Czy polski chłop był niewolnikiem?

chelmonski

Lecą bociany - obraz Józefa Chełmońskiego

Polscy chłopi byli przywiązani do ziemi. Nie mogli opuszczać wsi bez zgody szlachcica. No i byli zmuszani do w domyśle niewolniczej pracy na polu swego pana. Czym to zatem jest jak niewolnictwem? Tak przedstawiają (i uzasadniają) niedolę chłopów zwolennicy tzw. ludowej historii Polski. A jak wyglądała rzeczywistość?

Chłop miał w prawie staropolskim zdolność do czynności prawnych, ale ograniczoną. Chłopi mogli być stroną pewnych umów, mieli pewne prawa, ale ten katalog był ograniczony. Analogicznie jak dziś osoby małoletnie mogą dokonywać drobnych czynności prawnych np. zrobić zakupy w sklepie spożywczym, ale nieruchomości już nie kupią. Na dzieci nakładany jest też obowiązek szkolny. Mają oni również swoich opiekunów prawnych. Chłopi zaś mogli użytkować ziemię, za którą płacono albo czynszem, albo pracą, czyli pańszczyzną. Byli w tym zresztą stroną kontraktu z właścicielem tych gruntów. Mieli prawo do dziedziczenia posiadanych gospodarstw, prawo do bycia właścicielem majątku ruchomego. Ba, chłop mógł posiadane grunta sprzedać czy zapisać w testamencie. Chłop miał także prawo do sądu i własnego samorządu.  

Chłopi, podobnie jak np. współcześnie osoby poniżej 18. roku życia, nie byli zatem niewolnikami, lecz podmiotami o ograniczonej zdolności do czynności prawnych. Posiadali określony katalog praw, lecz ten katalog był mniejszy niż np. szlachty. Analogicznie małoletni również posiadają swój katalog praw, ale jest on mniejszy niż osób dorosłych.

Kogo zatem możemy określić mianem niewolnika? Niewolnik przede wszystkim traktowany jest jak rzecz, która ma swojego właściciela. Państwo może ograniczyć prawa właściciela wobec niewolnika, nakazać lub zakazać wobec niego pewnych zachowania, ale niewolnik nie ma swoich praw. I tu ciekawostka, w polskim prawie obecnie istnieje przepis, który jest przepisem niemal jeden do jednego niewolniczym. Z tą różnicą, że nie dotyczy on ludzi, lecz zwierząt.

W art. 1 ust. 2. Ustawy o ochronie zwierząt czytamy, że w sprawach nieuregulowanych stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy. Zwierzę rzeczą nie jest, ale poza przepisami szczegółowymi, obejmują go przepisy odnoszące się do rzeczy. Człowiek nie może zrobić ze zwierzęciem wszystkiego, co mu się podoba, ale to nie znaczy, że zwierzę ma jakiekolwiek prawa. Identycznie jak z niewolnikiem i zupełnie inaczej niż z chłopem, które swoje prawa miał.

Ale często w publikacjach w duchu ludowej historii Polski przywołuje się umowy jak to niegdyś w Polsce handlowano chłopami. Pochodzą one z książki Janusza Deresiewicza „Transakcje chłopami w Rzeczpospolitej w XVI-XVIII wieku”. Publikacja ta jest zbiorem dokumentów, lecz nie poddano ich analizie krytycznej: czym właściwie tam handlowano i czy rzeczywiście handlowano. Okazuje się bowiem, że część z tych rzekomych transakcji to były odszkodowania za śmierć chłopa czy jakiś uszczerbek, albo za to, że sam chłop uciekł do innego pana. Część rzeczywiście to były umowy sprzedaży, ale czy na pewno sprzedaży chłopów? Tak pisał w tym kontekście wybitny badacz dziejów chłopów prof. Andrzej Wyczański:

Mimo poddaństwa osobistego chłopi zachowali osobowość prawną, posiadali własność osobistą, zawierali kontrakty i choć sprzedawano ich (razem z gospodarstwami), miało to charakter sprzedaży dóbr, a nie ludzi (ewentualne nadużycia nie mogą obalać tej zasady);

Z reguły były to zatem przypadki handlu dobrami, a nie ludźmi. Można to porównać do kupna kamienicy z lokatorami albo fabryki z pracownikami, albo gdy chodziło o zapłatę za chłopa, który uciekł do innego folwarku, do zapłaty za piłkarza, który przechodzi do innego klubu.

Więcej na ten temat:

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy! Dodaj komentarz