Zajmowanie się historią średniowiecza jest o tyle fajne, że można wykazać się sporą dozą kreatywności. Im dalej bowiem las, a raczej w nasze dzieje, tym coraz skąpiej o źródła i naprawdę wielu rzeczy trzeba się domyślać. Niektórzy tak to sobie wzięli do serca, że stworzyli alternatywną historię Polski w postaci Wielkiej Lechii. Ale są postacie, przy których badaczom nie pozostaje nic innego, jak krążenie w obrębie mniej lub bardziej sensownych spekulacji. Dotyczy to w szczególności jednego z polskich władców – Dytryka.
Człowiek znikąd
O Dytryku wiemy tyle, że był i że władał. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 7 lipca 1032 r. Na scenie dziejów pojawia się w trudnym dla Polski momencie. Relatywnie świeża polska państwowość jest na skraju upadku. Król Mieszko II stracił władzę po równoczesnym ataku Niemiec i Rusi, popierających królewskich braci Ottona i Bezpryma. W kraju zapanował chaos. Pojawiła się też reakcja pogańska. Swoją drogą jest to jeden z najbardziej tajemniczych okresów w dziejach Polski, który obficie spływał krwią, kiedy przywoływano dawnych bożków, niszczono krzyże i kościoły. Na szczęście w porę zmarło się rzekomo okrutnemu Bezprymowi, a Mieszkowi udało się dogadać z drugim z barci i cesarzem Konradem II. Warunki układu były jednak trudne. Król miał zrezygnować z korony i podzielić się państwem z Ottonem, no i właśnie z Dytykiem (Dytychem lub Thiedrykiem). Kim był ów?

Kolejny punkt zaczepienia na temat naszego bohatera odnajdujemy 11 maja 1034 r. W okolicach tej daty zmarł Mieszko II, ale nie jako władca jednej dzielnicy, lecz całego państwa. Coś zatem przez te dwa lata z Ottonem i Dyrkiem musiało się stać, skoro już nie władali swoimi częściami. Ten pierwszy został najprawdopodobniej zamordowany, ale o Dyktrytku nic nie wiadomo.
To co z wielkim prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, to to że Dytryk był Piastem. Samo imię naprowadza nas na wnuka Mieszka i Ody, gdyż tak miał na imię ojciec małżonki pierwszego historycznego władcy Polski. Mógł być to zatem syn któregoś z braci Chrobrego: Świętopełka, Mieszka lub Lamberta. Z czego ten pierwszy jest najmniej prawdopodobny, gdyż zmarł przed 25 maja 992 r. Pozostali dwaj po przejęciu władzy przez Bolesława przebywali najpewniej w Niemczech, co już nam się składa w dość logiczną całość. Gorzej jest jednak dalej. Źródła bowiem już potem zapominają o tej odnodze Piastów. A przecież mamy do czynienia z licznymi konfliktami polsko-niemieckimi. W takich momentach jak nigdy ujawnia się zazwyczaj mniej znacząca część rodziny, która z pomocą najeźdźcy chce odzyskać tron. Tutaj natomiast cisza. Gdy Henryk II długo bije się z Bolesławem Chrobrym, cesarza nie wspiera żaden Piast, pragnący odzyskać choćby cząstkę dziedzictwa przodków. W dodatku po śmierci pierwszego króla Polski Mieszko II bierze władzę niemal z marszu, co porównując z późniejszymi rodzinnymi tarciami u Piastów może uchodzić za ewenement.
Skąd on się wziął?
No i ni z tego, ni z owego na zjeździe w Mersenburgu w 1032 r., gdzie doszło do wspomnianego zrzeczenia się korony przez Mieszka II pojawia się nam ten Dytryk. Według historyka Stanisława Szczura miał on objąć nawet tę najważniejszą dzielnicę – Wielkopolskę. Wydaje się to pozbawione sensu. Mamy bowiem z jednej strony króla Mieszka II i jego brata Ottona – wiernego i zasłużonego dla cesarza. Z perspektywy Konrada II, który dyktował warunki układu pożądanym byłoby wspierać tego drugiego. Chyba że Dytryk był równie lub bardziej zasłużony co Otto.

Zdaniem Marka Urbańskiego wyczynem Dytryka, którym mógł on sobie zaskarbić łaski cesarza było zabicie Bezpryma. Jego usunięcie bowiem jest na rękę wszystkim uczestnikom układu. Piastowie dzielą państwo, co je w naturalny sposób osłabia, a Konrad otacza ich dyskretną opieką. Z podziału Polski na dzielnice badacz wysunął drugą, choć jak sam twierdzi, mniej prawdopodobną hipotezę, że Konradowi zależało głównie na jak największym rozczłonkowaniu sąsiada, dlatego znalazł jeszcze jednego Piasta do tego tortu. Opierać się to też miało na koncepcji, rzekomo stosowanej u pierwszych Piastów, że państwo nie stanowi własności jednego władcy, lecz całej dynastii i dopiero Chrobry złamał tę zasadę, a Konrad wspaniałomyślnie po prostu ją przywrócił. Jak sam Urbański jednak przyznał, słabym punktem tej hipotezy jest nieuwzględnienie przy podziale syna Mieszka II, Kazimierza. Małoletność w tym wypadku nie była żadną przeszkodą, a jak dzielić, to dzielić.
Zastanawiające jest także, co się działo z Dytrykiem później. Według jednej z tez Mieszko zabił zarówno Ottona, jak i Dytryka, a następnie objął we władanie ich dzielnice. Niedługo jednak się nimi cieszyły. Wkrótce sam odszedł z tego świata.
Druga wersja zakłada, że albo Mieszko był miłosierny, albo mało rozgarnięty, bo pozwolił Dytrykowi uciec. I teraz albo eks-władca zmarł sobie najpewniej w Niemczech na wygnaniu, albo działał dalej. Tu zaczynają się piętrowe konstrukcje. Według jednej z hipotez Dytryk założył w Niemczech rodzinę, a jego syn Siemomysł dynastię książąt zachodniopomorskich. To założenie opiera się na uzasadnionym podejrzeniu, że Siemomysł był w jakiś sposób spokrewniony z dynastią Piastów. Tylko to jakoś wcale nie musi oznaczać, że był wnukiem po mieczu Mieszka I.
Wersja autorska
W tej historii jednak, jak jeszcze w kilku z tego okresu, można sobie pozwolić sobie na spekulacje, oczywiście w granicach pewnego rozsądku. Jeżeli coś wydaje się prawdopodobne, to trudno w tym wypadku to wykluczyć.

wizerunki syna i wnuków
A zatem skąd wziął się Dytryk? Tutaj nie będę oryginalny: był potomkiem Mieszka lub Lamberta – synów Mieszka I. To, że nie wykazywali oni nadmiernej aktywności w późniejszych walkach o władzę mogło być spowodowane tym, że po prostu już nie żyli. Dytryk natomiast wychowany na cesarskim dworze był wiernym stronnikiem, niewyobrażającym sobie innego życia poza służbą cesarzowi. Dlatego nie brał udziału w rozgrywkach między Ottonem, Bezprymem a Mieszkiem II. Później, gdy przyszło już do dzielenia w 1032 r. Konrad II potrzebował słabej, rozczłonkowanej i kontrolowanej przez siebie Polski. Oznaczało to, że państwo trzeba podzielić, a większa jego część powinna przypaść cesarskim zausznikom. Podział pół na pół budził obawę, że państwo szybko się scali. Uwzględnienie Kazimierza przy podziale spowodowałoby, że Mieszko miał sporą możliwość przejęcia kontroli nad jego dzielnicą. Trzeba było zatem podzielić kraj na trzy, gdzie dwie części uzyskaliby ludzie Konrada. Dlatego obok Ottona pojawił się Dytryk.
W ten sposób, w myśl zasady „dziel i rządź” cesarz kontrolowałby Polskę. Dwóch jego stronników przeciwko jednemu, a jednocześnie każdy osobno jest na tyle mały, by wzrosnąć siłę. Psikus, a raczej Mieszko II, sprawił, że cały ten plan rozleciał się w pył. Jednak Mieszko też długo nie cieszył się zwycięstwem i trzeba było wymyślić jakoś tę Polskę na nowo. Po śmierci ojca najlepszy do tego okazał się Kazimierz. Pośrednio to zdradza też co się działo z Dytrykiem po 1033 r. Jeżeli bowiem nie on został „odnowicielem” państwa, to znaczy, że najpewniej już nie żył. Najprawdopodobniej zginął w podobnym czasie co Otton. W przeciwnym razie jako stronnik cesarza pewnie starałby się odzyskać tron, a tak jak się pojawił, tak zniknął w odmętach średniowiecza.
Oczywiście, to są tylko moje dywagacje. Wszyscy badacze opierają opowieść o Dytryku na jednej wzmiance. O tym, kto tu był najbliżej prawdy raczej w tym życiu się już nie dowiemy.