cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujące z nami podmioty. W przeglądarce można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Jeżeli nie zgadzasz się na używanie cookies możesz również opuścić naszą stronę. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.

Sobota, 20.04.2024

Układ Sikorski-Majski – wielki błąd generała?

Jakub Wojas, 30.07.2021

Moment podpisania układu Sikorski-Majski, 30 lipca 1941 r.

O godzinie 16.30, 30 lipca 1941 roku w gmachu brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych w Londynie została podpisana umowa, która przeszła do historii jako układ Sikorski-Majski. Było to polsko-sowieckie porozumienie, którego celem była normalizacja stosunków między obydwoma krajami po dokonanej 17 września 1939 roku agresji ZSRR na Polskę.

Warunkowe porozumienie

Zawarcie tej umowy wywołało wśród Polaków niemałe poruszenie. Przede wszystkim premier Władysław Sikorski podpisał ją bez obowiązkowego upoważnienia prezydenta Władysława Raczkiewicza. W dodatku, układ wchodził w życie z momentem podpisania, bez ratyfikacji, co naruszało postanowienia Konstytucji Kwietniowej, wedle której „prezydent zawiera i ratyfikuje umowy z innymi państwami”. Oburzenie budziła również treść i sam fakt zawarcia tego porozumienia. Spora grupa polskich polityków była przeciwna jakimkolwiek układom z Sowietami, a na pewno w tym momencie. Nieco ponad miesiąc wcześniej Niemcy zaatakowały ZSRR i odnosiły na froncie gigantyczne sukcesy. Wydawało się czas gra na korzyść Polski. W miarę postępów armii niemieckiej słabnąć miała pozycja negocjacyjna Moskwy, aż w końcu Kreml zgodziłby się na wszystko czego byśmy zażądali. Czy zatem Naczelny Wódz popełnił błąd?

Już w czerwcu 1940 roku, a więc na rok przed agresją Niemiec na ZSRR, gen. Władysław Sikorski przedstawił premierowi Wielkiej Brytanii Winstonowi Churchillowi memoriał na temat normalizacji stosunków z Sowietami. Warunkiem było zwolnienie wszystkich polskich obywateli przetrzymywanych na terytorium Kraju Rad oraz stworzenie tam polskiej armii. Rok później, 23 czerwca 1941 roku Sikorski w specjalnym wystąpieniu zaproponował Sowietom zakończenie polsko-sowieckiego konfliktu, zastępując go antyniemieckim sojuszem, ale powtórzył też warunki sprzed roku. Polski premier przyznał jednak, że przemówienie to poprawiał mu brytyjski minister spraw zagranicznych Anthony Eden. 

Iwan Majski

5 i 11 lipca w Londynie odbyły się polsko-sowieckie rozmowy na temat kształtu przyszłego porozumienia. Stronę sowiecką reprezentował ambasador ZSRR Iwan Majski, stronę polską – Władysław Sikorski i minister spraw zagranicznych August Zaleski, z kolei Brytyjczyków – wiceszef dyplomacji Aleksander Cadogan, a następnie sam Anthony Eden. Warunkiem Majskiego na zawarcie układu było zrzekniecie się przez Polskę ziem zajętych przez Sowietów w 1939 roku. Sowiecki dyplomata doskonale zdawał sobie sprawę, że nie jest to warunek nie do przyjęcia, bowiem w październiku 1940 r. ambasador brytyjski w Moskwie Stafford Cripps gwarantował Sowietom zachowanie zajętych obszarów w zamian za dołączenie do wojny przeciw Niemcom. W czasie pierwszej konferencji Majski podkreślił, że Związek Sowiecki będzie współdziałać w „wskrzeszeniu państwa polskiego w jego granicach etnicznych”. Te ostatnie słowa wywołały poruszenie strony polskiej. W odpowiedzi sowiecki ambasador podkreślił, że jest to warunek prowadzenia dalszych rozmów.

Punktem sporu okazało się też zwolnienie Polaków z więzień i obozów. Majski uznawał za „więźniów” jedynie osoby skazane wyrokami sądów, a nie jak Sikorski wszystkich Polaków wywiezionych z terenów II RP przez sowieckie władze. Dyplomata zaniżał również liczbę polskich żołnierzy w sowieckiej niewoli do 20 tys. Jednak w obydwu sprawach udało się dojść do pewnego kompromisu.

Pomimo że negocjacje szły jak po grudzie, to porozumienie zawarto dosyć szybko. Niemały wpływ na to miały naciski brytyjskie. Zresztą w uroczystości złożenia podpisów uczestniczył zarówno minister Eden, jak i sam premier Churchill. Układ Sikorski-Majski był bardzo krótki: raptem pięć punktów plus dwa punkty w protokole tajnym i kolejne dwa w protokole dodatkowym. W punkcie pierwszy Moskwa uznała, że sowiecko-niemieckie traktaty z 1939 roku dotyczące podziału terytorium Rzeczpospolitej utraciły swą moc. Z kolei Polska oświadczyła, że nie wiąże ją żaden układ z państwem trzecim zwrócony przeciwko ZSRR. W dalszej części przywrócono stosunki dyplomatyczne między stronami, obiecano sobie wzajemną pomoc w walce z Niemcami, a Kraj Rad zgodził się na formowanie na swym terytorium armii polskiej. Ostatni punkt dotyczył wejścia w życia układu z momentem podpisania, bez ratyfikacji. W protokołach ustalono, że kwestie rozpatrywania wszelkich wzajemnych roszczeń w rokowaniach między obu stronami, a Moskwa godziła się udzielić „amnestii wszystkim obywatelom polskim, którzy są obecnie pozbawieni swobody na terytorium Związku Socjalistycznych Republik Rad, bądź jako jeńcy, bądź z innych odpowiednich powodów”.

Naiwność czy realizm?

Z treści układu jasno wynikało, że Polska poszła na szereg ustępstw względem Sowietów. Sformułowanie, że „traktaty sowiecko-niemieckie utraciły moc” sugerowało, że dotąd były wiążące, a były one przecież podstawą podziału terytorium Rzeczpospolitej między Niemcami a ZSRR. W protokole dodatkowym zapowiedziano z kolei „amnestię” m.in. jeńcom wojennym, tak jakby ci dopuścili się jakiś przestępstw, a nie byli żołnierzami wziętymi do niewoli.

Władysław Sikorski

Układ formalnie kończył też trwającą od 1939 roku wojnę polsko-sowiecką. Polskie władze na uchodźstwie kilkukrotnie podkreślały, że Polska znajduje się w stanie wojny również z ZSRR. Problem w tym, że Moskwa negowała ten fakt i znalazło to swój wyraz w tym porozumieniu. Sowiecka agresja w 1939 roku miała rzekomo nastąpić w momencie, gdy państwo polskie przestało istnieć. Celem tego sowieckiego kłamstawa było prawne uzasadnienie dokonanej napaści, a później aneksji wschodnich województw II RP. W umowie Sikorski-Majski unikano stwierdzeń sugerujących, że obydwa państwa prowadziły ze sobą wojnę. Ponadto nie poruszono sprawy granicy.

Wyraźnie widać, że wszelkie sporne kwestie w tym układzie pominięto. Krytycy tej umowy wtedy i teraz mówią, że to błąd, że trzeba było dokładnie określić przebieg granicy, warunki i procedury uwolnienia przetrzymywanych Polaków, kwestie zrabowanych dóbr i dokonanych przez Sowietów zniszczeń etc. Ok, tylko czy to by coś zmieniło? Jak podaje m.in. prof. Jacek Tebinka, mimo że Niemcy niebezpiecznie zbliżali się do Moskwy, to Stalin ciągle był przekonany, że odeprze hitlerowski najazd. Ani myślał rezygnować ze zdobyczy terytorialnych z 1939 roku. Świadczą o tym nie tylko negocjacje z Majskim, ale też rozmowy sowiecko-brytyjskie. Mimo coraz trudniejszej sytuacji Sowieci negocjowali twardo i na pewno nie byli ulegli. Jeżeli natomiast Sikorski skorzystałby np. z rad Kazimierza Sosnkowskiego czy Augusta Zaleskiego, którzy uważali, że na takie porozumienie jest za wcześnie, a ten ostatni nawet demonstracyjnie na znak protestu odszedł z rządu, to co mogliśmy otrzymać? Jeśli nawet w pewnym momencie sytuacja Sowietów była rozpaczliwa, to na przełomie 1941 i 1942 Niemców udało się odeprzeć spod Moskwy, a w takim wypadku nie było co liczyć na większą ustępliwość ZSRR.

Co by też mogło dać jasne stwierdzenie, że powraca granica ryska? Bądźmy poważni, nawet jeśli Sowieci, by coś takiego podpisali, to po powtórnym wkroczeniu na ziemie polskie, pod byle pretekstem dokonaliby kolejnej aneksji. Jak mówił towarzysz Stalin, takie układy to tylko papier, a tam, gdzie postawił stopę sowiecki żołnierz, tam sięga sowiecka władza. Ponadto z perspektywy prawa międzynarodowego w przypadku zakończenia konfliktu i powrotu do pokojowych relacji, jeżeli nie zastrzeżono inaczej, zostaje przywrócony stan prawny sprzed agresji, czyli w tym wypadku traktat ryski ponownie obowiązywał. Co więcej, w dniu podpisania układu Anthony Eden w trakcie przemówienia w Izbie Gmin powiedział, że Wielka Brytania nie uznaje żadnych zmian terytorialnych w Polsce. Ale i tak Moskwa miała to wszystko w nosie.

Wiadomo również, że tak szczegółową umowę negocjowałoby się długo, na pewno dużo dłużej niż tą w rzeczywistości zawartą. Dziś możemy też stwierdzić, że po odparciu Niemców istniało realne ryzyko utknięcia rozmów w martwym punkcie. Tymczasem najważniejszą zaletą układu Sikorski-Majski było wypuszczenie z sowieckich więzień i łagrów tysięcy naszych rodaków. Gdyby ta umowa nie zostałaby podpisana, to gniliby oni dalej na nieludzkiej ziemi.

Dlatego biorąc pod uwagę, że Sowieci i tak będą mieli za nic wszelkie układy graniczne, a szybkie zawarcie porozumienia uratuje wielu Polaków, to należy uznać, że to gen. Sikorski w tej sytuacji okazał się dużo większym realistą niż jego krytycy.





Udostępnij ten artykuł

,

Polecane artykuły
pokaż wszystkie artykuły
Reklama
Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2017 Kurier Historyczny. Projekt i wykonanie:logo firmy MEETMEDIA