cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujące z nami podmioty. W przeglądarce można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Jeżeli nie zgadzasz się na używanie cookies możesz również opuścić naszą stronę. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.

Środa, 07.06.2023

Kircholm - wielki triumf Rzeczypospolitej

Antoni Bzowski, 10.10.2017

Bitwa pod Kircholmem według Wojciecha Kossaka

W jesienny dzień, 27 września 1605 r. wojska litewskie pod wodzą hetmana Jana Karola Chodkiewicza rozgromiły pod miejscowością Kircholm w okolicach Rygi sił szwedzkie księcia Karola Sudermańskiego. Był to czarny dzień w historii Szwecji i jeden z najwspanialszych w dziejach Rzeczypospolitej.

Polsko-litewska aneksja i szwedzka inwazja

12 marca 1600 r. Sejm dokonał aktu inkorporacji Estonii do Rzeczpospolitej. Oficjalnie stanowiło to realizację jednego z punktów pacta conventa Zygmunta III, który zobowiązał się do odzyskania utraconych terytoriów. W rzeczywistości jednak był to jedynie pretekst do wciągnięcia Polski i Litwy w wojnę ze Szwecją. W tym czasie toczyła się bowiem batalia o tron szwedzki między Zygmuntem a jego stryjem księciem Karolem Sudermańskim. Choć ten ostatnin nie miał żadnego tytułu do sprawowania władzy to wyraźnie wygrywał rywalizację z bratankiem. W 1598 r. porażką zakończyła się wyprawa polskiego króla do Szwecji w celu odzyskania kontroli nad państwem. Latem następnego roku z kolei Karol spacyfikował sprzyjającą Zygmuntowi Finlandię.

Polski monarcha sądził, że z pomocą wojsk polskich i litewskich odzyska inicjatywę. Brano pod uwagę także korzyści wynikające z przyłączenia Estonii. Zygmunt III liczył, że ten kraj jako osobne księstwo przypadnie jego synowi Władysławowi, co zapewniłoby mu lepszy start w ubieganiu się o sukcesje w Rzeczpospolitej. Również magnaci litewscy spodziewali się, że nowa prowincja przyczyni się do zwiększenia eksportu ich produktów rolnych. Zbiegło się to z oczekiwaniami samej szlachty estońskiej, której podobały się polskie przywileje. W 1599 r. na Sejm przybyła nawet estońska delegacja wysoko urodzonych z prośbą o przyjęcie ich kraju w obręb Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Już rok później postulat ten został spełniony.

Inflanty pod koniec XVI w.

Karol Sudermański nie mógł jednak pozwolić na utratę Estonii, a marzyło mu się nawet przejęcie kontroli nad całymi Inflantami. Dlatego też w listopadzie 1600 r. szwedzkie wojska pod dowództwem Peera Stolpego wkroczyły do Narwy. Wspomogli ich mieszczanie, którzy obawiając się przymusowego nawracania na katolicyzm wzniecili powstanie przeciw Rzeczpospolitej. Rządy szwedzkie nie okazały się jednakże dla nich łaskawe. Niemal od razu miasto zostało zmuszone do zapłacenia sporego podatku na armię.

Siły polsko-litewskie pod wodzą Jerzego Farensbacha, starosty wendeńskiego próbowały przeciwdziałać inwazji. Zadanie to nie należało do najłatwiejszych. Najeźdźców wsparły wojska cara Borysa Godunowa, który liczył na zawarcie sojusz z szwedzkim księciem przeciw polskiemu królowi. Po stronie agresorów stanęło też miejscowe chłopstwo i mieszczaństwo. Tworzono nawet specjalne grupy dywersyjne, paraliżujące tyły wojsk polsko-litewskich. Po stronie Rzeczpospolitej stanęła jednak inflancka i estońska szlachta.

W końcu lutego 1601 r. Szwedzi dotarli już do Dźwiny i zaczęli oblegać Rygę. Miasta bronił wraz z garstką żołnierzy Jerzy Farensbach. 28 marca 1601 r. rozpoczęło się oblężenie Koknese. W tym czasie Szwedzi przekroczyli również Dźwinę, weszli do Kurlandii i zagrozili Żmudzi. Te sukcesy były w znacznej mierze rezultatem niewielkiej ilości sił Rzeczpospolitej na tym obszarze. Inflant i Estonii broniło nie więcej niż 1500 żołnierzy.

Pomimo tego już w kolejnych tygodniach zła passa Polski i Litwy zaczynała się kończyć. Obrońcy Koknese, którego bronił hetman Krzysztof Radziwiłł „Piorun”, 5 i 13 kwietnia 1601 r. odparli aż cztery szturmy nieprzyjaciela. Niedługo potem płk Jan Siciński rozbił Szwedów pod miastem. 23 czerwca 1601 r. „Piorun” pod Kokenhausen pokonał oddział złożony z 4 tys. szwedzkich żołnierzy pod wodzą nieślubnego syna Karola Sudermańskiego, Karola Karlssona Gyllenhielma. On sam niedługo potem został pojmany przez Jana Zamoyskiego i w polskiej niewoli spędził aż 12 lat. 30 czerwca 1602 r. pod Rewlem (Tallinem) zwycięstwo odniósł z kolei Stanisław Żółkiewski. Polacy i Litwini konsekwentnie odzyskiwali kolejne twierdze i ziemie spychając wojska nieprzyjaciela na północ.

Sprowokować bitwę

Hetmani musieli jednak zmagać się z ciągłym niezadowoleniem żołnierzy z powodu zaległego żołdu. W 1604 r. nieopłacone wojsko pod wodzą przyszłego słynnego pułkownika lekkiej jazdy Aleksandra Lisowskiego nie chciało walczyć dalej. Zawiązali oni konfederację i rozpoczęli rabowanie królewszczyzny. Stojący wówczas na czele litewskich sił w Inflantach hetman Jan Karol Chodkiewicz niekiedy z własnych funduszy opłacał oddziały, by nie dopuścić do ich rozproszenia. Nie wahał się nawet zastawić swoich sreber, by uzyskać pieniądze na dalsze prowadzenie kampanii.

Jan Karol Chodkiewicz

W sierpniu 1605 r. wojska szwedzkie ruszyły znów na Rygę. Po swojej stronie mieli tamtejsze mieszczaństwo, które nawet próbowało wbrew polsko-litewskiemu garnizonowi poddać miasto. To się nie udało, jednak pod mury Rygi ściągały kolejne szwedzkie armie. Chodkiewicz z powodu szczupłości swoich sił, chciał sprowokować wroga do bitwy w otwartym polu. Doskonale bowiem zdawał sobie sprawę, że wojska polskie i litewskie górowały wtedy nad przeciwnikiem, w szczególności, gdy do ataku szła husaria. 

Skłonienie nieprzyjaciela do starcia okazało się dosyć trudną sztuką. Nie udało się to w przypadku wojsk pod wodzą Andreasa Lenartssona pod Parnawą. Szwed po krótkiej potyczce czmychną w stronę Rygi. Hetman jednak nie poddał się i użył tym razem fortelu.

25 września 1605 r. pod Rygą Szwedzi wzięli do niewoli podjazd litewski. Dowodził nim husarz Tomasz Krajewski. Ów jegomość zrobił duże wrażenie na przeciwniku. Na widok ubranego w husarski pancerz z nałożoną na nią wilczą skórą szlachcica gen. Mansfeld miał rzec:

Jeśli wszyscy Polacy są do niego podobni to nie wątpię o tym, że nie ulękną się.

Na to Karol Sudermański z oburzeniem odparł:

To i ty wdziej wilczą skórę to i ty będziesz równie straszny. Takich może być góra kilkunastu.

Krajewskiego zaproszono na ucztę, w trakcie której chętnie dzielił się informacjami na temat sił polsko-litewskich. Zapytany o stan hetmańskiego wojska odpowiedział, że jest ono zmordowane długim marszem i nieliczne, a posiłki przybędą dopiero za dwa tygodnie. Pomimo tego hetman, zdaniem husarza, chce stoczyć bitwę ze Szwedami, choć dysponuje jedynie 2400 żołnierzami jazdy i 1 tys. piechoty.

Szwedzki uzurpator był wielce zadowolony z tych wiadomości. Słabość sił nieprzyjaciela przekonała go, że czeka go łatwe zwycięstwo. Jego wojska liczyły bowiem 2,5 tys. jazdy i 8,5 piechoty, zatem przewaga była miażdżąca. Karol zaczął nawet rozdzielać między poszczególnych swoich dowódców dobra litewskich oficerów. Raziła go tylko butna postawa Krajewskiego, który tytułował go jedynie księciem.

Czarny dzień szwedzkiego księcia

W nocy z 26 na 27 września Karol Sudermański zwinął swoje wojska spod Rygi i ruszył w kierunku oddalonego o 13 km obozu Chodkiewicza pod Kircholmem. Hetman dzięki swoim zwiadowcom świetnie wiedział, że nieprzyjaciel się zbliża. Pogoda Szwedów nie rozpieszczała. Szli w deszczu przez co byli piekielnie zmęczeni. W odróżnieniu od wojsk litewskich, wypoczętych i zmotywowanych do walki.

Rankiem 27 września 1605 r. Szwedzi ustawili się na wzgórzu pod Kircholmem mając dzięki temu dogodne pozycje do ataku. Jednakże książę Karol popełnił błąd. Rozkazał rozmieścić swoich żołnierzy w czterech rzutach, a to przy szybkich i skutecznych natarciach nieprzyjaciela rodziło zagrożenie, że nie wszystkie siły będą mogły zostać rzucone do walki. Chodkiewicz z kolei przemieszał piechotę z husarią Wincentego Wojny (środek), Tomasza Dąbrowy (lewe  skrzydło, gdzie również była lekka jazda) i Jana Piotra Sapiehy (prawe skrzydło). Za nimi stała husaria Tomasza Lackiego oraz rajtarzy księcia kurlandzkiego Fryderyka oparci o rzekę Dźwinę.

Aż do godz. 13 trwały jedynie drobne walki harcowników. By sprowokować przeciwnika w pewnej chwili hetman nakazał odwrót ścierających się oddziałów. Szwedzi w ogóle nie wyczuli podstępu. Piechota Lenartssona i rajtarzy Mansfelda i Brandta ruszyła na Litwinów. W tym momencie wojska szwedzkie nadmiernie się rozciągnęły, czego właśnie chciał Chodkiewicz.

Nagle na piechotę nieprzyjaciela ruszyło z centrum potężne uderzenie husarii pod wodzą Wincentego Wojny wspomaganych przez kurlandzkich rajtarów. Jazda szwedzka oddalona już znacznie od swoich nie mogła im pomóc. Ponadto myśleli, że na lewym skrzydle husaria Dąbrowy cofa się. Ci jednak zatoczyli tylko krąg i z wiatrem ruszyli na przeciwnika. Wiatr był tutaj ważnym czynnikiem, gdyż powodował, że nad polem bitwy unosiło się sporo kurzu. Szwedzi byli tym samym kompletnie zdezorientowani. Atomowy atak husarii szybko złamał opór szwedzkich rajtarów. Na prawym skrzydle kolejną szarżę wykonała skrzydlata jazda Sapiehy. Rozpoczęła się bezwładna ucieczka nieprzyjaciela, którą potęgował atak litewskiej piechoty z centrum.

Bitwa pod Kircholmem. Obraz Pietera Snayersa z 1630 r.

Litwini wdzierali się na wzgórze, na którym ustanowiony był sztab Karola Sudermańskiego. Dla ratowania sytuacji szwedzki książę wysłał do walki 700 żołnierzy swojej gwardii. Ich los okazał się godzien pożałowania. Przeciw nim ruszyła husaria Teodora Lackiego. Dwie szarże litewskiej jazdy wystarczyły, by rozbić w pył doborowe szwedzkie szeregi.

Przebieg całej bitwy ze wzgórza kontrolował Jan Karol Chodkiewicz. Jednak i on na moment znalazł się w wirze walki. W pewnym momencie bowiem w jego stronę zaszarżował szwedzki rajtar. Strzałem z pistoletu ranił on jednego z hetmańskich husarzy i zamachnął się na litewskiego wodza. Wtedy po pałasz sięgnął hetman i ugodził śmiertelnie śmiałka.

Następnie z rozkazu Chodkiewicza husaria Lackiego uderzyła na tyły wojsk szwedzkich. Były to już koniec tej trzygodzinnej batalii. Armia szwedzka przestała istnieć. Szwedzi ginęli pod litewskimi szablami albo tonęli w Dźwinie uciekając w panice. Karol Sudermański wspominał później:

Nasi uciekali jak gromada kurcząt, choć było ich czterech albo pięciu przeciw jednemu.

Sam szwedzki książę ledwo uszedł wtedy z życiem. Jedynie dzięki ofiarności jednego z oficerów, Henrykowi Werde, który podarował mu konia, mógł w porę zbiec. Werde przypłacił ten gest życiem. Natomiast uzurpatorowi udało się dotrzeć do brzegów Dźwiny, gdzie czekał na niego statek. Niejako w akcie zemsty zabił przebywającego na nim jeńca, Pawła Krajewskiego. To jego informacje skłoniły Sudermańczyka do rozegrania tej nieszczęsnej bitwy. Ciało dzielnego husarza wrzucono do rzeki.

Flotylla dopłynęła później aż do Sztokholmu. Na pokładzie była jednak jedynie garstka żołnierzy. Znakomita większość Szwedów, ok. 9 tys., poległa pod Kircholmem. Straty litewskie były dużo mniejsze – ok. 100 zabitych i 200 rannych. Wojska hetmana zdobyły też wszystkie działa i aż sześćdziesiąt chorągwi nieprzyjaciela.

Zwycięstwo, które zachwyciło świat

Następnego dnia Jan Karol Chodkiewicz na czele swoich wojsk wjechał do Rygi. Tam odbyły się pogrzeby poległych, w tym szwedzkiego gen. Lannartssona, w którym uczestniczył sam hetman. Jeńców wypuszczono po złożonej przysiędze, że nigdy więcej nie będą walczyć przeciwko polskiemu królowi. Ryga – jeden z najważniejszych portów Rzeczpospolitej była odblokowana, a Szwedzi po tak dotkliwej klęsce aż do 1607 r. de facto wygasili działania wojenne.

Zwycięstwem pod Kircholmem zachwycił się cały świat. Podziwiano, że tak stosunkowo niewielkie siły, w tak krótkim czasie dokonały takiego pogromu. Królowi Zygmunt III z okazji tego znakomitego triumfu gratulacje złożyli m.in. cesarz Rudolf II, król Anglii i Szkocji Jakub I Stuart, papież Paweł V, a nawet szach perski Abbas I i sułtan turecki Ahmed I. Syn tego ostatniego, Osman miał szesnaście lat później na własnej skórze poznać, co znaczy hetman Chodkiewicz i jego armia.





Udostępnij ten artykuł

,

Polecane artykuły
pokaż wszystkie artykuły
Reklama
Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2017 Kurier Historyczny. Projekt i wykonanie:logo firmy MEETMEDIA