cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujące z nami podmioty. W przeglądarce można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Jeżeli nie zgadzasz się na używanie cookies możesz również opuścić naszą stronę. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.

Wtorek, 16.04.2024

Jak niegdyś (dosłownie) wieszano na kimś psy

Marcin Dzierżanowski, 19.05.2018

Drzeworyt z połowy XVI w. przedstawiająca skazańca z powieszonymi psami

„Wieszać na kimś psy” oznacza dzisiaj mniej więcej tyle, co oczerniać, szkalować czy obmawiać jakąś osobę. Zastanawiać może, dlaczego akurat „psy”? Przecież te zwierzęta są rzekomo tak bardzo lubiane.

Nie wszędzie i zawsze jednak tak było. Pies w islamie jest uważany za zwierzę nieczyste. Z tamtej kultury wywodzi się obelga „Ty psie”. W chrześcijaństwie pod tym względem niewątpliwie było lepiej, choć w średniowieczu te czworonogi jeszcze nie były postrzegane jak „najlepsi przyjaciele człowieka”. Wykorzystywano je w celach głównie użytkowych – na polowaniach czy do przeganiania bydła. W tamtych czasach ludzie odnosili się często do psów bardzo nieufnie, a to ze względu na powszechną obawę przed wilkami.

Niestety, psy w średniowieczu i długo później także wieszano. Powody tego były różne. Przede wszystkim od połowy XIII wieku zwierzęta mogły być pozywane w sądzie. Wiązało się to z postrzeganiem zwierząt jako istot obdarzonych duszą i moralnością, a skoro tak, to mogą one również odpowiadać za naruszenia prawa. Tym samym psom, świniom czy nawet pszczołom i innym owadom wytaczano postępowania karne. W miarę możliwości je więziono, a nawet przesłuchiwano. Z tym, że milczenie było równoznaczne z przyznaniem się do winy.

Ilustracja z średnowiecznego kodeksu, przedstawiająca egzekucję dokonywaną przez zwierzęta

Oczywiście, najczęściej kończyło się to tak, że posądzone o zbrodnie zwierzaki umierały w męczarniach. W najlepiej znanym procesie zwierzęcia, który odbył się we francuskim mieście Falaise w 1386 r. oskarżono maciorę o zagryzienie trzymiesięcznego dziecka (konkretnie odgryzła jej twarz i ramię). Świnia za ten czyn została powieszona za tylne kończyny, a uprzednio dodatkowo pozbawiono ją ryja i jednej nogi. By zrobić większe wrażenie i przestrzec innych często w czasie takich egzekucji przebierano zwierzę w ubrania człowieka.

Psy również były ofiarą tych praktyk i choć procesy, w których zwierzęta były stroną ustały w XVIII w., to w USA jeszcze w latach 90. ubiegłego stulecia zapadło szereg wyroków śmierci na psach, które zagryzły ludzi lub po prostu uznano za niebezpieczne. W 1995 r. wyrokiem sądu na Florydzie uśpiono doga niemieckiego Beethovena, który ugryzł w twarz dziecko. Rok wcześniej, po trzyletniej walce udało się od podobnego losu uratować psa rasy akita, Taro. Sąd w New Jersey nakazał go uśmiercić, gdyż jego zdaniem był on zbyt agresywny. Do czasu zakończenia procesu czworonóg przebywał w więzieniu Bergen County. Na szczęście, dzięki wysiłkom właściciela i wielu wspierających go organizacji i mediów gubernator Christine Todd Whitman skorzystała z przysługującego jej prawa łaski wobec skazanego psa. Warunkiem było jednak znalezienia dla niego nowego domu w innym stanie i zobowiązanie do pokrycia przez dotychczasowego i nowego opiekuna Taro wszystkich strat, jakie dokona on w przyszłości.

Żydowska kara - powieszenie z psami, drzeworyt z XVI w.

Niestety, dziś również wiesza się psy – i to dosłownie. W Bułgarii istnieje sięgająca czasów pogańskich tradycja wieszania psów na specjalnej konstrukcji. Zwierzak jest na niej zawieszany na okręconym sznurze i kręci się na nim jak na karuzeli aż do momentu rozprostowania liny. Potem spada prosto do płynącej pod konstrukcją rzeki.

Jednak jeżeli chodzi o nasz frazeologizm, który również znany jest w innych krajach, to jego bezpośrednie pochodzenie związane jest z jeszcze mniej chwalebną praktyką wieszania psów razem ze skazańcami (wypada dodać w tym tekście: ludzkimi skazańcami). Była to wymyślna kara, którą bardzo często stosowano wobec złodziei lub domniemanych złodziei pochodzenia żydowskiego, stąd też jej nazwa żydowska kara. Najczęściej psy i człowiek byli wieszani za nogi. Pod nimi zaś zapalano ognisko, zadające dodatkowy ból, ale też drażniące czworonogi, które w szale nieustanie kąsały skazańca. Była to śmierć w strasznych mękach dla wszystkich powieszonych i według niektórych przekazów mogła trwać nawet kilka dni. Ten rodzaj tortury był niezwykle popularny w Niemczech i w czasie występień antyżydowskich w XV wieku w Hiszpanii.

Gdy zatem dziś ktoś na nas wiesza psy, to możemy się pocieszyć, że niegdyś było to coś znacznie gorszego.





Udostępnij ten artykuł

,

Polecane artykuły
pokaż wszystkie artykuły
Reklama
Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2017 Kurier Historyczny. Projekt i wykonanie:logo firmy MEETMEDIA