W Czechach istnieje pojęcie „kompleksu monachijskiego”. Można je przyrównać do naszego syndromu „IV rozbioru Polski”, tudzież „zdrady jałtańskiej”. Otóż, wśród naszych południowych sąsiadów panuje dość powszechne przekonanie, że w 1938 roku Zachód, na czele z Wielką Brytanią i Francją ich „zdradził” – ponad głowami Czechów (i Słowaków) dogadał się z Hitlerem i pozwolił na rozbiór ich państwa. Jednak jeżeli przyjrzeć się dokładniej tym wydarzeniom, to Monachium było jednym z największych sukcesów dyplomacji czeskiej w dziejach.
Dyktat monachijski
W 2000 roku oburzenie w czeskich kręgach naukowych wywołała publikacja dawnego działacza opozycji demokratycznej Jana Tesarza. Swoją książkę pt. „Kompleks monachijski” napisał on jeszcze w gorącym 1989 roku, ale dopiero po jedenastu latach zdecydował się na jej wydanie. Na autora spadła wówczas fala krytyki. Historyk podważał bowiem pielęgnowany od dekad mit Czechów jako ofiar II wojny światowej. Jego teza wyjściowa brzmiała wręcz obrazoburczo: „To Czesi sami chcieli układu monachijskiego, sami doprowadzili do rozbioru swego państwa, Zachód wcale ich nie zdradził, a wręcz przeciwnie, to oni pomogli Hitlerowi podbić m.in. Francję”.
Komentarze
Skomentuj artykuł