Podbój przez Krzyżaków ziem plemion Prusów nie byłby możliwy bez budowy sieci warowni, które stanowiły punkty wypadowe do opanowywania kolejnych obszarów. W naszym przewodniku ruszamy szlakiem krzyżackich zamków. Na początek zamki w Toruniu, Golubiu i Brodnicy.
Początkiem naszej wyprawy jest Toruń. To tutaj powstała jedna z pierwszych warowni państwa krzyżackiego. Zaczęto ją wznosić już w latach 50. XIII stulecia. W odróżnieniu od innych krzyżackich kasztelów toruński zamek zbudowano na planie podkowy, a nie jak czyniono to później, regularnego czworoboku.
Stąd rycerze zakonni wyruszali na podbój kolejnych terenów zamieszkanych przez plemiona Prusów. Przez lata była tu siedziba komtura. Wiadomo, że w suchej fosie zamku odbył się w 1404 r. turniej rycerski między rycerzami polskimi a krzyżakami. Okazją do jego rozegrania była wizyta króla Władysława Jagiełły u wielkiego mistrza Konrada von Jungingena. Początkowo wygrywała strona krzyżacka, kładąc niemal wszystkich rycerzy polskich, poza Dobrogostem z Oleśnicy. Gdy rycerz ten na prośbę króla, w celu ratowania honoru Polaków, przystąpił do boju to odmienił losy turnieju, pokonując całą drużynę krzyżacką.
Kres zamczysku przyniosła wojna trzynastoletnia. Pierwszym aktem tego konfliktu było właśnie zdobycie tej warowni przez toruńskich mieszczan w lutym 1454 r. Potem Rada Miasta zdecydowała się ją rozebrać. Ruiny zamku uporządkowano dopiero w 1966 r.
Najlepiej zachowała się wieża Gdanisko, czyli średniowieczna toaleta. Projektowano jej w taki sposób, aby nieczystości mogły spadać do fosy, w tym wypadku Strugi Toruńskiej. Sama nazwa krzyżackiego ustępu nawiązywała oczywiście do Gdańska, za którym Zakon nie przepadał. Można dodać z wzajemnością, gdyż administracja krzyżacka i jej fiskalizm dusiła możliwości rozwoju miasta.
Golub-Dobrzyń położony jest ok. 40 km od Torunia. Tutejszy zamek znacząco odbiega od wizerunku warowni krzyżackich. Arkady i niewielkie wieżyczki po bokach nadają mu szczególny rys renesansowy. Warownię w Golubiu jako siedzibę komtura zaczęto wznosić na pocz. XIV w. Początkowo, podobnie jak Toruń, była to baza wypadową do podboju kolejnych ziem, a także broniła przed atakami ze strony Królestwa Polskiego i Mazowsza.
Polakom udało się zdobyć golubski kasztel latem 1410 r. Został on wówczas przekazany rycerzowi Niemiście ze Szczytnik. Niedługo on się jednak nim cieszył, bowiem już w październiku tego samego roku siły zakonne, składające się głównie z części inflanckiej Zakonu, czyli Kawalerów Mieczowych odbiły Golub.
W 1422 r. wybuchła wojna golubska. Nazwa ma związek z faktem, że jej najważniejszą batalią było oblężenie i zdobycie zamku przez siły Władysława Jagiełły. Wojna trwała jedynie 2,5 miesiąca i zakończyła się klęską Krzyżaków. Najwięcej na niej skorzystała jednak Litwa, gdyż Zakon zrzekł się m.in. Żmudzi. Polska zyskała jedynie drobne nabytki terytorialne, ale bez Golubia. Warownia trwale w rękach polskich znalazła się dopiero po jej zdobyciu w 1454 r. Po 1466 r. znajdowała się tu siedziba starosty niegrodowego ziemi michałowskiej.
Poza Krzyżakami największe piętno w dziejach zamku odcisnęła siostra Zygmunta III, Anna Wazówna. To ona w latach 1616-1623 zamieniła średniowieczny zamek w renesansową rezydencję. Królewna przybyła na te ziemie w 1611 r. Wcześniej mieszkała na Wawelu. Musiała go jednak opuścić ze względu na pogłębiający się konflikt między nią a bratem i bratową, Konstancją Austriaczką. Powodem było protestanckie wyznanie Anny, rzekomo trudne do zaakceptowania przez królewską parę gorliwych katolików.
Formalnie starostwa w Brodnicy i Golubiu Anna otrzymała od Zygmunta III już w 1604 r. Wazówna miała do dyspozycji dwie warownie – zimą przebywała w Brodnicy, a latem w Golubiu. W obydwu tych miejscach zapisała się bardzo dobrze w pamięci okolicznych mieszkańców. Prowadziła aktywną działalność naukową i kulturalną. Sfinansowała m.in. wydanie obszernego „Zielnika” Szymona Syreńskiego. Jako pierwsza na ziemiach polskich miała też uprawiać roślinę tytoniową. Zmarła w Brodnicy 6 lutego 1625 r. w wieku 57 lat. Według legendy można ją jeszcze spotkać, gdy krąży nocą jako duch po komnatach golubskiego zamku.
Późniejszy najazd szwedzki i pożary mocno odbiły się na kondycji warowni. W prawdziwą ruinę popadł dopiero pod zarządem pruskim. Początkowo mieściły tu się urzędy, jednak potem miejscowi dzierżawcy nieumiejętnie zarządzali budynkiem. W II. poł. XIX w. miesiło się tu więzienie, a potem szkoła. Przed ruiną zamek uchroniła decyzja z 1913 r. cesarza Wilhelma II o podjęciu prac zabezpieczających. Całkowitej odbudowy warownia doczekała się jednak dopiero w latach 60. XX w.
Z Golubia wyruszamy do oddalonej o 30 km Brodnicy. Tutaj w centrum miasta znajduje się wieża i fragmenty czternastowiecznego zamku. W 1410 r. po zwycięstwie pod Grunwaldem warownię zdobyły siły polsko-litewskie. W zarząd dostał go wówczas wojewoda sandomierski Mikołaj z Michałowa. Była to nagroda za jego niezwykłą postawę w trakcie zdobywania kasztelu. W jednej z komnat rycerz miał wtedy natrafić na olbrzymi skarb – klejnoty, kosztowności, przedmioty liturgiczne. Mikołaj nie przywłaszczy go sobie, lecz oddał królowi, który z kolei przekazał te dobra katedrze wileńskiej i wawelskiej.
Po 1454 r. zamek był w rękach polskich. Brodnica stała się wówczas siedzibą starostwa. Jedyną pamiątką po tym jest chorągiewka na wieży zamkowej z herbami Wazów, Gotlandii i Szwecji umieszczona tam za czasów Anny Wazówny.
Upadek zamku nastąpił wraz z najazdem szwedzkim w 1655 r. Mocno ucierpiała warownia zaczęła stopniowo popadać w ruinę. Po I rozbiorze Prusacy rozpoczęli rozbiórkę zamku, którą przerwała dopiero decyzja króla Fryderyka Wilhelma IV w 1842 r. Wówczas jednak pozostała już właściwie jedynie 50-metorwa wieża. Prace zabezpieczające resztki zamku trwały przez ponad sto lat. Dziś wieża stanowi punkt widokowy, a w piwnicach umieszczane są wystawy związane z historią zamku.
Informacje praktyczne:
Pomiędzy miastami najlepiej poruszać się samochodem, względnie autobusami PKS, których niestety nie ma zbyt wiele.
Jeżeli ktoś planuje co najmniej dwudniową wycieczkę to warto zanocować na zamku w Golubiu-Dobrzyniu. Pokoje w różnym standardzie od kilkudziesięciu (Dom Turysty) po kilkaset złotych (Hotel Zamek). Niedaleko mieści się również ośrodek jazdy konnej.