Chociaż seriali, które traktowały o okupacji w Polsce powstało dosyć dużo to pod względem oddania ówczesnych realiów niewiele z nich może się równać z dziełem Janusza Morgenstrena, „Polskie drogi”. Tutaj naprawdę możemy poczuć grozę tamtego czasu, kiedy - jak mówił jeden z niemieckich oficerów w tym serialu - zwykłe wyjście do sklepu może okazać się niebezpiecznym zadaniem.
Serial rozpoczyna się we wrześniu 1939 r. Jest 14. dzień wojny. Podchorąży Władysław Niwiński (Karol Strasburger) otrzymuje rozkaz eskortowania pewnego wysokiego urzędnika, który wiezie specjalną przesyłkę. Ta misja zaważy na życiu Niwińskiego. Chcąc uniknąć niewoli, a potem również gestapowskich siepaczy, którzy mylnie biorą go za kogoś innego, musi się ukrywać. Ściga go również dawny kolega z młodzieńczych wakacji, którego powtórnie spotkał na początku wojny. On też przyłączył się do Niemców, a w Niwińskim widzi dodatkowo winowajcę śmierci swojego ojca.
Oczami Władysława widzimy, jak niemiecka okupacja staje się coraz bardziej koszmarna. Dzięki licznym wątkom pobocznym dogłębnie poznajemy realia tego czasu. Obserwujemy jak wojna obnaża w człowieku to co w nim najlepsze i to co w nim najgorsze. W serialu pojawiają się donosiciele, kolaboranci, drobni handlarze, a w końcu bohaterscy bojownicy o wolność.
Kogoś w rodzaju ówczesnego everymana gra tutaj znakomicie Kazimierz Kaczor, czyli serialowy Leon Kuraś. Początkowo jest on żołnierzem Niwińskiego, a później jego przyjacielem. Kuraś ma zdroworozsądkowe podejście do życia. Okupację chce po prostu przetrwać, lecz zdarzają się sytuacje, kiedy musi wybrać między przyzwoitością a nie tyle świństwem, a raczej obojętnością. Kuraś zawsze wybiera tę pierwszą opcję, chociaż wie, że tym samym sprowadza na siebie i rodzinę poważne zagrożenie.
Wiele scen serialu na długo zapada w ludzkiej pamięci – rozstrzelania, łapanki, pacyfikacje. W epizodach pokazane są także ważne wydarzenia historyczne, jak aresztowanie profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego z 6 listopada 1939 r., tworzenie w 1940 r. obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau czy zbrodnię w Palmirach (1939-1941).
Warto także wspomnieć o znakomitej muzyce Andrzeja Kurlewicza. W szczególności piękny jest utwór otwierający każdy odcinek, który można zaryzykować jest równie słynny jak sam serial.
„Polskie drogi" nie są jednak wolne od peerelowskiej propagandy. Po kilku odcinkach staje się to już wręcz w znaczniej mierze opowieść o dzielnym ruchu komunistycznym walczącym z Niemcami. To właśnie z tą konspiracją, nieco z przypadku, a nieco na przekór własnemu otoczeniu, wiążę się Niwiński. W „Polskich drogach” silnie wybrzmiewa krytyka władz przedwojennych i Polskiego Państwa Podziemnego. Przedstawiciele komunistycznego podziemia są na ich tle przedstawieni niemal jako bohaterowie bez skazy.
Rzekomo właśnie naciski ze strony ówczesnych władz, by postawić jeszcze mocniejsze akcenty na kwestie prokomunistyczne skłoniły twórców serialu do jego szybszego zakończenia. Opowieść kończy się tym samym w 1943 r.
Niemniej należałoby życzyć dzisiejszym twórcom produkcji o życiu w Polsce w czasie niemieckiej okupacji takiej umiejętności oddania realiów co w „Polskich drogach”.
Nasza ocena: 8/10