cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujące z nami podmioty. W przeglądarce można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Jeżeli nie zgadzasz się na używanie cookies możesz również opuścić naszą stronę. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.

Środa, 07.06.2023

Pomorski król Danii, Norwegii i Szwecji

Łukasz Marczyk, 21.06.2018

Król Eryk Pomorski

Wydaje się, że Polacy bardzo lubią historie o rodakach tudzież osobach, które przynajmniej wywodziły się z obecnych ziem polskich i gdzieś w świecie zrobiły olbrzymią karierę. W przypadku naszego bohatera – Eryka Pomorskiego – owa kariera była bardziej wynikiem uśmiechu losu niż rezultatem jego osobistych zasług. Eryk raczej ten dar zmarnotrawił, ale nawet jeśli uznamy, że zepsuł wszystko, co mu niebiosa zesłały, to trzeba przyznać, że miał rozmach.

Bogusław staje się Erykiem

Gdy w końcówce XIV stulecia Polska i Litwa rozpoczęły żmudny proces budowania wspólnego organizmu państowowego, to na północy kiełkowała inna unia – między Danią, Szwecją i Norwegią. Kraje te łączyło znacznie więcej niż Koronę i Wielkie Księstwo Litewskie – wspólna kultura, podobne języki, pokojowe sąsiedztwo. Dodatkowe zbliżenie następowało tu też poprzez zupełnie naturalne powiązania dynastyczne.

Swoistym spirtus movens całego procesu była jedna z najpotężniejszych kobiet ówczesnego świata – królowa Małgorzata I. Miała ona zaledwie 10 lat, gdy w 1363 r. jako córka władcy duńskiego Waldemara IV została wydana za mąż za króla Norwegii i Szwecji Haakona VI. Po jego śmierci w 1380 r. sprawowała w imieniu swego syna Olafa regencyjne rządy w Danii i Norwegii, a w 1389 r. udało jej się odzyskać kontrolę nad Szwecją, wcześniej przejętą przez Albrechta z dynastii meklemburskiej. Jednak jeszcze w 1387 r. zmarł w wieku zaledwie 17 lat król Olaf. Małgorzata musiała zatem wyjść z niemałego kłopotu utrzymania władzy i zapewnienia następstwa tronu.

Nieoczekiwanie dla wszystkich regentka postanowiła zaadoptować swego siostrzeńca – Bogusława z dynastii Gryfitów. Urodził się on w 1382 r. na zamku w Darłowie i wywodził się z książęcego pomorskiego rodu, skoligaconego z nadbałtyckimi dynastiami. Choć Gryfici byli pochodzenia słowiańskiego, to na ich dworze dominowały przede wszystkim wpływy niemieckie i skandynawskie. Babką Bogusława była siostra Małgorzaty, Ingeborga. Do adopcji doszło w 1388 r., kiedy młodziutki książę pomorski przebywał wraz z ojcem Warcisławem VIII w Danii. Jednocześnie królowa wymogła zmianę imienia Bogusława na bardziej „skandynawskiego” Eryka.

Nie trudno zgadnąć, że kilkulatek był tak naprawdę jedynie figurantem w rękach wybitnej ciotki. Małgorzata dążyła bowiem do zjednoczenia pod berłem Eryka wszystkich trzech państw skandynawskich. Ukoronowaniem tego wysiłku była zawarta w 1397 r. unia kalmarska. Od tego momentu Eryk był królem Danii, Norwegii i Szwecji, które zobowiązywały się ponadto do prowadzenia wspólnej polityki zagranicznej.

Koronacja Eryka Pomorskiego na obrazie Rasmusa Christiansena (CC BY-SA 4.0/ Wikimedia Commons)

Choć to Gryfita był władcą, to w rzeczywistości rządziła Małgorzata. Ona też sterowała życiem prywatnym swego podopiecznego. Chcąc zadbać o przyszłość dynastii i jednocześnie zabezpieczyć politycznie unię, w 1406 r. wybrała Erykowi małżonkę. Była nią córka angielskiego króla Henryka IV, Philippa. Politycznie może to był wybór opłacalny, lecz związek ten prywatnie był całkowicie nieudany.

Coś nie wyszło

Do 1412 r., czyli momentu śmierci adopcyjnej matki, Eryk nie mógł nawet pomarzyć o samodzielnych rządach. Niestety, choć intensywnie wprawiany u boku Małgorzaty do trudnej sztuki rządzenia, skandynawski władca okazał się zupełnie inny od swojej protektorki. Przykładowo, Małgorzata dbała, aby żadne z państw unijnych nie czuło się pokrzywdzone w ramach wspólnego związku. Wiadomym było, że najpotężniejsza jest Dania, ale królowa starała się zachować równomierny rozdział stanowisk (dziś powiedzielibyśmy parytet) między trzema nacjami. Demonstracyjnie też dłużej niż w rodzinnej Danii przebywała w Szwecji. Natomiast nasz pomorski Eryk nie bawił się już w takie subtelności. Urzędy rozdawał swoim krajanom z Pomorza oraz Duńczykom. Nieproporcjonalnie dużą wagę przykładał do rozwoju Danii, kosztem Szwecji i Norwegii. Najgorsze było jednak to, że w polityce zagranicznej od dyplomacji wolał oręż. Żeby jeszcze był wybitnym wodzem, a tu, co wojna to wtopa.

Eryk Pomorski na obrazie Pietra Hartmana

W latach 1412-1423 trwała wojna z hrabiami holsztyńskimi o Szlezwik. W porównaniu do władcy trzech państw, wspomaganego jeszcze przez pomorskich krewnych przeciwnik wydawał się śmiesznie słaby, a jednak. Konflikt się przeciągał, generował coraz większe koszty, a pieniądze skądś trzeba było brać. Najprościej oczywiście od poddanych. Eryk wdał się jednakże w międzyczasie w spór z Hanzą i jego państwa obłożono blokadą handlową. Kumulacja tych dwóch rzeczy doprowadziła do gwałtownego poziomu pogorszenia życia ludności jego krajów.

Coś wyraźnie nie szło i Eryk doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Postanowił zatem udać na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. A nuż pomoże. Nie pomogło. Gdy po dwuletnich wojażach, w 1425 powrócił do Danii rozpoczął wojny na nowo. Niestety, z podobnym skutkiem jak poprzednio. Tymczasem stale pogarszała się sytuacja gospodarcza. Poddanych oburzało też zachowanie króla, który po śmierci w 1430 r. pierwszej żony (wcześniej zresztą odprawionej do klasztoru) związał się z pokojówką, Cecylią. Wreszcie w 1434 r. w Szwecji wybuchł bunt pod wodzą Engelberkta Engelbrektssona. W rezultacie już dwa lata później zdecydowano się rozluźnić unię kalmarską.

Erykowi zaczął palić się grunt pod nogami. Nowe zasady przyznawały więcej kompetencji radom, rządzącym królestwami na podstawie prawa krajowego, osobnego dla każdego państwa. Los króla jako władcy był w ich rękach. Gryfita nie mógł się na to zgodzić, ale to tylko zaostrzało spór. We wszystkich trzech państwach wybuchały antykrólewskie powstania. Ostatecznie, w 1439 r. Eryk Pomorski pożegnał się z tronem w Danii i Szwecji, a w 1442 r. w Norwegii.

Ostatni wiking

Miejsce Gryfity zajął Krzysztof Bawarski z dynastii Wittelsbachów. Eryk nie chciał jednak tak łatwo dać za wygraną. Zbiegł na Gotlandię, skąd rozpoczął swoją piracką działalność na Bałtyku. Przy okazji próbował pozyskać sojuszników do odzyskania utraconych tronów, lecz nie znalazł ich ani w Zakonie Krzyżackim, ani nawet w rodzinnym księstwie słupskim, rządzonym przez typowanego jeszcze niedawno na jego następcę w państwach unii kalmarskiej, Bogusława IX.

Erykowi pozostało zatem piractwo, w czym był całkiem dobry. Tak sparaliżował handel państw unijnych, że same proponowały mu oddanie Gotlandii. Ex-król uznawał i tak ją za swoją, więc takiej łaski nie potrzebował. W odpowiedzi nasilił tylko swoje łupieżcze napady. Dzięki temu zyskał przydomek „ostatniego wikinga”. Jego piracka odyseja skończyła się jednak w 1449 r. wraz z atakiem sił szwedzkich na wyspę.

Zamek książąt pomorskich w Darłowie (foto: Jerzy Strzelecki/CC BY-SA 3.0/Wikimedia Commons)

Eryk znalazł się w punkcie wyjścia i wrócił do rodzinnego Darłowa. Tu jakby wbrew temu wszystkiemu, co robił dotychczas prowadził spokojne rządy. Niewątpliwie musiał mieć poczucie upadku z wysokiego konia – od władcy europejskiego mocarstwa po zwykłego pomorskiego księcia. Mógł jednak rozpamiętując tą przegraną pocieszać się rzekomo niemałym majątkiem, jaki zdobył podczas swojej pirackiej działalności. Jego ulubioną zdobyczą miał być złoty gołąbek, z którym nigdy się nie rozstawał.

Były król Danii, Szwecji i Norwegii zmarł w Darłowie w 1459 r. Został pochowany w tutejszym Kościele Mariackim. Wraz z nim złożono do grobu owego złotego gołąbka, który w 1724 r. przy wymianie sarkofagu posłano królowi pruskiemu Fryderykowi Wilhelmowi I. Jednak miała to być niejedyna cenna pamiątka władcy trzech państw i bałtyckim piracie. Skarby Eryka są rzekomo gdzieś nadal ukryte i czekają na swojego znalazcę.





Udostępnij ten artykuł

,

Polecane artykuły
pokaż wszystkie artykuły
Reklama
Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2017 Kurier Historyczny. Projekt i wykonanie:logo firmy MEETMEDIA