W komunizmie z zasady wszystko stanowi własność kolektywu. Również to, co wydawałoby się czymś najzupełniej prywatnym, czyli myślenie. Powinno ono podlegać ścisłej kontroli i być dostosowane do norm panujących w społeczeństwie. A co się stanie, jeśli pojawi się w nim „myślozbrodniarz"?… Niechybnie jest to agent obcego mocarstwa lub też… człowiek psychicznie chory.
Pierwszym literatem i myślicielem, który dotkliwie ucierpiał za próbę wyrażenia niepochlebnych dla Rosji poglądów był Piotr Jakowlewicz Czaadajew. Po tym, jak skrytykował on swą ojczyznę w traktacie zatytułowanym Listy filozoficzne, został skazany na areszt domowy i przymusowe leczenie. By nadać tym aktom pozory praworządności, rozwścieczony car Mikołaja I ogłosił filozofa osobą psychicznie chorą. Był rok 1836. Czaadajew - jako niezdatny do niczego wariat - rozpoczął pracę nad traktatem Apologia obłąkanego. Nie wiedział, bo i też nie mógł, że jego sprawa jest pierwszą w długiej liście jej podobnych i że na trwale zapisze się w historii Rosji jako początek prześladowań politycznych związanych z nadużyciami psychiatrii.
Komentarze
Skomentuj artykuł