Bić ku#wy i złodziei – skąd się wzięło popularne hasło?
Marszałek Józef Piłsudski
Józef Piłsudski słynął z dosadnego języka. Niekiedy uciekał się do wulgaryzmów. Ale być może przez to niektóre jego powiedzonka weszły do powszechnego obiegu. Tak było m.in. z negatywnym programem partii politycznej Naczelnika.
W lipcu 1923 roku Józef Piłsudski oficjalnie wycofał się ze wszelkich stanowisk publicznych. Bezpośrednim powodem było utrącenie jego projektu dowodzenia wojskiem. Jednak w latach 1921-1923 praktycznie wszystkie plany polityczne Komendanta się posypały. Wynik wojny polsko-bolszewickiej nie do końca był taki, jakiego oczekiwał; Konstytucja Marcowa nie taka, jaką chciał; popieranego przez niego prezydenta Narutowicza zamordowano, a w Sejmie dominowali endecy. W konsekwencji, Marszałek przeprowadził się do podarowanego mu przez żołnierzy dworku w Sulejówku, gdzie zamierzał spędzić polityczną emeryturę. Przynajmniej tak się wtedy jeszcze wydawało. Naczelnik bowiem w Sulejówku nie tylko układał pasjansa, spacerował po ogrodzie czy czytał książki. Ciągle lubował się w politycznych rozgrywkach. Udzielał wywiadów, spotykał się z przedstawicielami różnych środowisk i dawnymi towarzyszami broni dając wszystkim do zrozumienia, że jakby on rządził to byłoby lepiej. W skrócie – kreował się na męża opatrznościowego.
A w tamtym czasie źle się działo w państwie polskim. Fatalna ordynacja wyborcza doprowadziła do rozdrobnienia partyjnego. W efekcie rządy nie mogły zapewnić sobie stabilnej większości i upadały po raptem kilku miesiącach urzędowania. Do tego dochodziła fatalna sytuacja gospodarcza. Szalała hiperinflacja. W grudniu 1923 roku powołano „rząd fachowców” pod kierownictwem Władysława Grabskiego, który niedługo potem przeprowadził reformę walutową, ale na jej skutki trzeba było poczekać.
Gdzieś na przełomie 1924 i 1925 roku Józef Piłsudski spotkał się z hrabią Aleksander Skrzyński. W tamtym momencie pełnił on urząd ministra spraw zagranicznych i był na tym stanowisku ceniony przez piłsudczyków. W niedalekiej przyszłości przyjdzie mu również prezesować Radzie Ministrów. Zanim jednak do tego doszło hrabia odbył z Komendantem rozmowy na temat powołania nowego ugrupowania politycznego. Jak zanotował pod datą 4 stycznia 1925 roku marszałek Sejmu Maciej Rataj:
Opowiadał mi p. Skrzyński o wizycie, jaką mu złożył przed kilku dniami Piłsudski. Odgrażał się Piłsudski, że weźmie się do roboty politycznej i do następnego Sejmu wprowadzi 300 swoich posłów, wystawiwszy do wyborów program negatywny.
Słysząc hasło „program negatywny” hrabia Skrzyński natychmiast dopytał, co to właściwie znaczy i wtedy uzyskał dosadną odpowiedź Marszałka:
Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
Wówczas Józef Piłsudski poprzestał tylko na deklaracjach, bo żadne ugrupowanie w tamtym czasie nie powstało. Wciąż jednak w Sulejówku odbywały się narady i spotkania polityczne. 15 listopad 1925 roku w czasie kolejnego przesilenia rządowego Komendanta odwiedzili jego żołnierze. Generał Gustaw Orlicz-Dreszer wygłosił wtedy płomienną mowę:
Gdy dzisiaj zwracamy się do Ciebie, mamy także bóle i trwogi, do domu wraz z nędzą zaglądające. Chcemy, byś wierzył, że gorące chęci nasze, byś nie zechciał być w tym kryzysie nieobecny, osierocając nie tylko nas, wiernych Twoich żołnierzy, lecz i Polskę, nie są tylko zwykłymi uroczystościowymi komplementami, lecz, że niesiemy Ci prócz wdzięcznych serc i pewne, w zwycięstwach zaprawione szable!
Dziś odczytuje się to jako zapowiedź zamachu stanu, który nastąpił kilka miesięcy później i którym de facto kierował gen. Dreszer. Po przewrocie majowym Marszałek spotkał się z przedstawicielami wszystkich klubów parlamentarnych i oznajmił im, że...
Głównymi powodami obecnego stanu rzeczy w Polsce, to jest nędzy, słabizny wewnętrznej i zewnętrznej, były pozostające bezkarnie złodziejstwa (..) Wydałem wojnę szujom, łajdakom, mordercom i złodziejom, i w walce tej nie ulegnę. Moim programem jest zmniejszenie łajdactwa i utorowanie drogi uczciwości.
Można zatem to streścić hasłem, które padło półtora roku wcześniej w trakcie rozmowy z hrabią Skrzyńskim. „Bić kurwy i złodziei!” stało się zresztą bardzo nośne i stanowiło dla wielu doskonały komentarz do kończących się rządów sejmokracji. Wyrażało też tęsknotę za prostymi, radykalnymi i zdecydowanymi działaniami, którymi można by zakończyć ze zgnilizną moralną i korupcją na szczytach władzy. Na to zapotrzebowanie odpowiadał Piłsudski – silny człowiek, który miał zaprowadzić porządek, który na dodatek mówił to, co ludzie chcieli usłyszeć. Gdyby ta wypowiedź nie padła w prywatnej rozmowie, to można by było posądzić w tym wypadku Marszałka o celowe działanie, choć bywało i tak, że Naczelnik używał podobnie niecenzuralnych słów również publicznie.
Dziś niektórzy się zżymają, gdy słynne zdanie z rozmowy z ministrem Skrzyńskim jest dosłownie cytowane. Jednak jego niesłabnąca popularność raczej nie wynika z wulgaryzacji języka. Z jednej strony, ludzie na szczytach ciągle kojarzą się nie najlepiej. Z drugiej, ten cytat najlepiej pokazuje, jak można krótko, jasno i dosadnie wyrazić swój sprzeciw wobec otaczającej rzeczywistości.
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy! Dodaj komentarz