Polska arystokracja, czyli kto? Które rody Rzeczpospolitej są arystokratyczne?
Obraz Józefa Richtera "Pałac w Puławach od strony dziedzińca".
Stwierdzenie, które polskie rodziny należą do arystokracji wcale nie jest takie proste. Wbrew pozorom, nie każda familia nosząca tytuł hrabiowski czy książęcy może zostać uznana za arystokratyczną. W przypadku naszego kraju jest to bowiem ograniczone grono kilku- kilkunastu rodów, a ich tytuły nie mają tu specjalnego znaczenia.
Magnackie przetasowania
W czasach I Rzeczpospolitej polska szlachta różniła się pod wieloma względami od tej zachodnioeuropejskiej. Poza liczebnością, najbardziej rzucała się w oczy formalna równość. Po zawarciu unii lubelskiej uznawano (wyłączywszy nieliczne wyjątki) jedynie te tytuły pochodzące sprzed 1569 roku, co dotyczyło zwłaszcza sporego grona litewskich kniaziów. Jednak ich tytuły często nijak się miały do majątku i znaczenia. Na szczycie szlacheckiej drabiny społecznej stała magnateria. Było to proste przedłużenie średniowiecznych możnowładców – elity zgromadzonej wokół władcy, która ma największy wpływ na bieg spraw państwowych. W przypadku magnaterii kluczowy okazywał się zgromadzony majątek i dzierżone urzędy. I o ile w Europie Zachodniej ta najwyższa warstwa najbogatszych i najbardziej wpływowych jest podporządkowana pewnym hierarchicznym regułom tytułów, to w Polsce znaczenie rodu określa się przez liczbę posiadanych miast i wsi, oraz zajmowanych miejsc w senacie.
W czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów w gronie rodzin magnackich następują dosyć często spore przetasowania. U progu XVII stulecia, dzięki niezwykłym zdolnościom Jana Zamoyskiego rośnie potęga rodu Zamoyskich. Znaczenia nabierają też rodzin Potockich i Lubomirskich. Poważną rolę odgrywają też Leszczyńscy, Opalińscy i Ossolińscy. Prym z kolei wiodą rody ruskie i litewskie, jak Ostrogscy, Wiśniowieccy czy Radziwiłłowie. Na przełomie XVII i XVIII wieku czołową pozycję na Litwie zajmują Sapiehowie, a po kilku dekadach pierwsze miejsce w całej Rzeczpospolitej należy do dotąd w ogóle nie notowanych w magnackich zestawieniach Czartoryskich, którzy z kolei umożliwili wybicie się Poniatowskich. W czasach stanisławowskich do magnackiej fortuny dochodzą Braniccy herbu Korczak, który jakby wskakują na miejsce po wygasłych Branickich herbu Gryf.
Ciągłe przetasowania na magnackich szczytach pokazują, że zrobienie wielkiej kariery i osiągnięcie niemałej fortuny nawet dla bardzo przeciętnego szlachcica nie było zadaniem niewykonalnym. Służba wojskowa, służba na dworze magnata czy zaangażowanie polityczne niejednokrotnie bywały trampoliną do zajęcia wyższych szczebli w nieformalnej szlacheckiej hierarchii.
Narodziny polskiej arystokracji
Po III rozbiorze to się jednak kończy, a na terenach Rzeczpospolitej zaczynają obowiązywać zgoła odmienne od dotychczasowych reguły mocarstw rozbiorowych. Wtedy też możemy mówić o narodzinach polskiej arystokracji, która chcąc nie chcąc musi podporządkować się nowej rzeczywistości. Zajmuje zatem miejsce, które przynależy podobnym im rodzinom niemal w całej Europie – blisko panującego monarchy.
Modelowym przykładem pod tym względem są dwie rodziny – Czartoryscy i Radziwiłłowie. Wkrótce po upadku Rzeczpospolitej w Petersburgu pojawią się bracia Adam Jerzy i Kazimierz Adam Czartoryscy. Ten pierwszy zaprzyjaźnia się z przyszłym carem Aleksandrem i rozpoczyna romans z jego żoną Elżbietą. Ostatecznie Czartoryscy nie związali się na stale z dworem Romanowów, jednak sprawnie poruszali się w kręgu europejskiej arystokracji przez cały XIX wieku, wchodząc w związki małżeńskie np. z Burbonami. Z kolei wojewoda wileński książę Michał Hieronim Radziwiłł wydał swojego syna Antoniego za Luizę Hohenzollern – stryjeczną siostrę króla Prus. Od tego momentu Radziwiłłowie weszli do ścisłej pruskiej, a następnie niemieckiej elity.
To właśnie z tej grupy dawnych rodzin polskiej i litewskiej magnaterii, które zajęły szybko wysokie pozycje w mocarstwach rozbiorowych wyłania się polska arystokracja. A zatem mamy do czynienia z rodzinami, które od pokoleń, od czasów przedrozbiorowych należą do najwyżej postawionej elity politycznej i majątkowej. Są spowinowaceni i spokrewnieni z rodami panującymi. Posiadają majątki, które dorównują niekiedy władcom, a zarazem mogą poszczycić się co najmniej kilku pokoleniową tradycją bycia na szczycie.
Zobacz także:
Arystokracja jest tak naprawdę europejską międzynarodówką. Istnieje tu silnie zarysowany kosmopolityzm, co też pozwala doskonale odnaleźć się im w różnych momentach historii. Przykładowo, gdy Napoleon wyprawia się na Moskwę to w szeregach jego armii służy książę Konstanty Czartoryski, natomiast jego brat Adam Jerzy jest stronnikiem Rosji. Podobnie, gdy cesarz Francuzów zdobywa Berlin, to wraz z nim jest Michał Gedeon Radziwiłł, a z kolei po stronie Prusaków jest w tym samym czasie jego brat Antoni. Tak czy tak, wielkie rody zawsze są po stronie zwycięzców.
Arystokratyczny top
Zgodnie z etymologią słowa arystokracja, czyli „rządy najlepszych” chodzi tu zatem o „światowe” rodziny, które mają mniejszy bądź większy wpływ na historię państw i narodów. Od czasu upadku Rzeczpospolitej taką pozycję utrzymało góra kilkanaście rodów polskich i litewskich, z czego jedynie 4-6 można uznać za arystokrację w najlepszym rozumieniu tego słowa. W pierwszej kolejności należy wyróżnić ród Radziwiłłów, którzy od XVI wieku nieustanie znajdowali na szczycie drabiny społecznej. Ich pozycja ulegała zachwianiu, ale nigdy nie wypadli z kręgu tych, posiadających największe majątki i wpływy. Było tak także po rozbiorach. Podobnie jak z Potockimi, Czartoryskimi, Lubomirskimi. To jest wielka czwórka, do której czasami jeszcze są zaliczani Sapiehowie i Zamoyscy, a także już wygaśli Korczak-Braniccy. Obok nich, w tej samej grupie, ale już niżej można znaleźć Tarnowskich, Tyszkiewiczów, Krasińskich, Krasickich, Sanguszków czy Rzewuskich. Te nazwiska powinny być znane wszystkim Polakom i od razu kojarzyć się właśnie z kręgiem arystokratycznych elity.
Przez to prosto można ich odróżnić od znajdującej się poniżej grupy pseudo-arystokracji, czyli tych rodzin, które dopiero po upadku Rzeczpospolitej weszły do elit politycznych i majątkowych. W czasach przedrozbiorowych nie do nich zatem należały ordynacje, państwa magnackie czy olbrzymie latyfundia – nie ma tej ciągłości majątku i znaczenia politycznego. Nie ma tej „historycznej podstawy”, dzięki której moglibyśmy stwierdzić, że mamy do czynienia z tymi „pierwszymi rodami Rzeczpospolitej”. Przykładem takich rodzin mogą być Badeni, Dzieduszyccy, Gołuchowscy, Grocholscy czy Wodziccy. W tej też grupie licznie funkcjonowały różnego rodzaju tytuły hrabiów czy baronów, które po rozbiorach wcale nie były takie trudne do pozyskania. Wystarczyło posiadać przodka, który pełnił odpowiednio wysoki urząd, by cieszyć się zaszczytnym nadaniem z dworu. W rzeczywistości tytuły w warunkach polskiej arystokracji miały charakter wtórny, by przywołać chociażby przykład rodziny Potockich, gdzie tytuł hrabiego otrzymano stosunkowo późno i to nie dla wszystkich linii, ale i tak Potoccy przewyższali pod względem majątku i znaczenia wiele o wiele bardziej utytułowanych rodów europejskich.
Zobacz także:
Poniżej arystokracji i pseudo-arystokracji są już szczeble średniej, drobnej i zagrodowej szlachty, a na samym dole jest miejsce dla gołoty – pozbawionych ziem i tych, którzy całkowicie zatracili przymioty szlacheckie. Naturalnie na poszczególnych szczeblach wewnętrzna hierarchia różnie wyglądała. Różnice w pozycji występowały także między poszczególnymi liniami danego rodu, a niektóre rodziny znajdowały się gdzieś pomiędzy jedną a drugą grupą. Niemniej to samo nazwisko i praca na nie wielu pokoleń tworzyło nimb arystokracji. Przy tym, bardzo ciekawym przypadkiem jest ród Poniatowskich, który na magnackimi firmamencie rozbłysnął za sprawą Stanisława Poniatowskiego, a potem został umocniony koroną królewską jego syna Stanisława Augusta. Poniatowscy na początku XIX wieku bez wątpienia należeli do polskiej arystokracji, jednak już w drugiej połowie tego stulecia wszyscy książęta Poniatowscy byli związani z Francją.
Oczywiście jest to autorski podział, który każdy może modyfikować po swojemu. Polska arystokracja jest bowiem konstruktem sztucznym. To pojęcie nie narodziło się w przedrozbiorowej Rzeczpospolitej, lecz było konsekwencją niemożności dalszego funkcjonowania magnaterii i przekształcenia jej przez zaborców na wzór własnych arystokracji. Jednak zastosowane reguły mocarstw rozbiorowych nie do końca musiały odzwierciedlać rzeczywiste znaczenie danej rodziny. Po 1918 roku Polska nie stała się monarchią. Wszelkie tytułu szlacheckie utraciły jakąkolwiek moc prawną. Elity II RP ukształtowały się już na zupełnie innych zasadach. Niemniej także dziś można napotkać wśród elit biznesowych czy politycznych nazwiska z arystokratycznym rodowodem.
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy! Dodaj komentarz