cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujące z nami podmioty. W przeglądarce można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Jeżeli nie zgadzasz się na używanie cookies możesz również opuścić naszą stronę. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.

Czwartek, 28.03.2024

Po co go zabijać? Co by było gdyby generał Sikorski nie zginął w katastrofie gibraltarskiej

Łukasz Gajda, 04.07.2018

Generał Władysław Sikorski

Śmierć generała Władysława Sikorskiego stanowi dla wielu jedną z największych zagadek II wojny światowej. Do katastrofy na Gibraltarze wojskowego Liberatora z Naczelnym Wodzem na pokładzie miały doprowadzić, według różnych teorii, działania brytyjskich, sowiecki, polskich lub wszystkich jednocześnie tych służb specjalnych. Wokół tej śmierci rzeczywiście krąży wiele tajemnic, lecz przed pytaniem: „kto zabił?”, warto najpierw zadać pytanie: „czy komuś naprawdę na tym zależało?”

Wbrew temu, co niektórym może się wydawać Władysławowi Sikorskiemu daleko było do miana wybitnego polityka. Umiejętności wojskowych nie będę tu dezawuował, gdyż w czasie bitwy warszawskiej znakomicie sobie radził dowodząc 5. Armią, lecz gdy spadł na niego największy splendor, ale i największa odpowiedzialność, w postaci rzeczywistego przewodzenia Polsce w trakcie wojny światowej, to pan generał zawiódł całkowicie.

Stanowisko Naczelnego Wodza i szefa polskiego rządu na uchodźstwie, obdarzonego wbrew konstytucji specjalnymi umocowaniami, Władysław Sikorski nie otrzymał dzięki swoim osobistym przymiotom, chyba że za taką uznamy nadmierną uległość. To Paryż z Londynem wykorzystując klęskę Polski w początkowym etapie wojny zdecydował się zamienić niewygodnych sanatorów wygodniejszymi sikorczykami.

Sikorski mimo że miał się przez kolejne lata zmagać z opozycją, w tym tą piłsudczykowską, to był praktycznie nie do ruszenia. Gdy w skutek jego błędnej decyzji o nieewakuowaniu polskich żołnierzy z przegranej Francji w 1940 r. stracono znaczą część wojska, prezydent Władysław Raczkiewicz podjął próbę zastąpienia Sikorskiego Augstem Zaleskim na stanowisku szefa rządu na uchodźstwie. Skończyło się to wizytą polskich i brytyjskich zarazem oficerów u Zaleskiego, którzy wymierzając w jego stronę pistolety wymusili na nim dymisję.

Władysław Sikorski i Winston Churchill dokonują przeglądu polskich żołnierzy

Wielu wskazuje, że powodem śmierci Władysława Sikorskiego było ujawnienie sprawy katyńskiej. Naczelny Wódz po skandalu, jaki wybuchł wiosną 1943 r. po odkryciu przez Niemców masowych grobów w Katyniu, miał utrudniać współpracę z Sowietami. Trudno w to uwierzyć biorąc pod uwagę, że chodzi tu o człowieka, któremu brytyjscy dyplomaci dyktowali przemówienia w sprawie stosunków polsko-sowieckich.

Jeśli już, to Sikorski mógł być niewygodny bardziej dla własnej opozycji, która uważała go właśnie za „zbyt miękkiego” w stosunku właśnie do ZSRR i Wielkiej Brytani. Natomiast dla Moskwy liczyło się przede wszystkim stworzenie nowych, komunistycznych, polskich władz, a ujawnienie sprawy katyńskiej (plus wyjście armii Andersa) tylko im w tym pomogło. Był to bowiem pretekst do zerwania stosunków dyplomatycznych z polskimi rządem na uchodźstwie i rozpoczęcie konstruowania własnego, który w rezlutacie rządził potem Polską z nominacji Sowietów. Czy gdyby generał Władysław Sikorski nie zginął 4 lipca 1943 r. w katastrofie gibraltarskiej, to mógłby poważnie zagrozić sowieckim i brytyjskim planom?

Gdyby generał przeżył, to Brytyjczycy właśnie dzięki jego zachowaniu uniknęliby wielu problemów, jakich doznali po jego śmierci. Jego następca, gen. Kazimierz Sosnkowski miał odwagę wypomnieć 1 września 1944 r. wiarołomstwo sojuszników. Trudno byłoby oczekiwać takiej postawy ze strony Sikorskiego. Raczej podobnie jak to robił w 1941 r. na polecenie brytyjskie szukałby sposobu na ponowne dogadanie się z Sowietami. To nastąpiłoby jednak raczej dopiero w 1945 r., gdyż Stalin musiał mieć trochę czasu, by stworzyć pozory dla swoich komunistów, że są równoprawnym partnerem dla rządu na uchodźstwie. Wówczas doszłoby najpewniej do porozumienia na zasadzie czechosłowackiej, a nie mikołaczykowskiej, czyli nie sam Sikorski wraca do ojczyzny, lecz cały rząd londyński (po kilku głośnych dymisjach) łączy się z PKWN.

Taka decyzja musiałaby doprowadzić do buntu co najmniej części oddziałów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, głównie II Korpusu gen. Andersa. W kraju powstaje natomiast antykomunistyczna partyzantka. Ale z drugiej strony do Polski wracają pancerni ułani Maczka i lotnicy z Anglii. Następuje przynajmniej częściowe scalenie dwóch polskich armii – ze Wschodu i Zachodu.

Generał Władysław Sikorski dokonuje przeglądu polskich żołnierzy na Gibraltarze, 4 lipca 1943 r.

Komuniści tutaj nie mają aż takiej władzy, jak mieli w rzeczywistości. Nie powstaje UB i KBW. Po kraju nie szaleją jednostki NKWD (przynajmniej nie aż tak). W sumie można spokojnie żyć, a nawet odnieść wrażenie, że Polska jest niepodległa, tylko z pewną nadreprezentacją czerwonych w rządzie.

Wszystko to jednak trwa do wyborów. Podobnie jak Sowieci poradzili sobie z takim scaleniem w Czechosłowacji, tak samo poradziliby sobie w Polsce. I tak na początku 1948 r. prezydent Sikorski (bo tylko tego urzędu brakowało mu do kolekcji) zostaje zmuszony przez polskich oficerów, którzy „przyszli ze Wschodu” do zrzeczenia się urzędu. Wtedy po raz pierwszy czuje, że jego brytyjscy protektorzy utracili wszelki wpływ na bieg wydarzeń nad Wisłą.

Generał Władysław Sikorski

Po trzech latach względnej niepodległości wpadamy zatem całkowicie do sowieckiej strefy wpływów. Sytuację w kraju pomaga opanować komunistom ciągle stacjonująca tu Armia Czerwona wraz z NKWD. W połowie 1948 r. zatrzymany zostaje, próbujący się wydostać z Polski gen. Sikorski. Niedługo potem powstałe już UB aresztuje piętnastu dawnych czołowych polityków „londyńskich”. Ich proces, nazywany procesem szesnastu, odbywa się tym razem, nie w Moskwie, a w Warszawie. Pod fałszywymi zarzutami szpiegostwa i agenturalnej działalności na rzecz obcych mocarstw Sikorski i inni poddawani są ciężkiemu śledztwu prowadzonemu przez byłych funkcjonariuszy NKWD, którzy znaleźli się w Wojsku Polskim.

Proces szesnastu kończy się zazwyczaj kilkuletnimi wyrokami więzienia, z którego docelowo nikt nie ma wyjść. Protesty Zachodu nic nie dają. Były Naczelny Wódz, premier rządu na uchodźstwie, a w końcu prezydent Rzeczpospolitej umiera w nieznanych okolicznościach w więzieniu na warszawskim Mokotowie kilka miesięcy po skazaniu.

Po tej demonstracji siły wobec świata i społeczeństwa komuniści przykręcają śrubę. Nad Polską na dobre nastaje noc stalinowska.

Generał Władysław Sikorski nie miał absolutnie żadnych szans, by w 1943 r. odwrócić losy II wojny światowej. Jego przywództwo jako silnego protegowanego Wielkiej Brytanii i otwartego na porozumienie z ZSRR byłoby dla Sowietów kłopotliwe, gdyż zachodni alianci najpewniej wymusiliby na Stalinie powstanie koalicyjnego rządu. Nie był to jednak kłopot na tyle duży, by się pozbyć polskiego Naczelnego Wodza w 1943 r. Ten sam problem występował przecież w wypadku Czechosłowacji i sprawę rozwiązano dopiero po wojnie.

Śledztwo IPN wszczęte w 2009 r. wykazało, że generał Sikorski doznał obrażeń typowych dla wypadków lotniczych. Nie został zatem, jak twierdzili niektórzy, zabity jeszcze przed startem samolotu. Część teorii spiskowych poszła tym samym do kosza. Samego zamachu nie wykluczono wskazując, że jedynie archiwa brytyjskie utajnione do 2050 r. mogą rozwiać wszelkie wątpliwości. Coś mi się jednak wydaję, że na temat katastrofy gibraltarskiej niewiele nowego tam znajdziemy.





Udostępnij ten artykuł

,

Polecane artykuły
pokaż wszystkie artykuły
Reklama
Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2017 Kurier Historyczny. Projekt i wykonanie:logo firmy MEETMEDIA