Królowa Marysieńka Sobieska – prawdziwa władczyni?
Portret Marii Kazimiery d’Arquien autorstwa Jacoba Ferdinanda Voet
Królową Marysieńkę, czyli Marię Kazimierę d’Arquien primo voto Zamoyską, secundo voto Sobieską, pamięta się najczęściej jako uroczą i piękną żonę króla Jana III. Tymczasem była ona też wytrawnym politykiem, który miał niemały wpływ na bieg spraw w Rzeczypospolitej.
Francuska agentka wpływu
W ogóle samo pojawienie się Marii na ziemiach polsko-litewskich było związane z pewnym zmyślnym planem politycznym królowej Ludwiki Marii Gonzagi – małżonki najpierw Władysława IV, a potem Jana Kazimierza. Pochodząca z Francji monarchini wybierając dwórki do swojego otoczenia kierowała się kryterium urody. Piękne Francuzki miały zawrócić w głowie polskim magnatom i związać ich z dworem. Taką rolę otrzymała też chrześniaczka królowej – Maria d’Arquien. Przyszła żona Jana Sobieskiego pojawiła się w Polsce już w wieku 4 lat - w 1645 roku, jednak jej gwiazda rozbłysła po ponownym przyjeździe w 1653 roku. Wtedy to Jan Andrzej Morsztyn tak pisał o niej:
W kupę się zeszły w tym anielskim ciele dowcip i rozum nie mniej pewnie święty.
Marysieńka zachwycała urodą i już w wieku 14 lat zawróciła w głowie chorążemu koronnemu Janowi Sobieskiemu. On ją wtedy jedynie zobaczył, ale była to miłość od pierwszego wejrzenia. Nie Sobieskiemu jednak była przeznaczona piękna Francuzka. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Królowa wybrała dla niej potężnego magnata – Jana Sobiepana Zamoyskiego. Ale najłagodniej to ujmując, dla Marysieńki nie był to najszczęśliwszy wybór.
Sobiepan miał słabość do wiejskich dziewek i utrzymywał nawet własny harem, który jego francuska żona nakazał odprawić, ale to i tak nie zmieniło usposobienia Zamoyskiego. Magnat nadużywał alkoholu, wydawał krocie na uciechy i bywał brutalny wobec żony. Ta nauczyła się władać szablą, co stanowiło dla niej pewne zabezpieczenie. Próbowała nawet uznać męża za niepoczytalnego. Tragicznego obrazu małżeństwa dopełniała przedwczesna śmierć córek tej pary. Wpływ na to miał syfilis, jakim Jan zaraził żonę.
W tych trudnych chwilach pocieszenie Marysieńce dawała znajomość z sąsiadem, którym był… Jan Sobieski. Mieszkał w pobliskich Pilaskowicach. Para prowadziła ożywioną korespondencję. Wynika z niej, że przyszły król wyraźnie liczył na rychłe skonsumowanie tej znajomości, ale Marysieńka była wierna przysiędze małżeńskiej. Gwoli ścisłości wypada dodać, że choć Sobieski pałał prawdziwą miłością do pani Zamoyskiej, to wcale nie odżegnywał się od damskiego towarzystwa i w swoim Jaworowie sam utrzymywał własny harem. To się jednak zmieniło, gdy doszło między nim do spotkania w maju 1661 roku w czasie sejmu w Warszawie. Wtedy w kościele karmelitów Jan miał przysięgać Marysieńce miłość i że nie pojmie żadnej innej kobiety, tylko ją.
Wielka miłość hetmana
Marzenie Sobieskiego ziściło się po niespełna 7 latach. 7 kwietnia 1668 roku pijaństwo i syfilis doprowadziło do kresu 38-letniego życia Jana Sobiepana Zamoyskiego. Niedługo po tym para miała intymną schadzkę w królewskim pałacu na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Tam nakryła ich królowa Ludwika Maria. Magnatowi zaczęła grozić śmiercią, jeżeli natychmiast nie pojmie za żonę jej dawnej dwórki. Choć ciało Zamoyskiego dopiero co położono w grobie, to Sobieski długo się nie zastanawiał. 5 lipca 1668 roku nuncjusz apostolski, przyszły papież Innocenty X połączył węzłem ślubnym tę parę. Wywołało to skandal z powodu złamania tradycji rocznej żałoby, ale w karierze Sobieskiemu to nie przeszkodziło. Tym bardziej, że Ludwika Maria miała celowo zaaranżować całą tę sytuację, by na stałe związać przyszłego hetmana z dworem, co się powiodło.
Sobieski szybko wpadł pod pantofel żony. To on był wyraźnie tą stroną, której bardziej zależy. A Marysieńka to wykorzystywała, m.in. dla wspierania francuskiego kandydata do tronu - Kondeusza. Jednocześnie nadal olśniewała urodą, co doprowadzało przyszłego króla do obłędu. Hetman wąchał jej poduszki, całował jej portrety, domagał się bransoletek z jej włosami, a na listach do niej padały krople łez tęsknoty. Z powodu wypraw wojennych rozłąki małżonków bywały długie, co tylko potęgowało ową tęsknotę.
Dzięki tej słabości wpływowego magnata Marysieńka mogła przeforsowywać swoje pomysły. Próbowała doprowadzić do usunięcia z tronu Michała Wiśniowieckiego na rzecz kandydata francuskiego. Gdy ten nie zyskiwał większego poparcia postawiła na męża, którego już prześmiewczo nazywano hetmanem Derkin (od d’Arquien).
Życie Marysieńki po ślubie z Sobieskim nie było jednak wyłącznie usłane różami. W 1669 roku urodziła martwe bliźniaki, a trzy lata później zmarła córeczka i w tym samym roku matka przyszłej królowej. Do tego dochodziła obawa o życie męża. Marysieńka trwożyła się nie tylko, że hetman polegnie w walce z czambułami tatarskimi, ale że się zaziębi, czego dawała wyraz w listach. To wszystko spowodowało, że pani Sobieska popadła w depresję, z której wyciągnęło ją dopiero zwycięstwo chocimskie, które utorowało mężowi drogę do tronu.
Kto tu rządzi?
„Właściwie ona rządzi państwem” – tak pisał o królowej Marysieńce nuncjusz apostolski Andrea Santa Croce. Sobieski nadal szaleńczo zakochany, w nadal pięknej, mimo upływu lat żonie, kierował się w polityce jej wytycznymi. Maria miała autoryzować tajne przymierze męża z Ludwikiem XIV zawarte w Jaworowie w 1675 roku. Jan III zapraszał ją także na rozmowy z posłami z innych państw. Była profrancuska, ale zaakceptowała sojusz z Habsburgami w 1683 roku.
Nie można jednak powiedzieć, że myślała tylko o sobie. W opinii wielu tworzyli z królem zgraną parę. Wobec niego rzekomo nigdy nie była tak kapryśna i nieznośna jak potrafiła być wobec innych. Królowa lubiła flirtować z innymi mężczyznami, ale mąż zawsze stał na pierwszym miejscu. A powodzeniem cieszyła się długo. Wyjątkową trwałość swojej urody rzekomo zawdzięczała przywiązaniu do higieny, a zwłaszcza długich kąpieli. Dużą wagę przykładała też do przyszłości rodziny i tu przyszło największe rozczarowanie.
Najstarszy syn Jakub, w którym upatrywano następcę tronu szybko popadł w konflikt z rodzicami, a skandale z jego udziałem trwale zniechęciły do niego szlachtę. Po tym jak w 1695 roku królewicz zlecił nieudane zabójstwo urzędnika królewskiego, Jakub uciekł na Śląsk. Wrócił po śmierci ojca, ale nie po to żeby opłakiwać zmarłego tylko po to, by przejąć spadek. Zajął Wilanów i gdy do rezydencji zaczął zbliżać się orszak jego matki, to zamknął bramy i oznajmił, że nie podzieli się majątkiem.
Tymczasem Marysieńka nadal liczyła, że jakiś Sobieski zasiądzie na tronie, jeśli nie Jakub, to może drugi w kolejce Aleksander. Już w 1692 roku zawarła z dyplomatami Ludwika XIV układ. Królowa miał doprowadzić do zerwania sojuszu z Habsburgami w zamian za wsparcie dla jednego z jej synów w trakcie elekcji. Jednak gdy w 1696 roku przyszło do realizacji obietnicy, to Francuzi wycofali się rakiem. W złości pani Sobieska wtargnęła do siedziby francuskiego ambasadora i wyniosła stamtąd swój portret, a następnie nakazała odesłać podarki, jakie otrzymała od dyplomatów króla-Słońce.
Po tej porażce i upokorzeniu Maria Sobieska wyjechała wraz z synami Aleksandrem i Konstantym do Rzymu. Jej kapryśna natura, którą odnotowywano już w czasach zamojskich dawała o sobie znać pod koniec życia ze zdwojoną siłą. W Wiecznym Mieście królowa popadła w konflikt z kardynałami, którzy nie chcieli podczas wizyt u niej zdejmować biretów. Wyjechała zatem do Francji, ale po akcesach w Warszawie Ludwik XIV nie chciał jej widzieć na swoim dworze. Królowa Marysieńka zmarła 30 stycznia 1716 roku w zamku Blois. Przyczyną śmierci był prawdopodobnie syfilis, który otrzymała od pierwszego męża i którym sama zaraziła drugiego małżonka.
Inne z kategorii Historia Polski


Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy! Dodaj komentarz