W głąb historii i dookoła świata

średniowieczny wóz osobowy i jeźdźcy. miniatura z przelomu xiii i xiv wieku. h 6741babac03cb

Średniowieczny transport na miniaturze z przełomu XIII i XIV wieku. 

Wielu miłośników literatury zwykło porównywać czytanie do podróży, podczas której poznajemy nieznane miejsca i ludzi, nie ruszając się z domowego zacisza. Anthony Bale w swojej książce zaprasza nas w podwójną podróż – zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Przenosi nas jednocześnie w zamierzchłe lata średniowiecza i dalekie zakątki Azji i Afryki, ukazując nie tylko przygody swoich bohaterów, ale także percepcję świata zupełnie inną od naszej – ukształtowaną przez odmienne doświadczenia, ideały i wartości epoki, kręgi kulturowe. Podczas tej wyprawy czeka nas wiele niespodzianek, szoków, niekiedy zniesmaczenia, niekiedy śmiechu. Pewne jest jednak, że zgodnie z porzekadłem, iż ,,podróże kształcą” – nauczy nas ona patrzeć inaczej na historię własnej cywilizacji…

Ciężko znaleźć drugi okres w historii, która obrósłby tyloma mitami i kontrowersjami, co średniowiecze. Na powszechnym postrzeganiu ,,ciemnych wieków” piętno odcisnęły pogarda ludzi renesansu i oświecenia, romantyczne fantazje rodem z XIX wieku, ironiczna i przy tym dość schematyczna popkultura. Wizje te, z jednej strony zgoła od siebie różne, wykreowały zarazem pewne emblematy, które do dzisiaj przyćmiewają pełen obraz tej długiej i zróżnicowanej epoki. Myśląc o średniowieczu, widzimy ciemne klasztory, surowych mnichów i ascetów, bicze i włosiennice, błędnych rycerzy, krwawe wojny, modlitewną ekstazę, pryncypialność, dogmatyzm ślepy na naukę i cywilizację inną od chrześcijańskiej. Ci, którzy patrzą na średniowiecze nieco łaskawszym okiem, zobaczą być może jeszcze idealną dworską miłość i piękno gotyckich katedr. Z pewnością jednym z naszych skojarzeń nie będą jednak podróże i wszystko to, co nierozerwalnie z nimi związane – przenikanie się kultur, ciekawość świata i odkrywanie jego różnorodności. To wszystko wiążemy dopiero z epoką wielkich odkryć geograficznych, zwyczajowo uznawaną za symboliczny koniec średniowiecza – tak, jak gdyby w czasach Kolumba i Magellana ludzie zaczęli przemieszczać się z dnia na dzień i nie istniała żadna wcześniejsza tradycja podróżowania, handlu międzynarodowego, geografii i kartografii…

image0

Okładka książki Anthony'ego Bale'a Przewodnik średniowiecznego obieżyświata. Świat w oczach ludzi średniowiecza.

Takiemu obrazowi średniowiecza przeczy Anthony Bale – profesor w Birkbeck College na Uniwersytecie Londyńskim. Wpisuje się on w nurt nowoczesnej mediewistyki, która walczy ze stereotypowym i generalizującym postrzeganiem średniowiecza. Bale przekonuje, że jego ugruntowany pogląd jest jeśli nie zupełnie fałszywy, to z pewnością banalizujący, pełen luk i niedomówień. W swojej nowej książce ,,Przewodnik średniowiecznego obieżyświata” udowadnia, że istnieli w średniowieczu ludzie, których horyzonty myślowe wykraczały poza granice własnej wsi i kościelnych dogmatów. Niektórych z nich ciekawiło to, co skryte za górami, lasami i morzami – a nawet docierali tam i pozostawiali relacje ze swoich wojaży. Potrafili się śmiać się i posługiwać ironią, i poszukiwali także innych rozkoszy, niż te, które przygotowywał dla nich Stwórca po odejściu z tego łez padołu. Wiedzieli, że istnieją na globie ludzie o kolorze skóry innym, niż biały. I wreszcie, wbrew utartej opinii, wcale nie myśleli, że Ziemia jest płaska!

Oczywiście, tytułowych średniowiecznych obieżyświatów nie było wielu. Masy ludności żyły swoimi codziennymi troskami, a znany im świat obejmował jedynie najbliższe okolice. Europejski chłop zapewne nigdy nie zastanawiał się nad tym, kto i kiedy wzniósł piramidy, jakim cudem lampa w Bazylice Grobu Pańskiego zapala się sama, gdzie znajduje się Ziemski Raj, jak wygląda miłość azjatyckiej kobiety, dlaczego hinduskie wdowy pali się na stosie wraz z mężami ani jak dotrzeć na Antypody. Czy ta sytuacja odmieniła się jednak radykalnie w późniejszej epoce? W czasach nowożytnych, gdy europejscy żeglarze docierali do wybrzeży Ameryki i rodziły się kolonialne imperia, podróż wciąż pozostawała luksusem dostępnym jedynie garstce wybrańców, nie standardem. Mobilność ludności w jej szerokim rozumieniu to w istocie bardzo młode zjawisko, zapoczątkowane rewolucją przemysłową, upowszechnione dopiero w wieku ,,węgla i stali”. Aż do tego momentu możemy mówić nie o masowej turystyce, a jedynie o podróżach jednostek. Nie znaczy to jednak, że przeżycia tych jednostek pozostawały bez wpływu na historię Europy. To, co o nieznanych, dalekich światach pisali i mówili ci, którym było dane je zobaczyć, na wieki ukształtowało bowiem kulturę i tożsamość Europejczyków, postrzeganie przez nich innych cywilizacji i własnego miejsca w świecie.

Anthony Bale przywraca średniowiecznym obieżyświatom należną uwagę, ukazując ich przygody, problemy, przesądy, refleksje. Choć z reguły stanowczo różnią się one od współczesnej mentalności, a niekiedy zdają się wprost abstrakcyjne – Bale nie mierzy ich miarą naszych czasów, nie wartościuje i nie wykpiwa. Pozwala za to czytelnikowi niemal dosłownie odbyć tę podróż wraz ze swoimi bohaterami, rozdział po rozdziale cierpliwie prowadząc go przez klasztory i katedry, meczety, miasta, targi, zajazdy i oberże, porty, morza, pustynie, od Akwizgranu i Wenecji, poprzez Konstantynopol i Ziemię Świętą, aż po Indie i Imperium Mongołów…

Bohaterowie książki podróżują w najróżniejszych celach. Często, jak w teocentrycznej epoce przystało, pielgrzymują do miejsc kultu, aby zyskać odpust, odpokutować winy, uzdrowić własną duszę, ucałować relikwie świętych. Uduchowienie ludzi średniowiecza nie pozbawiało ich jednak potrzeb doczesnych – wśród podróżników roi się zatem od kupców, którzy w poszukiwaniu przypraw, klejnotów, kadzideł, drogocennych materiałów i innych skarbów docierają aż na Sri Lankę, Malediwy czy Sumatrę. Są wśród nich także ludzie, których do podróży zmusiła sytuacja społeczno-polityczna – żołnierze, ówcześni dyplomaci, niekiedy niewolnicy. To, że średniowiecze nie znało pojęcia masowej turystyki, nie sprawia jednak, że dodatkową motywacją podróżników nie była chęć odkrywania świata i oderwania się od własnej rzeczywistości, głód nowości i wrażeń; że podczas dalekich wypraw nie towarzyszyły im podobne uczucia, jak nam, gdy opuszczamy dotychczasowe miejsce zamieszkania. Ludzie średniowiecza miotali się nieustannie między wiecznością a doczesnością, doskonałością Absolutu i niedoścignionymi ideałami a własną naturą i wynikającymi z niej potrzebami. Rozdarcie to widać także w ich stosunku do podróżowania, wahającym się od potępiania grzesznej ciekawości i doczesnych rozkoszy, do ekscytacji i zachwytu barwnością świata. Każda z historii, które przedstawia Anthony Bale, składa się na panoramiczny obraz epoki, ale jednocześnie pozostaje unikatowa. Ukazane w książce średniowiecze – wbrew obiegowemu postrzeganiu tych czasów jako monotematycznych – jest pełne niuansów i kontrastów, różnorodne i zaskakujące.

 

Trudno nie patrzeć na dzieje średniowiecznych podróży przez pryzmat późniejszych doświadczeń kolonialnych. Czy to, jak Europejczycy postrzegali wówczas inne kontynenty i ich mieszkańców, można uznać za zapowiedź procesów, które rozpoczną się w następnej epoce? Średniowieczni podróżnicy wahali się w stosunku do odmiennych kręgów cywilizacyjnych, podobnie jak w stosunku do samego podróżowania – skrajny europocentryzm kontrastował z fascynacją innymi kulturami. Oficjalnie podkreślano wyższość własnej cywilizacji, nierozerwalnie związanej z chrześcijaństwem. Egzotyka Bliskiego i Dalekiego Wschodu była jednak kusząca. Niekiedy w dalekich peregrynacjach poszukiwano odzwierciedlenia własnych ideałów – potępiając islamskich Maurów czy Żydów oraz politeizm mieszkańców Orientu, chwalono jednocześnie chrześcijańskich Etiopczyków czy szlachetnych i ascetycznych braminów z Indii. Zdawano sobie przy tym sprawę z bliskowschodnich korzeni chrześcijaństwa, które wykraczało poza tradycyjny obszar cywilizacji łacińskiej. Oczywiście, podejmowano także próby szerzenia religii chrześcijańskiej tam, gdzie nie zdążyła jeszcze dotrzeć. Zdarzało się jednak, że porzucano podczas podróży dotychczasowy styl życia i wartości, przyjmując inną kulturę i wierzenia.

 

Niezależnie, który przykład weźmiemy pod uwagę, ciężko jeszcze dostrzec w średniowiecznych podróżnikach zalążki imperializmu (wyjątkiem pozostaje jedynie stosunek Europejczyków do Ziemi Świętej i historia wypraw krzyżowych). On narodzić miał się dopiero wraz z rozwojem europejskiej techniki, transportu, militariów. W średniowieczu zdawano sobie sprawę z istnienia pozaeuropejskich potęg i wzbudzały one respekt (w końcu Mongołowie podbili chrześcijańską Ruś i docierali aż do Węgier i Śląska...). Potęgował to z pewnością fakt, że w tym okresie dysproporcja między rozwojem państw Zachodu i Wschodu nie była tak jaskrawa, jak choćby w XIX wieku, a niekiedy te drugie poziomem cywilizacyjnym przewyższały Europę. Jednocześnie perspektywa pokojowej wymiany handlowej była dla ludzi średniowiecza bardziej pociągająca od wyniszczających wojen. Niemalże nikt, odwiedzając Persję, Kaukaz, Indie czy Chiny, nie ośmielał myśleć się o podbiciu i eksploatacji tych ziem. W średniowieczu istniały także kosmopolityczne ośrodki, w których koegzystowali ludzie różnych kultur i religii – Nikozja i inne miasta Cypru, Akka znana z historii wypraw krzyżowych, wielki Konstantynopol, a nawet mongolski Chanbałyk. Obraz tych miast nie licuje ze stereotypową, średniowieczną hermetycznością i jednorodnością…

 

Bardzo ciekawy jest także jeden z ostatnich rozdziałów książki, w którym autor, dotychczas skoncentrowany na perspektywie Europejczyków, opisuje nasz kontynent widziany oczami podróżników ze Wschodu i Południa. Dla nich to Europa była krańcem świata, mniej istotnym od ich ojczyzn, widzianych jako centrum cywilizacji… Zachód szokował, czasem oburzał, czasem fascynował. W gruncie rzeczy to, jak postrzegali oni Europę, było paralelne z tym, jak Europejczycy postrzegali ich kraje…

 

,,Przewodnik średniowiecznego obieżyświata” nie tylko pobudza do refleksji o średniowiecznej mentalności, etosie podróżnika i przenikaniu się kultur, ale także pełen jest zaskakujących ciekawostek o samych realiach podróży, opisów niezwykłych doświadczeń, groteskowych, zabawnych, a niekiedy przerażających sytuacji. Warto wspomnieć, że podróż w średniowieczu wymagała szeregu obcych nam dzisiaj, logistycznych przygotowań, wiązała się z wieloma niewygodami i wyzwaniami, a często nawet ryzykiem śmierci. Ci, którzy podróżowali w celach religijnych, bynajmniej się tym nie zniechęcali – trudna droga była przecież doskonałą formą ascezy, a jeśli dokonało się podczas niej żywota, miało się już gotowe miejsce w Niebie… Anthony Bale zamieszcza w ,,Przewodniku…” ówczesne wskazówki dla podróżnych, opisy realiów gospodarczych, diety i medycyny, a przede wszystkim – multum zabawnych anegdot. To historia, której próżno szukać na lekcjach czy w akademickich podręcznikach.

image1

Opis Przewodnika średniowiecznego obieżyświata.

Na koniec wspomnieć należy o literackich walorach książki. Dzięki znakomitemu pióru i nienachalnemu humorowi autora, połączonemu z ogromną merytoryką i bogatą bazą źródłową, ,,Przewodnik…” to zarówno źródło wiedzy, jak i niezwykle ekscytująca – nomen omen – podróż. W stylu autora odnajdziemy zarówno dystans do opisywanych historii, jak i wielką przenikliwość. Czytając historie średniowiecznych peregrynacji, możemy na chwilę oderwać się od szarej codzienności. To wartościowa, ale zarazem bardzo lekka i przyjemna w odbiorze pozycja, którą bez wahania mogę polecić Czytelnikom.

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy! Dodaj komentarz