cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujące z nami podmioty. W przeglądarce można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Jeżeli nie zgadzasz się na używanie cookies możesz również opuścić naszą stronę. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.

Piątek, 29.03.2024

Wolę Boga i historię niż ustawę degradacyjną

Łukasz Gajda, 07.03.2018

Wojciech Jaruzelski 13 grudnia 1981 r. (Wikimedia Commons)

Sejm przyjął w ekspresowym tempie ustawę, która ma pozbawić, m.in. Wojciech Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka stopni generalskich. Dla zwolenników tego projektu jest to akt sprawiedliwości wobec zdrajców i pachołków Moskwy. Ok, ale zastanawiające być może, że w przeszłości nasi przodkowie takich działań nie chcieli podejmować.

Łagodnie to ujmując, nie jestem fanem Jaruzelskiego i Kiszczaka. Uważam, że już dawno powinni oni odpowiedzieć za chociażby bezprawne wprowadzenie stanu wojennego czy zbrodnie dokonane w tym okresie. Wydaje mi się, że gdyby zrobić bilans tego czego dokonali w życiu, rzeczy złych byłoby więcej i pokojowe oddanie władzy w 1989 r. tego nie zmienia. Ale ich degradacja, a także członków i funkcjonariuszy WRON, KBW, UB nie jest dobrym pomysłem.

Jaruzelski i Kiszczak to nie są kryształowe postacie w historii Polski, ale przecież nie są oni jedyni. Spójrzmy na osławioną Targowicę. Kogo tam znajdujemy? Hetman Franciszek Ksawery Branicki. Z buławy wprawdzie zrezygnował w 1793 r., ale nadal pozostawał generałem-lejtnantem wojsk koronnych i pośmiertnie nikt go nie degradował.

Gen. Józef Zajączek

Inny generał, Józef Zajączek. W nim dostrzegam sporo analogii do generała Wojciecha Jaruzelskiego, bowiem obydwaj panowie mieli całkiem ładne karty wojenne. Zajączek bił się w powstaniu kościuszkowskim, a potem w wojnach napoleońskich – od Egiptu po Rosję. Natomiast Jaruzelski to zesłaniec syberysjski i dowódca zwiadu konnego w armii Berlinga. Gdyby życie tych panów zakończyło się tuż po zakończeniu ich wojennych przygód, to postrzeganie tych postaci byłoby zupełnie inne. Zajączek i Jaruzelski stali się jednak nadgorliwcami w swojej służbie u panów z Moskwy, nawet jeśli miałoby to przynieść złe skutki dla ich rodaków. No dobrze, ale nikt Zajączka nie chciał później degradować. Poza nim byli przecież też generałowie, którzy w noc listopadową odmówili dołączenia do rebelii i ponieśli z tego tytułu śmierć z rąk rodaków. Władze carskie po stłumieniu powstania listopadowego wystawiły im później pomnik w Warszawie. W wolnej Polsce nikomu natomiast nie przyszło do głowy, aby ich degradować.

Zaraz podniosą się głosy, że od powstania listopadowego do wskrzeszenia Rzeczpospolitej minęło sporo czasu, a Jaruzelski i Kiszczak to dosyć świeże sprawy. Lecz do dziś nikt też się nie pochylił nad oficerami kontraktowymi Wojska Polskiego, np. Ukraińcami, którzy w czasie II wojny światowej przyłączyli się do strony niemieckiej. Bywały przypadki, że walczyli także przeciwko Polakom, ale swoich polskich stopni wojskowych nie stracili. 

Z kolei w czasach I Rzeczpospolitej Polacy nie raz mieli okazję, by karać nieżyjących zdrajców. Weźmy np. Janusza Radziwiłła – hetmana wielkiego litewskiego. Do końca życia popierał szwedzkich najeźdźców. Miał pecha, że zmarło mu się w trakcie potopu, więc gdy wszyscy zmieniali front zmarły hetman był wygodną figurą, na którą można było zrzucić wszystkie grzechy i przewiny pozostałych kolaborantów. Radziwiłła nikt pośmiertnie jednak tytułów nie pozbawił.

Wieszanie zdrajców. Obraz Jana Piotra Norblina

Oczywiście, najlepiej by było, gdyby Jaruzelski i Kiszczak za życia dostali sądowe wyroki. Skoro jednak tak się nie stało, to wolałbym oddać te postacie pod osąd „Boga i historii”. Założę się, że mimo degradacji nadal tych panów będziemy tytułować generałami, chociażby ze względu na to, że w czasie, gdy rządzili generałami byli. Ponadto, choć Jaruzelskiego i Kiszczak, i im podobnych nie lubię, to bez problemu znajdę osoby, które nosząc polskie mundury o wiele gorzej zapisały się w polskiej historii. Nikt je z kolei nie pozbawił stopni wojskowych, ale to ani trochę nie wpłynęło na ich negatywną ocenę wystawioną przez potomnych.

Najbardziej obawiam się jednak tego, że tak już zostanie; że następna większość parlamentarna w akcie politycznej zemsty będzie degradować związanych z poprzednikami oficerów. A to już niestety jest długofalowe psucie państwa.





Udostępnij ten artykuł

,

Polecane artykuły
pokaż wszystkie artykuły
Reklama
Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2017 Kurier Historyczny. Projekt i wykonanie:logo firmy MEETMEDIA