Po upadku Rzeczpospolitej część przedstawicieli znamienitego, litewskiego rodu Radziwiłłów opuściła rodzinne strony i związała się z dworem Hohenzollernów. Szybko przyjęli model życia pruskich junkrów, co wcale jednak nie znaczyło, że wyrzekli się polskości.
Berlin Radziwill Palais
Po III rozbiorze Rzeczpospolitej, zachodnia i północna część Polski znalazła się w obrębie Królestwa Prus. Wielu polskich magnatów postanowiło zdobyć dla swoich rodów dobrą pozycję w nowym państwie. Jednym z nich był ostatni wojewoda wileński Michała Hieronim Radziwiłł (1744-1831). Nie była to wybitnie zasłużona postać w naszych dziejach – okrutnik, juregieltnik, a w dodatku targowicznanin. W historii rodu Radziwiłłów wypadł już lepiej. 1796 r. zakupił dla swego syna Antoniego (1775-1833) pałac przy prestiżowej Wilhelmstrasse w Berlinie. Ta decyzja zapoczątkowała powstanie pruskiej linii tej wybitnej rodziny.
Antoni w niczym nie przypominał swego ojca. Pod względem charakteru wdał się zdecydowanie w matkę, Helenę z Przeździeckich (1753-1821) – miłośniczkę sztuki, twórczynie słynnej Arkadii pod Nieborowem. Język i kulturę niemiecką poznał podczas studiów w Getyndze. Potem przebywał na berlińskim dworze. Jego rodzicom bardzo wówczas zależało, aby poślubił księżniczkę Luizę, siostrę króla Fryderyka Wilhelma II. Tak też się stało 17 marca 1796 r. Na szczęście dla obojga, mimo że było to aranżowane małżeństwo, to para okazała się dobrana. Stworzyli liczną i kochającą się rodzinę.

W Berlinie książę Radziwiłł prowadził znany w całych Prusach salon, w którym gościł wielu znamienitych artystów, jak np. Johanna Wolfganga Goethego. Utalentowany muzycznie książę napisała nawet muzykę do opery na podstawie Fausta. Z kolei Antoniemu swoje utwory dedykowali m.in. Ludwik van Beethoven czy Feliks Mendelssohn.
Namiestnik Wielkiego Księstwa Poznańskiego
Antoni Radziwiłł wchodząc w krąg najściślejszych pruskich elit nie zarzucił jednak spraw narodowych. Optował za wskrzeszeniem Rzeczpospolitej w unii personalnej z Prusami. Jego poglądy podzielała małżonka. Lecz szanse, aby najsłabszy z zaborców był w stanie rzucić wyzwanie Austrii i Rosji były niewielkie.

w książce Witolda Banach Radziwiłłowie.
Książę jednak tym się nie zrażał. Wobec zbliżającej się wojny z Napoleonem wystosował jesienią 1806 r. memoriał do króla Fryderyka Wilhelma III, w którym postulował odrodzenie Polski z własną administracją i wojskiem, ale pod berłem pruskiego monarchy. Według Antoniego Radziwiłła, na czele polskiej armii powinien stanąć Tadeusz Kościuszko, z kolei sam książę przewidywał dla siebie urząd wicekróla. W celu zachowania sojuszu prusko-rosyjskiego przedstawił również pomysł, aby car Aleksander ogłosił się królem Litwy i wielkim księciem Podola i Wołynia. Do realizacji tych planów chętnych jednak nie było.
W 1815 roku po klęsce Napoleona decyzją Kongresu Wiedeńskiego z ziem wielkopolskich Księstwa Warszawskiego utworzono Wielkie Księstwie Poznańskie pod zwierzchnictwem Berlina. Pruski monarcha postanowił uczynić namiestnikiem tego obszaru właśnie księcia Antoniego Radziwiłła. Była to funkcja głównie reprezentacyjna. Rzeczywista aktywność namiestnika przejawiała się na niwie kulturalnej i społecznej. Książę prowadził akcje dobroczynne, wspierał zdolną młodzież, był mecenasem sztuki. To na jego dworze koncertował m.in. młody Fryderyk Chopin. Antoni dbał również o rozwój polskiego szkolnictwa i starał się łagodzić spory między rodakami a pruską administracją.
W tym czasie rodzina Radziwiłłów powiększyła swoje dobra o majątki w Wielkopolsce, jak np. Antonin w pobliżu Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie stanął zaprojektowany przez Karola Fryderyka Schinkla imponujący pałac myśliwski; a także na Dolnym Śląsku, m.in. Ciszyca (Ruhberg) w Kotlinie Jeleniogórskiej, gdzie w sąsiedztwie znajdowało się wiele rezydencji pruskich rodów arystokratycznych. Dzięki wstawiennictwu berlińskiego dworu Antoni wywalczył też prawa do majątków Radziwiłłów w ordynacji nieświeckiej i kleckiej na obszarze Cesarstwa Rosyjskiego.
Romans stulecia
Córka Antoniego, Eliza słynęła z niezwykłej urody, ślicznych niebieskich oczu i, podobnie jak ojciec, miała artystyczne zamiłowania - pięknie śpiewała i rysowała. Nic zatem dziwnego, że spodobała się Wilhelmowi Hohenzollernowi - synowi króla Prus Fryderyka Wilhelma III.
Miłość Radziwiłłówny i Wilhelma rozpoczęła się w 1817 r. w trakcie balu w Poznaniu. Wilhelm był o 6 lat starszy od ukochanej. Początkowo pruskie elity zachowywały się tak jakby niczego nie widziały. Hohenzollern z kolei spędzał z Elizą coraz więcej czasu, pisał miłosne listy, a w końcu oświadczył wszystkim, że chce się żenić z polską księżniczką. To pruskim elitom się nie spodobało. Istniało bowiem zbyt duże prawdopodobieństwo, że Wilhelm zostanie nowym królem, a w takim wypadku powinien wziąć ślub z córką rodu panującego w Rzeszy. Natomiast Radziwiłłowie byli wprawdzie książętami Rzeszy, ale nie byli rodem panującym.
Zobacz także:
Zakochani próbowali różnych sposobów, by przekonać oporny dwór do małżeństwa. W tej sprawie wydano 30 ekspertyz prawniczych. Przywoływano nawet przykład historii miłości Barbary Radziwiłłówny i Zygmunta Augusta. Pojawiały się pomysły adopcji księżniczki przez bezdzietnego rosyjskiego cara Aleksandra, a następnie ksiącia Augusta Hohenzollerna, wuja Elizy. W lutym 1825 r. doszło do nieoficjalnych zaręczyny zakochanych. Nic jednak z tego nie wyszło.
Jeszcze w 1829 r., tuż przed ślubem z księżną Augustą Saksońsko-Weimarską Wilhelm odwiedził Antonin. Miał przekonywać Elizę, że wszystko co teraz robi jest motywowane dobrem Prus. Obydwoje zapewniali się o trwającej, acz niemożliwej miłości. Wilhelm nawet, gdy został już królem, a następnie cesarzem Niemiec cały czas, aż do śmierci w 1888 r. nosił wizerunek Radziwiłłówny. Jego ukochana zmarła na gruźlicę, 27 września 1834 r.
Romans Wilhelma i Elizy stała się inspiracją dla niemieckiego filmu z 1938 r. pt. „Pruska historia miłosna”, w którym w rolę Radziwiłłównej wcieliła się czeska aktorka Lidaa Baarova - prywatnie kochanka ministra propagandy III Rzeszy Josepha Goebbelsa.
Junkrzy
Bracia Elizy zrobili zawrotną karierę w Prusach. Bogusław (1809-1873) był pruskim generałem, członkiem Izby Panów. Wilhelm (1797-1870) również dosłużył się stopnia generała. Uczestniczył też po stronie pruskiej w wojnach napoleońskich. Jego syn, Antoni Wilhelm (1833-1903) także został generałem, a ponadto adiutantem cesarza Wilhelma I i Fryderyka I. Odznaczył się w czasie wojen o zjednoczenie Niemiec.

Pozornie może się wydawać, że takie kariery w coraz bardziej zgermanizowanym państwie pruskim były równoznaczne z wynarodowieniem. Nic bardziej mylnego. Wszyscy oni sprzeciwiali się antypolskiej polityce Bismarcka i forsowali projekty przyznające Polakom przywileje. Wytrwali również w wierze katolickiej. Niewątpliwie jednak żyli w kulturze niemieckiej, a może raczej pruskiej, przystosowując się do modelu pruskiego junkra.
O tym jak silne były więzy pruskich Radziwiłłów z Polską świadczą losy Stanisława Wilhelma (1880-1920), syna Antoniego Wilhelma. Po ojcu był dziedzicem dóbr na Białorusi, które odtąd nazywały się ordynacją dawigródecką. Od młodych lat był żądny przygód. To spowodowało, że na wieść o wojnie rosyjsko-japońskiej zaciągnął się do rosyjskiej armii. W czasie I wojny światowej służył już w pruskim 13. Pułku Ułanów w stopniu porucznika. Potem wstąpił do 1. Pułku Ułanów Nerczyńskich, gdzie dowodził sotnią kozacką. Zgłosił nawet swój akces do służby w Korpusach Polskich w Rosji.
Jeszcze w 1915 r. publicznie głosił, że dobrze by było, gdyby Józefa Piłsudskiego powieszono. Jego postrzeganie tej postaci diametralnie się zmieniło w 1919 r., gdy został adiutantem Naczelnika Państwa. Później był już zagorzałym piłsudczykiem, co niektórzy jego krewni przyjmowali ze zdziwieniem. Wtedy Piłsudskiego postrzegano jako socjalistę, który jeszcze nie tak dawno rabował pociągi. Stanisław Wilhelm dostrzegał w nim z kolei wielkiego wizjonera. Książę był w szczególnosci orędownikiem idei federacyjnej, w której widział szansę na odbudowę Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Rotmistrz Radziwiłł był jednym z współtwórców planu wyprawy kijowskiego. W trakcie tej operacji służył w 17. Pułku Ułanów. Zginął 28 kwietnia 1920 r. w bitwie pod Malinem. Przed śmiercią jako książę i adiutant Naczelnego Wodza był okrutnie torturowany. W 1926 r., w kilka miesięcy po zamachu majowym, Józef Piłsudski przybył do siedziby Radziwiłłów w Nieświeżu, gdzie pochowano jego adiutanta, by pośmiertnie odznaczyć go Złotym Krzyżem orderu Virtuti Militari. Spotkanie to stało się pretekstem do zbliżenia środowisk ziemiańskich z obozem piłsudczykowskim. Gospodarzem zjazdu był inny wybitny przedstawiciel pruskich Radziwiłłów - Janusz Franciszek (1880-1967). Był on synem Ferdynanda - przewodniczącego Koła Polskiego w Reichstagu. W czasie I wojny światowej Janusz był członkiem rząd Jana Steczkowskiego, w którym kierował polityką zagraniczną. Prowadził m.in. rozmowy z cesarzem Wilhelmem II i Karolem I na temat restytucji Królestwa Polskiego. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości książę Janusz Franciszek Radziwiłł uchodził za lidera polskich konserwatystów.
Wszyscy kuzyni Stanisława Wilhelma i Janusza z pruskiej linii Radziwiłłów walczyli w szeregach Wojska Polskiego w wojnie z bolszewikami. Po jej zakończeniu związali swoje losy z II RP. Żaden z potomków Antoniego Radziwiłła nie pozostał w Prusach.
Artykuł powstał w oparciu o m.in. książkę Witolda Banacha Radziwiłłowie. Burzliwe losy słynnego rodu.