cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujące z nami podmioty. W przeglądarce można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Jeżeli nie zgadzasz się na używanie cookies możesz również opuścić naszą stronę. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.

Czwartek, 25.04.2024

Jak August II zdobył polski tron

Paweł Szymaniak, 01.02.2020

August II Mocny na obrazie Louisa de Silvestre'a

17 czerwca 1696 roku zmarł Jan III Sobieski, król-wojownik, nazywany przez swoich najgorszych wrogów - Turków osmańskich, z którymi przyszło mu walczyć przez całe swoje panowanie - Lwem Lechistanu. Paweł Jasienica, podsumowując jego rządy w swoim słynnym eseju „Rzeczpospolita Obojga Narodów”, napisał: „Gdyby losy umieściły indywidualność Jana III wśród bardziej sprzyjających okoliczności, może dziejom naszym przybyłby trzeci tytuł Wielkiego”.

Królowi temu oczywiście nie da się odmówić talentu wojskowego, który pokazał wielokrotnie światu, czy to pod Chocimiem w 1673 roku, czy pod Wiedniem w 1683. Niestety, panowanie Sobieskiego na tronie polsko-litewskim nie obfitowało sukcesami w kwestiach politycznych. Nie udało mu się doprowadzić do ponownego przyłączenia oderwanych za czasów Jana Kazimierza Prus Książęcych a jego plany uczynienia z Mołdawii księstwa dziedzicznego dla swojej rodziny doprowadziły jedynie do żmudnych kampanii mołdawskich, z których żadna nie osiągnęła zamierzonego celu. Umierając, pozostawił ojczyznę w tym samym stanie, jak na początku swoich rządów – w trakcie wojny z Imperium Osmańskim. Do zakończenia walk toczących się przez drugą połowę XVII wieku między Wysoką Portą a Rzeczpospolitą doprowadzi dopiero jego następca, August II, obrany królem w wyniku najbardziej skorumpowanej elekcji, jakiej zaznało do tej pory państwo polsko-litewskie.

Drugi Sobieski na tronie?

Jakub Sobieski

Wydawać się mogło, że zgodnie z tradycją utrwaloną za czasów Jagiellonów i Wazów, następcą Jana III zostanie wybrany jego najstarszy syn – Jakub Ludwik. Na początku 1696 był on rzeczywiście poważnym kandydatem do tronu polskiego, głównie ze względu na brak konkurencji. Nawet stary król Francji, Ludwik XIV popierał elekcję Sobieskiego, licząc na współpracę Marii Kazimiery, wdowy po zmarłym władcy, ze swoim ambasadorem w Polsce, Melchiorem de Polignac. Jednakże, kandydatura Jakuba Ludwika gwałtownie straciła na popularności. Było to spowodowane sporem pomiędzy nim a jego matką i braćmi o majątek po zmarłym władcy. Ponadto, sama Maria Kazimiera podejrzewana była o plany wyniesienia na tron nie jednego ze swoich potomków, lecz swojego zięcia, elektora bawarskiego Maksymiliana Wittelsbacha, który nie był jednak zainteresowany koroną polską. Zabiegi matki i syna przeciwko sobie psuły ich reputację w oczach szlachty, jednocześnie osłabiając szanse królewicza Jakuba na wygranie elekcji.

Kandydat francuski

Franciszek Ludwik de Conti

Widząc malejącą popularność Sobieskich, Polignac postanowił osadzić na tronie rodowitego Francuza. Zapewnił listownie swojego monarchę, że elekcję da się wygrać, jeśli przeznaczy się na tenże cel „znaczne sumy, jednak nie nadzwyczajne”. Tymczasem w Polsce w zamian za poparcie naobiecywał górę pieniędzy, którymi tak naprawdę nie dysponował. Ostatecznie, jesienią ogłosił otwarcie kandydaturę Franciszka Ludwika, księcia de Conti. Za Francuzem przemawiało jego doświadczenie w walce z Turcją, które pomogłoby w zakończeniu wojny z nią. Niektórzy jednak kontrargumentowali, strasząc że Francuz zaprowadzi w kraju rządy na wzór tych nad Sekwaną, czyli absolutum dominium. Pojawiały się również głosy świadczące o pozostającym wśród szlachty niesmaku po ucieczce Henryka Walezego. Jednakże, kandydatura Contiego zyskała wielu znaczących zwolenników. Popierali go Hieronim i Stanisław Herakliusz Lubomirscy, synowie niesławnego rokoszanina, a także Sapiehowie, wówczas dominujący ród magnacki na Litwie. Po konwokacji do stronnictwa kontystów dołączył również prymas Michał Radziejowski. Frakcja francuska była jednak, jak się miało wkrótce okazać, kolosem na glinianych nogach. Tymczasem, do wyścigu o koronę dołączył nowy kandydat.

Czarny koń elekcji

Był nim człowiek, który okazał się być czarnym koniem elekcji. Mowa tu o Fryderyku Auguście Wettynie, elektorze saskim, którego aspiracje wspierali kasztelan chełmiński Jan Jerzy Przebendowski oraz Stanisław Dąmbski, biskup kujawski. Sas, podobnie jak jego dwaj rywale brał udział w wojnie z Turkami, pełniąc rolę naczelnego wodza wojsk cesarskich w latach 1695-1696. To właśnie podczas swojej drugiej kampanii w roku 1696 dowiedział się o śmierci Jana III i podjął walkę o tron polsko-litewski. Na początku roku 1697 pisał słynne dzieło Jak Polskę przekształcić w kraj kwitnący i cieszący się szacunkiem u sąsiadów, w którym zawarł program naprawy Rzeczypospolitej. Zaproponował w nim rozwiązania dosyć ogólne, jak budowa uniwersytetów, rozwój handlu oraz reformę armii. Ostatni z wymienionych postulatów co prawda został zrealizowany za jego rządów, ale w zupełnie innej formie od tej, którą proponował. Fryderyk August odłożył ukończenie programu na lepszą chwilę, ale ta finalnie nigdy nie nadeszła, przez co pozostał on nieukończony.

August II Mocny  na obrazie Nicolasa de Largillire'a

Działający energicznie elektor zdołał pozyskać poparcie cesarza Leopolda I, który dotychczas wspierał Jakuba Ludwika oraz papieża Innocentego XII, któremu obiecał przejście na katolicyzm. W trakcie elekcji zdobył również aprobatę dworu berlińskiego, który wcześniej próbował bez większych sukcesów przeforsować własnego kandydata – Ludwika Badeńskiego.

Sejm Elekcyjny 1697 roku

Sejm elekcyjny, zgodnie z postanowieniami konwokacji, zaczął się 15 maja 1697 roku. W tamtym momencie jedynymi oficjalnymi kandydatami do tronu byli Franciszek Ludwik i Jakub Sobieski. Fryderyk August co prawda próbował na początku roku zgłosić własną kandydaturę za pośrednictwem swojego zaufanego doradcy Jakuba Henryka Flemminga, ale zgłoszenia nie przyjął interrex, czyli Radziejowski. Arcybiskup podparł swoją decyzję prawem Rzeczypospolitej, wedle którego protestant nie mógł zostać królem. Faktycznie, elektor dokonał konwersji z luteranizmu na katolicyzm dopiero 2 czerwca, czyli już w czasie trwania sejmu.

26 czerwca Radziejowski przystąpił do konnego objechania pola elekcyjnego w celu wyłonienia nowego monarchy. Z wysokości siodła, pytał szlachtę z poszczególnych województw o kandydata. Ostatecznie, większość opowiedziała się za Francuzem, co nie oznaczało wcale, że Conti wygrał. Wręcz przeciwnie – jego stronnictwo rozpadało się. Jeszcze przed elekcją przeciwko Contiemu opowiedział się S.H. Lubomirski, a w czasie niej porzucili go Sapiehowie. Ponadto, Polignac nie był w stanie wypłacić szlachcie wcześniej obiecanych pieniędzy, których po prostu nie miał. Tymczasem tego samego dnia do Warszawy dotarły elektorskie wozy ze złotem, które trafiły pod opiekę J.H. Flemminga. Zebrał on posłów kandydatów rywalizujących z Franciszkiem Ludwikiem i wezwał ich do przekazania swoich funduszy oraz poparcia na rzecz Fryderyka Augusta. Właśnie wtedy na stronę elektora przeszli reprezentanci Berlina. Sam elektor saski również się dołożył, zaciągając duże pożyczki u jezuitów warszawskich w zamian za swoje klejnoty koronne, które oddał pod zastaw. Za zebrane pieniądze nabyto jedzenie i napoje, które dano szlachcie. W ten sposób na stronę Fryderyka Augusta przeszli stronnicy Sobieskiego. Resztę pieniędzy pozostawiono na inne, nieprzewidziane wydatki.

Podwójna elekcja w 1697 roku na obrazie z epoki

Prymas ogłosił zwycięstwo Contiego dopiero następnego dnia, czyli 27 czerwca. Spotkało się to ze sprzeciwem szlachty popierającej Sasa, która domagała się ponownego przeprowadzenia elekcji. Interrex zignorował to żądanie i wraz ze stronnikami Francuza udał się do kościoła Św. Jana, gdzie zgodnie z tradycją odśpiewano Te Deum laudamus. Tymczasem na polu elekcyjnym oburzona szlachta zażądała od Stanisława Dąmbskiego tego samego, czego żądała wcześniej od prymasa, czyli dokonania wyboru króla na nowo. Było to zgodne z prawem, gdyż to właśnie biskup kujawski przejmował obowiązki i prawa arcybiskupa gnieźnieńskiego w razie jego nieobecności. Nie był to żaden precedens – przeszło sto lat wcześniej Stanisław Karnkowski koronował Stefana Batorego, zastępując ówczesnego prymasa Jakuba Uchańskiego.

W ten sposób w roku 1697 doszło do dwóch elekcji. Nie trzeba chyba mówić, że na drugiej z nich królem obrano Fryderyka Augusta, którego stronnicy odśpiewali Te Deum laudamus w kościele Św. Jana, jak przed nimi sympatycy Contiego.

Rzeczpospolita obojga monarchów

Następnego dnia szlachta popierająca Sasa apelowała jeszcze raz o przeprowadzenie nowej elekcji, wiedząc jak katastrofalne skutki może mieć sytuacja, w której część kraju popierała Contiego, a reszta Wettyna. Odezwa ta nie przekonała ani stronników Contiego, którzy nie pojawili się na polu elekcyjnym ani prymasa, który odmówił wydania dyplomu elekcji. O tym, kto zostanie królem miała zadecydować szybkość elektów.

Zdecydowaną przewagę w tym wyścigu miał Fryderyk August, który ciesząc się wsparciem Wiednia, przeszedł wraz ze swoją armią przez habsburski Śląsk. Granicę z Polską przekroczył 16 lipca pod Tarnowskimi Górami, gdzie został powitany przez grupę najwyższych dygnitarzy państwowych. Po drodze do Krakowa zatrzymał się w sanktuarium maryjnym w Piekarach Śląskich, gdzie 27 lipca wziął udział w mszy katolickiej oraz złożył przysięgę na pacta conventa, wcześniej zaprzysiężone przez J.H. Flemminga. Niecałe dwa miesiące później, 15 września został pełnoprawnym królem. Przyjął imię Augusta II, nawiązując do ostatniego z Jagiellonów – Zygmunta Augusta.

Kubki, mapy i inne gadżety nawiązujące do tradycji I Rzeczpospolitej
można znaleźć w Sklepie Wokulskiego.

Conti natomiast opuścił Francję dopiero 6 września. Jego brak pośpiechu okazał się być wielkim błędem – w czasie gdy jego flota przekraczała cieśniny duńskie elektor koronował się już na króla. W kraju Radziejowski podjął starania na rzecz swojego kandydata, nawołując do rokoszu przeciwko Augustowi. Franciszek Ludwik przybył ostatecznie do Gdańska 26 września, ale już 9 listopada atak wojsk Augusta zmusił go do powrotu do Francji.

Wettyn zwycięski

Brak szans na osadzenie Contiego na tronie sprawił, że jego zwolennicy uznali Augusta II za prawowitego władcę Rzeczypospolitej na sejmie pacyfikacyjnym w 1699 roku. Zwycięstwo to było efektem sprytu Wettyna oraz nieudanej polityki francuskiej. Warto dodać, że spór pomiędzy Franciszkiem Ludwikiem a Fryderykiem Augustem na szczęście nie doprowadził do żadnego poważnego konfliktu zbrojnego. Do takowego miało dojść w 1733, kiedy wskutek kolejnej podwójnej elekcji wybuchła wojna na skalę europejską, w wyniku której na tronie polskim zasiadł syn Augusta II – August III. Należy zaznaczyć jednak, że w przeciwieństwie do własnego potomka, August II był władcą wybranym przez w pełni suwerennych obywateli Rzeczypospolitej – szlachtę. Niestety, był on jednym z ostatnich nienarzuconych królów w naszych dziejach.





Udostępnij ten artykuł

,

Polecane artykuły
pokaż wszystkie artykuły
Reklama
Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2017 Kurier Historyczny. Projekt i wykonanie:logo firmy MEETMEDIA