawał.

Bahuszewicz, urodzony w 1840 roku, pamiętał klęskę powstania; sam był zresztą jego uczestnikiem. Ciężko ranny w bitwie, miał podobno przeżyć dzięki pomocy włościan. Być może to sprawiło, że pracując w Wilnie na stanowisku adwokata szczególnie chętnie bronił białoruskich chłopów. Jego rola dla białoruskiego narodu nie skończyła się jednak na ochronie jego prawnych interesów – dzięki swoim lirykom Bahuszewicz zyskał miano piewcy białoruskości. Publikując w ostatniej dekadzie stulecia zbiory ,,Dudka białoruska” i ,,Smyk białoruski” ponownie zainicjował wydawanie twórczości literackiej w języku białoruskim, która po 1864 roku zamarła niemal zupełnie lub ograniczała się do obiegu rękopiśmiennego. Warto wspomnieć, że jego tomiki ujrzały światło dzienne poza granicami Imperium Rosyjskiego – w Krakowie i Poznaniu. Język białoruski zapisywał on bowiem – jak przystało na białoruskiego szlachcica i katolika – alfabetem łacińskim, surowo zakazanym na ,,ziemiach zabranych”. Ich patriotyczna wymowa i tak nie mogłaby zresztą zostać zaakceptowana przez cenzurę…

Poezja Bahuszewicza była kamieniem milowym w dziejach białoruskiego odrodzenia narodowego. W przedmowie do ,,Dudki białoruskiej” jako pierwszy nazwał Białorusinami całość ludu zamieszkującego obszar rozciągający się od Dźwiny na północy do Prypeci na południu, od Bugu na zachodzie do Bramy Smoleńskiej na wschodzie (a więc na ziemiach zbliżonych do granic współczesnej Białorusi). Określił ich przy tym jako historyczny naród, sięgający korzeniami Wielkiego Księstwa Litewskiego i równoprawny z sąsiednimi. Za największe bogactwo Białorusinów uznał ich język, posiadający wielkie tradycje, ,,nie gorszy niż francuski i niemiecki”, dziś zapomniany, pogardzany, zepchnięty do roli ,,mużyckiej mowy” – jednakże zdolny rozkwitnąć na nowo, jeśli znajdą się ludzie skłonni trwać przy nim pomimo wszelkich trudności i obcych nacisków. Utwory Bahuszewicza charakteryzowały się wysokim poziomem artystycznym (najwyższym od czasów Wincentego Dunin-Marcinkiewicza i prześcigniętemu dopiero przez autorów XX-wiecznych), przepełnione były miłością do ludu, ziemi białoruskiej i wrażliwością na ich ciężki los. Ich bohaterem był z reguły katolicki chłop z Wileńszczyzny o wyraźnie antyrosyjskim światopoglądzie. Bahuszewicz chętnie podkreślał także tradycję dobrowolnego związku Litwy z Polską. Czynił to nie tylko przez historyczne sentymenty czy pochodzenie ze środowiska silnie spolonizowanego, ale również z racji swych politycznych poglądów. Sympatyzował bowiem ze środowiskiem Bolesława Limanowskiego – socjalisty i działacza niepodległościowego, ojca-założyciela Polskiej Partii Socjalistycznej. W środowisku tym dojrzewała już wówczas federacyjna koncepcja granic odrodzonej Polski, która zakładała utworzenie szeregu niepodległych państw (w tym Białorusi) na polsko-rosyjskim pograniczu, złączonych jednak bliskim sojuszem z Rzeczpospolitą… Wobec tego nie powinien zaskakiwać fakt, że w przemyt jego tomików zaangażowany był młody bojownik PPS – Józef Piłsudski…

Skądinąd sam przyszły marszałek Polski, urodzony w podwileńskim Zułowie w rodzinie powstańca styczniowego, sam przeżywał we wczesnej młodości epizod fascynacji białoruszczyzną, a według niektórych źródeł – nawet deklarowania białoruskiej narodowości. Co prawda, nigdy nie stłumiło to w nim polskiego patriotyzmu i z czasem Piłsudski  opowiedział się jednoznacznie za tożsamością polską. Jego miłość do małej ojczyzny i historycznej ,,litewskości”, i wynikające z niej poczucie swoistej odrębności od mieszkańców Polski centralnej, pozostały jednak silne przez resztę życia. Wyzwalając w 1919 roku Mińsk z rąk bolszewików, przemawiał do jego mieszkańców w języku białoruskim i nazywał samego siebie ,,synem tej samej, co oni, ziemi”…

W pokoleniu ludzi pamiętających powstanie styczniowe lub urodzonych krótko po nim jednoznaczne zadeklarowanie narodowości białoruskiej, nieidącej w parze z żadną formą tożsamości polskiej, było jeszcze nadzwyczaj rzadkim zjawiskiem. Dwadzieścia lat później przedstawicieli szlachty i inteligencji, wychowanych w rodzinach polskich (lub przynajmniej polskojęzycznych), ale identyfikujących się z białoruskością, było coraz więcej. Ze szlacheckiej, katolickiej rodziny pochodziła Ałaiza Paszkiewicz, znana pod pseudonimem ,,Ciotka” – pierwsza białoruska poetka, zaangażowana w działalność socjalistyczną, feministyczną i niepodległościową. Podobnie było w przypadku Wacłaua Iwanouskiego, który z ruchem białoruskim zetknął się podczas studiów w Rosji – i z czasem stał jednym z jego czołowych działaczy, aktywnie angażując się w rozwój białoruskiej nauki i publicystki oraz tworzenie zrębów białoruskich struktur politycznych. Co ciekawe, jego bracia, wychowani przecież w tym samym środowisku, definiowali swoją tożsamość w odmienny sposób: jeden z nich, Jerzy, pozostał przy polskości, wstąpił do PPS, a następnie kontynuował karierę polityczną w II Rzeczpospolitej; natomiast drugi, Tadeusz (vel Tadas Ivanauskas) przyjął nowolitewską tożsamość i w niepodległej Litwie pracował jako wykładowca na Uniwersytecie Kowieńskim. Losy tej rodziny odzwierciedlają skomplikowaną sytuacją narodowościową Wielkiego Księstwa Litewskiego i głębokie, tożsamościowe rozdarcie jego mieszkańców… Szlachcicami, a w dodatku synami powstańca styczniowego, byli także bracia Iwan i Anton Łuckiewiczowie, którzy odegrali kluczową rolę w białoruskim ruchu narodowym przełomu XIX i XX wieku. Jako inicjatorów (wspólnie z Wacłauem Iwanouskim) Białoruskiej Rewolucyjnej Gromady – pierwszej białoruskiej partii politycznej – i późniejszych ojcowów-założycieli Białoruskiej Republiki Ludowej, można nazwać ich najważniejszymi krzewicielami białoruskiej idei narodowej.

alaiza paškievič. алаіза пашкевіч 1912

,,Miejcie odwagę wszędzie głośno mówić po swojemu!" – wzywała Białorusinów Ałaiza Paszkiewicz, znana w literaturze jako ,,Ciotka" (1876 – 1916). Sama miała odwagę, by jako ziemianka zadeklarować białoruską narodowość, podjąć studia na uczelni wyższej w czasach, gdy edukacja kobiet wciąż nie była standardem, przemawiać na wiecach do robotników, otwarcie sprzeciwiać się caratowi i ucieckać przed policją, a podczas I wojny światowej ratować w lazarecie rannych żołnierzy. Zmarła przedwcześnie, na tyfus, którym zaraziła się, pomagając chorym włościanom... Nic dziwnego, że jej wiersze Białorusini recytują na antyrządowych protestach, a białoruskie feministki obrały ją sobie za patronkę. 

Warto podkreślić, że wybór białoruskości nie oznaczał zwykle nienawiści wobec tych krajan, którzy trwali przy kulturze polskiej, czy wobec Polaków per se. Istniały wprawdzie przypadki takich ideologów ruchu białoruskiego, jak historyk i premier Białoruskiej Republiki Ludowej Wacłau Łastouski, który za młodu działał w PPS, by później gwałtownie zerwać związki z ruchem polskim i skierować przeciwko Polsce ostrze swojej działalności publicystycznej i politycznej. Przypadki takie nie były jednak standardem. Często owi Białorusini z wyboru utrzymywali pewne kontakty ze środowiskiem polskim, a w późniejszych latach skłaniali się ku porozumieniu polsko-białoruskiemu, które umożliwiłoby obu narodom odtworzenie własnej państwowości na gruzach upadającego Imperium Rosyjskiego. Stanowczo sprzeciwiali się natomiast próbom polonizacji Białorusinów i deprecjonowaniu odradzającego się narodu; w Polakach chcieli widzieć współpracowników i sojuszników, nie hegemonów czy ,,starszych braci”.

 

Białorusini – ofiary historii i geografii?

Na podstawie życiorysów tych wybitnych jednostek, tworzących i działających w ostatnich dekadach XIX wieku, można by wysnuć wniosek o masowości i dojrzałości ruchu białoruskiego. Konkluzja taka byłby jednak błędną. W istocie proces białoruskiego odrodzenia ograniczał się wówczas niemal wyłącznie do inteligencji – i to bynajmniej nie jej całości, bowiem znaczna część elit umysłowych z ziem białoruskich wciąż ciążyła w kierunku polskości lub rosyjskości. Nowoczesna idea narodowa pozostawała obcą ludności chłopskiej, wśród której wciąż utrzymywał się niski poziom oświaty. Pisać i czytać umiała jedna czwarta mieszkańców Białorusi, niemniej na podstawie tych danych nie sposób wyrokować o poziomie alfabetyzacji etnicznych Białorusinów – odsetek ten uwzględniał bowiem także Polaków, Rosjan i licznych na Białorusi Żydów. Smutny obraz malują także dane dotyczące zasięgu szkolnictwa – pod koniec XIX wieku na Białorusi jedna szkoła przypadała średnio na 34 wsie, a naukę pobierało 10% chłopców i zaledwie 0,5% dziewcząt. Szkolnictwo to ograniczało się zresztą niemal wyłącznie do szkół elementarnych, cerkiewno-parafialnych; dawał się we znaki niedobór szkół średnich i brak uczelni wyższych (do których zresztą dostęp ludności chłopskiej był ograniczony ustawowo). Było ono, naturalnie, ośrodkiem rusyfikacji, a jedyną alternatywą pozostawało tajne nauczanie w języku polskim, rozwinięte przede wszystkim na zachodniej Białorusi. Szkolnictwo w języku białoruskim nie istniało aż do czasów I wojny światowej.

Brutalna polityka rusyfikacyjna, ,,wielkoruska” propaganda Cerkwi, niepełna struktura społeczna, w której naród białoruski pozbawiony był własnych warstw posiadających i uprzywilejowanych, zdolnych efektywnie bronić jego interesów – to czynniki stojące na przeszkodzie rozwoju świadomości niemal wszystkich młodych narodów w Imperium Rosyjskim. Ruch białoruski u schyłku XIX wieku czynił jednak postępy znacznie wolniejsze, niż sąsiednie – litewski, łotewski, ukraiński. Z czego wynikało to zapóźnienie? Co sprawiało, że sytuacja Białorusinów była jeszcze trudniejsza, niż innych narodowości, które dawniej współtworzyły przedrozbiorową Rzeczpospolitą, a obecnie zmagały się z uciskiem Imperium Rosyjskiego?

Mieszkańcy Ukrainy, leżącej na niespokojnym pograniczu świata chrześcijańskiego i muzułmańskiego, mogli oprzeć swoją nowoczesną tożsamość na tradycji kozacko-hajdamackiej. Silne poczucie odrębności, kult wolności i waleczności, a nawet pewne tendencje separatystyczne od wieków były charakterystyczną cechą dzikich stepów na południowo-wschodnich kresach dawnej Rzeczpospolitej. W XIX wieku na Ukrainie nie było już starej kultury ruskiej, Hetmanatu ani bitnych watażków; był za to rosyjski aparat państwowy, podporządkowana mu Cerkiew, zrusyfikowana inteligencja i nieświadomy narodowo i politycznie lud. Mimo to prekursorzy odrodzenia narodowego mogli odwoływać się do barwnej przeszłości, to ją mógł opiewać w swoich wierszach narodowy wieszcz ukraiński Taras Szewczenko. Jednocześnie w Imperium Rosyjskim nie znajdowała się całość ukraińskiego obszaru etnograficznego. Jego niewielki, ale z kulturowego punktu widzenia niezmiernie ważny skrawek – Ruś Czerwona tudzież Galicja Wschodnia – należał do państwa Habsburgów, którzy w drugiej połowie XIX wieku zapewnili Ukraińcom nieporównywalnie lepsze warunki do rozwoju własnego bytu narodowego. Galicja, w której bez przeszkód wydawano ukraińską literaturę i prasę, tworzono ukraińskie szkoły, a nawet katedry na Uniwersytecie Lwowskim, stała się dla Ukraińców ,,Piemontem”, ośrodkiem niezależnej myśli narodowej. Promieniowała ona na ziemie Imperium Rosyjskiego i stopniowo zakorzeniała się w umysłach ukraińskich inteligentów, którzy z kolei usiłowali zaszczepić ją ludowi. Proces ten był długi i mozolny, trwał jeszcze w XX wieku – mimo to ukraińska agitacja narodowa czyniła zdecydowanie większe postępy od białoruskiej.

Litwini – ci w etnicznym znaczeniu tego słowa, zamieszkujący nadbałtycki obszar tzw. Litwy właściwej – w sferze historii odwoływali się przede wszystkim do dziejów Wielkiego Księstwa Litewskiego z czasów sprzed unii z Polską. Jednocześnie nie musieli sięgać do głębokiej przeszłości, by podkreślić swoją odrębność od słowiańskich sąsiadów. Wyróżniali się bowiem na ich tle samym niezrozumiałym dla Słowian, bałtyckim językiem. Od Rosjan odróżniała ich także religia katolicka, która na Litwie nie wiązała się zresztą ściśle z polskością i mogła mieć znamiona wyznania narodowego, gdyż proces litewskiego odrodzenia narodowego aktywnie wspierali duchowni. W wielu regionach Litwy, zwłaszcza nadmorskich, sytuacja ekonomiczna chłopów była zresztą nieporównywalnie lepsza, niż na zacofanych ekonomicznie ziemiach ruskich, co samo przez się sprzyjało procesowi uświadomienia narodowego. Podobnie jak Ukraińcy, Litwini także mieli swój ,,Piemont”. Była nim tak zwana Mała Litwa, leżąca w Prusach Wschodnich. To tam wydawano litewskie książki w alfabecie łacińskim, które za rosyjski kordon szmuglowali słynni ,,książkonosze”; to tam wydawano litewską prasę o profilu narodowym. Kulturowa odrębność umacniała także ruch narodowy bałtyckich pobratymców Litwinów – Łotyszy. Ich ziemie przez lata były zresztą administrowane przez Niemców, którzy wnieśli znaczący wkład w gospodarczą sytuację regionu i rozwój oświaty. Odsetek analfabetyzmu był na Łotwie niemal zerowy. Jednocześnie za kulturowego hegemona i główne zagrożenie dla własnego ruchu narodowego Łotysze uznawali właśnie Niemców, nie Rosjan, którzy to z kolei – chcąc zminimalizować wpływy niemieckie – okresowo wspierali łotewskie szkolnictwo i kulturę.

Żadnym z tych atutów nie dysponowali tymczasem Białorusini. Spokojna, cicha Białoruś, rzucona między puszcze i mokradła, nie miała swoich Dzikich Pól i Kozaczyzny. Tradycje historyczne, choć bogate, były już zapomniane i obce ludowi, a inteligencja przez długi czas nie potrafiła w pełni wykorzystać ich w procesie agitacji narodowej. Jedność narodu rozbijały podziały religijne, a przy tym obydwa z Kościoły, do których należeli Białorusini, były nośnikami obcych wpływów kulturowych. Białorutenizacja Cerkwi była tak samo abstrakcyjną wizją, jak białorutenizacja państwowej szkoły, sądu czy urzędu. Z kolei Białorusini-katolicy tak silnie utożsamiali ,,pańską”, ,,wysoką” polszczyznę z Kościołem, że protestowali przeciwko próbom głoszenia kazań po białorusku, uznając to za zamach na tradycję katolicką i… propagandę prawosławia. Nie mogli wyobrazić sobie, by ich ojczysty język, przez lata deprecjonowany, mógł wyrażać prawdy wiary; wiedzieli, że na Białorusi językami warstw uprzywilejowanych są wyłącznie polski i rosyjski. Wobec tego, że propaganda państwowa określała białoruski jako dialekt rosyjskiego, który dla ludności nierozerwalnie wiązał się z prawosławiem – katolicy woleli pozostać przy polszczyźnie… Tak samo działo się podczas spisów ludności, kiedy to obawiano się, że deklaracja narodowości białoruskiej będzie niosła za sobą przymusowe nawrócenie na prawosławie.

Kwestia religijna wiązała się to pośrednio z kolejnym, na pozór błahym, ale w istocie brzemiennym w skutki problemem – podobieństwem języków. Język białoruski nie odróżniał się bowiem do polskiego i rosyjskiego tak wyraźnie, jak języki bałtyckie, co sprzyjało asymilacji. W wojnie kulturowej tych dwóch narodów Białorusini pełnili smutną rolę karty przetargowej, nieaktywnego podmiotu. Ponadto miasta białoruskie miały w dużej mierze charakter żydowski, pozbawione były burżuazji o białoruskiej świadomości narodowej, a z obszarami wiejskimi łączyły je słabe więzi. Stosunki społeczne przypominały częstokroć te z okresu średniowiecza, a sytuacja ekonomiczna ogółu ludności była nadzwyczaj ciężka. Fatalnego położenia Białorusinów dopełniała narodowościowa polityka Imperium Rosyjskiego. O ile w przypadku narodowości takich, jak Polacy, rusyfikacja była przede wszystkim formą politycznego terroru, tak w przypadku Białorusinów opierała się ona na przekonaniu o nieistnieniu odrębnego narodu białoruskiego, o cywilizacyjnej misji ,,Wielkorosjan”, którzy ,,jednoczyli” pod swoim panowaniem inne szczepy wschodniosłowiańskie.

W rezultacie ubogi, eksploatowany, odcięty od spraw politycznych, niepiśmienny chłop białoruski koncentrował się na walce o przetrwanie i definiował swoją tożsamość na poziomie lokalności, jako ,,tutejszy”. Tymczasem inteligent, pozbawiony oparcia zarówno w ludzie, jak i (przez długi czas) w warstwach posiadających, próbował przebić się ze swym przekazem przez obcą dominację kulturową i represyjną politykę carskiego reżimu…

Dzieci Naszej Niwy

Sytuacja ruchu białoruskiego odmieniła się radykalnie w przełomowym dla całego Imperium Rosyjskiego roku 1905. Rewolucja, która przetoczyła się wówczas przez niemal wszystkie prowincje państwa carów, ożywiła ruchy socjalistyczne i ściśle powiązane z nimi ruchy narodowe, zmuszając jednocześnie carat do pewnych politycznych ustępstw.

Burzliwe wydarzenia nie ominęły także Białorusi. W środowisku wiejskim prym w agitacji socjalistycznej wiodła Białoruska Socjalistyczna Hromada (następczyni założonej przez braci Łuckiewiczów Białoruskiej Rewolucyjnej Hromady). Ze względu na strukturę społeczną Białorusi, białoruska sprawa narodowa była wówczas w zasadzie tożsama ze sprawą włościańską. Chłopi, stanowiący rdzeń społeczeństwa białoruskiego, musieli stać się rdzeniem ruchu narodowego, który dotychczas oddziałowywał na nich w bardzo ograniczonym lub niema zerowym stopniu. Najważniejszym zadaniem działaczy BSH było zatem przebudzenie tożsamości narodowej ludu wiejskiego. Zdawali sobie oni sprawę, iż jedynie korzystne dla chłopów rozwiązanie problemów ekonomicznych i agrarnych mogło uczynić z nich świadomych i aktywnych politycznie Białorusinów. Ich nadrzędnym postulatem stała się parcelacja wielkiej własności ziemskiej (znajdującej się przede wszystkim w rękach Polaków, a na wschodniej Białorusi – Rosjan) i oddanie jej w użytek indywidualnych rolników. W dalszej perspektywie BSH postulowała przekształcenie Rosji w demokratyczną federację równoprawnych narodów, w ramach której Białorusini cieszyliby się szeroką autonomią kulturową i administracyjną, wraz z niezależnym sejmem w Wilnie. O niepodległym państwie białoruskim nie marzyli wówczas nawet najradykalniejsi działacze…

Działalność na gruncie białoruskim prowadziły także partie polskie, w tym Polska Partia Socjalistyczna, przychylna białoruskiemu odrodzeniu narodowemu i lansująca swój wymierzony przeciw Rosji program federacyjny. Dużym poparciem cieszyły się także partie rosyjskie, szczególnie wywodząca się z ,,narodnictwa” Partia Socjalistów-Rewolucjonistów (eserów), łącząca idee socjalno-agrarne z działalnością terrorystyczną. Wielu przedstawicieli inteligencji białoruskiego pochodzenia integrowało się właśnie z socjalizmem rosyjskim, nie partią białoruską. Silne na Białorusi – ze względu na ogromny odsetek ludności żydowskiej – były także struktury Bundu. Partie te odgrywały rolę dominującą przede wszystkim w miastach. Ruch socjalistyczny w całym Imperium Rosyjskim był wewnętrznie nieskonsolidowany – w przypadku Białorusi, gdzie na różnice ideologiczne nakładały się także narodowe, różnorodność ta pozostawała wyjątkowo jaskrawa.

Gdy krańcowa destabilizacja państwa zmusiła Mikołaja II do reformy carskiego samodzierżawia, Białorusini nie mogli co prawda liczyć na wiele. Dla władz rosyjskich nieakceptowalny pozostawał postulat białoruskojęzycznego szkolnictwa, którego brak pozostawał wciąż jednym z najbardziej palących problemów kraju. Inteligencja podjęła wobec tego działania na granicy legalności (lub wprost nielegalne), mające na celu stopniową edukację mas białoruskiego społeczeństwa. Była ona bowiem koniecznym warunkiem agitacji narodowej. Powstały wówczas pierwsze od lat 60. XIX wieku podręczniki do nauki języka białoruskiego, a także zalążki białoruskiego szkolnictwa prywatnego. Od 1907 roku, za sprawą tajnego Związku Nauczycieli Białoruskich, szkółki te zyskiwały coraz bardziej masowy charakter. Nawet tytaniczna praca inteligencji nie była jednak w stanie zrekompensować w krótkim czasie kilkuwiekowych braków w oświacie…

Czymś, co odmieniło dotychczasowe oblicze zmarginalizowanego ruchu białoruskiego, okazała się narodowa prasa. Sensacją dla lokalnych elit były pierwsze numery pierwszej legalnej gazety białoruskiej ,,Nasza Dola”. Jej charakter był jednak efemeryczny – propagowane na jej łamach radykalne poglądy społeczne redaktorów nie mieściły się w ramach, nawet ograniczonej po 1905 roku, carskiej cenzury. Bracia Łuckiewiczowie zainicjowali wówczas nowy organ prasowy pod tytułem ,,Nasza Niwa”. Mimo swoich powiązań ze środowiskiem socjalistycznym, za korzystniejsze uznali szerzenie białoruskiej idei narodowej nie za sprawą rewolucyjnej agitacji, a pracy organicznej. ,,Nasza Niwa” stała się zatem pismem legalnym, co zmusiło jej autorów do unikania haseł antycarskich i separatystycznych. Mimo to, dzięki mistrzowskiej redakcji ludzi wrażliwych na sprawy ludu i głęboko rozumiejących jego światopogląd, dzięki zaangażowaniu wybitnych literatów i publicystów, ich niestrudzonemu patriotyzmowi i miłości do białoruszczyzny – ,,Nasza Niwa” stała się kuźnią białoruskiej myśli narodowej, wolnej od politycznych, religijnych i klasowych podziałów. Wzbudzała zainteresowanie nie tylko inteligencji (która skądinąd coraz częściej przyjmowała białoruską kulturę), ale przede wszystkim do chłopstwa, stopniowo budząc w nim zarówno poczucie narodowości i zwykłej, ludzkiej godności. Redaktorzy ,,Naszej Niwy” żądali ,,chleba i oświaty” dla białoruskiego chłopa, dążąc do uczynienia z niego świadomego swych praw, przedsiębiorczego i aktywnego obywatela, wykształcenia w białoruskim społeczeństwie postaw patriotyzmu i solidarności. Ich wysiłki nie były płonne – wraz z ,,Naszą Niwą” ,,kaganek oświaty” docierał w głąb białoruskiej prowincji, a nawet do pozornie straconych już dla idei narodowej środowisk białoruskich emigrantów w Ameryce. Jej fenomen ciężko porównać do jakiegokolwiek zjawiska w polskiej historii – za sprawą jednego pisma elitarna, a przy tym zmarginalizowana na arenie politycznej koncepcja niezależnego narodu białoruskiego, przenikła do wszystkich warstw społeczeństwa, a ruch białoruski stopniowo zyskiwał wymiar masowy.

наша ніва 1907 23zrzut ekranu 2025 03 7 o 13.04.06наша ніва 1907 23 h 67cae06b4ea6fNumer ,,Naszej Niwy" z 1907 poświęcony Adamowi Mickiewiczowi, nazwanemu ,,rodakiem". Został on wydrukowany alfabetem łacińskim, aczkolwiek równolegle wydawano ,,Naszą Niwę" także grażdanką (,,ruskimi literami"). Dzięki temu mogli zapoznawać się z nim zarówno Białorusini wyznania katolickiego (a więc bliżsi łacińskiemu kręgowi kulturowemu), jak i prawosławni. Ostatecznie upowszechnił się zapis języka białoruskiego alfabetem cyrylicznym (znali go bowiem wszyscy Białorusini, którzy przeszli przez rosyjską szkołę), ale po dziś dzień niektóre środowiska preferują tzw. łacinkę (obecnie bardziej zbliżoną do czeskiego, niż polskiego alfabetu).

Wokół ,,Naszej Niwy” skoncentrowało się całe pokolenie białoruskich literatów. Oprócz pisarzy wywodzących się z ,,bezdomnej” inteligencji pochodzenia szlacheckiego – takich jak ,,Ciotka”, Łuckiewiczowie czy Iwanouski – byli wśród nich także pierwsi reprezentanci chłopstwa: Janka Kupała, Jakub Kołas, Maksim Bahdanowicz. W dziedzinie literatury do głosu doszła także kolejna grupa niezmiernie istotna w strukturze społecznej Białorusi, a dotychczas zupełnie obca białoruskiej idei narodowej – Żydzi. Zamieszkująca w białoruskich miastach inteligencja żydowska była na ogół zasymilowana z kulturą rosyjską, jednak na początku XX wieku dostrzegała ona gwałtowne przebudzenie narodowe Białorusinów i nie pozostawała wobec niego obojętna. Koronny przykład ewolucji tożsamości białoruskiego Żyda stanowi kolejny klasyk – Zmitrok Biadula. Swoje pierwsze, młodzieńcze próby literackie podejmował w języku hebrajskim, następnie debiutował jako pisarz rosyjski, by następnie, po lekturze ,,Naszej Niwy”, przyjąć język białoruski.

memaviaz01 30

Janka Kupała, wł. Iwan Łucewicz (1882 – 1942) zdobywał wykształcenie, pracując jednocześnie jako robotnik gorzelniany. Co ciekawe, debiutował jako poeta polski. Nawet, gdy postanowił publikować w języku białoruskim i przyjął jednoznacznie białoruską tożsamość narodową, zachował sentyment do polskiej literatury romantycznej i pozytywistycznej, która – obok folkloru białoruskiego – pozostawała ważnym kontekstem jego twórczości. Prowadził także intensywną działalność translatorską, między innymi z języka polskiego; utrzymywał poza tym bliskie relacje z przedstawicielami polskiego życia kulturalnego. Jednocześnie jego utwory są w duchu na wskroś białoruskie; łączył w nich sentymentalizm i symbolizm z ogromną miłością do ziemi ojczystej, czynnym zaangażowaniem społecznym i wrażliwością na ciężki los ludu. Zaczerpnięte z jednego z jego wierszy wykrzyknienie ,,Żywie Biełaruś!" jest dziś jednym z symboli ruchu opozycyjnego. Cudem przetrwał okres stalinowskich czystek (szykany, którym został wówczas poddany, doprowadziły go do nieudanej próby samobójczej), a jego śmierć w wyniku upadku ze schodów moskiewskim hotelu do dziś budzi wiele kontrowersji. Zdaniem wielu, to sowieckie władze chciały w ten sposób pozbyć się narodowego poety...

Owe dzieci białoruskich wsi i miasteczek, nierzadko dorastające w nędzy, zawdzięczające wykształcenie jedynie własnej tytaniczej pracy i dopiero po osiągnięciu pełnoletności uświadamiające sobie swoją białoruską narodowość, miały jednak wynieść literaturę tego narodu na europejski poziom. W pierwszych dwóch dekadach XX wieku literatura białoruska przeszła dzięki nim radykalne przeobrażenie – motywy ludowe wciąż były w niej obecne (wynikało to zresztą bezpośrednio z charakteru narodu), jednak jej bohaterami coraz częściej stawali się miejscy robotnicy czy intelektualiści, dumni ze swej białoruskości, nie tylko walczący przeciwko Moskalom pod egidą polskiego pana. Coraz częściej podejmowała ona tematy uniwersalne i filozoficzne i jakkolwiek literatury polska i rosyjska wciąż pozostawały dla niej ważnymi kontekstami, poszukiwała ona inspiracji także w zachodnioeuropejskim romantyzmie, symbolizmie i impresjonizmie, a nawet w egzotycznej poezji japońskiej i perskiej.

000052 a0fbb273d8cf449e43258702004bfba1 4015

Jakub Kołas, wł. Kanstancin Mickiewicz (1882 – 1956) zapewne nie był krewnym wieszcza, choć jego poemat ,,Nowa Ziemia" może budzić uzasadnione skojarzenia z ,,Panem Tadeuszem". Pracował jako nauczyciel ludowy, prowadząc jednocześnie nielegalną działalność patriotyczną. Jego utworom nieobce były wątki filozoficzne i polityczne; wysko oceniał je m.in. rosyjski klasyk Maksim Gorki. W okresie Związku Radzieckiego poeta znalazł się w dwuznacznym, by nie powiedzieć – tragicznym – położeniu, starając się jednocześnie uniknąć represji, jak i bronić interesów narodu białoruskiego. Wahał się między podporzadkowaniem władzy i socrealistycznemu kanonowi, a sprzeciwem wobec sowieckiego bezprawia i postępującej rusyfikacji...

,,Nasza Niwa” jest symbolem owej epoki, punktem zwrotnym w dziejach Białorusi – nie była jednak jedynym przykładem nowej, białoruskiej publicystyki. Przetarła ona szlaki dla kolejnych czasopism o coraz bardziej różnorodnym charakterze – od ludowych i lewicujących, po takie jak konserwatywno-katolicki ,,Biełarus”, finansowany przez księżną Magdalenę Radziwiłłową (jedną z nielicznych arystokratek deklarujących białoruską narodowość). Mnożyły się także wydawnictwa, księgarnie, towarzystwa naukowe i kulturalne. Największym sukcesem białoruskiej inteligencji początku XX wieku było jednak rozpoczęcie czynnej pracy organicznej i stworzenie pierwszych powiązań między ruchem narodowym a wsią – wciąż, co prawda, wątłych, jednak rozpoczynających stopniowy i żmudny proces przechodzenia białoruskiego chłopa od tożsamości ,,tutejszego” do Białorusina.

bagdanovich m 2

Makism Bahdanowicz (1891 – 1917) to autor pieśni ,,Pahonia", stanowiącej dziś hymn białoruskiej opozycji. Jednocześnie był to bez wątpienia najbardziej ,,europejski" spośród białoruskich klasyków modernistycznych, któremu trudno zarzucić monotematyczność. Tłumaczył z niemieckiego, francuskiego, łaciny i greki; poszukiwał motywów zarówno w Biblii, jak i kulturach Dalekiego Wschodu; podejmował tematykę historyczną, filozoficzną i etyczną. Jego przedwczesna śmierć z powodu gruźlicy była ogromną stratą dla kultury białoruskiej.

змітрок бядуля

Zmitrok Biadula, wł. Samuił Płaunik (1886 – 1941) przyjął białoruską narodowość, jednak nie ukrywał swego żydowskiego pochodzenia. Otwarcie pisał o związkach białorusko-żydowskich: ,,Przez całe życie Białorusinów i Żydów na białoruskiej ziemi, te dwa narody wiele po sobie odziedziczyły psychicznie. W językach, obyczajach, legendach, budownictwie, życiu codziennym – ich formy były tak mieszane, że (przede wszystkim Żydzi) przyjęli nową oryginalną dekorację". W istocie białoruscy Żydzi mieli swoją specyficzną tożsamość, a silny żywioł żydowski odgrywał ogromną rolę w kuturowym, gospodarczym i społecznym życiu Białorusi, przenikając nawet do warstwy językowej. Na przełomie XIX i XX wieku Żydzi stanowili większość mieszkańców białoruskich miast i dużą część lokalnej inteligencji – wówczas rzadko angażowali się jednak w ruch narodowy. Biadula niejako przetarł szlaki – od jego czasów etniczni Żydzi staną się ważną grupą twórców białoruskiej kultury. 

Rewolucja 1905 roku i powstanie ,,Naszej Niwy” były kulminacją pierwszego, białoruskiego odrodzenia narodowego. Gdyby spróbować wyznaczyć jeden, konkretny moment, w którym ,,Białorusini stali się Białorusinami” – właśnie ta epoka byłaby najcelniejszą odpowiedzią. Kolejne lata miały przynieść Białorusinom szanse, o których nigdy wcześniej w swojej historii nie ośmielali się nawet marzyć – i które, niestety, zakończyły się bolesnym rozczarowaniem… O dramatycznym końcu owej epoki, burzliwych latach 1914 – 1921 i nieudanej próbie utworzenia państwa białoruskiego opowiadać będzie kolejna część cyklu.

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy! Dodaj komentarz