cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujące z nami podmioty. W przeglądarce można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Jeżeli nie zgadzasz się na używanie cookies możesz również opuścić naszą stronę. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.

Poniedziałek, 02.10.2023

Dlaczego w Polsce Jan Chrzciciel jest głosem wołającego na puszczy?

Piotr Antoniewski, 23.06.2018

Jan Chrzciciel z obrazu Bartolomeo Veneto

W wersetach Pisma Świętego odnajdujemy fragmenty odwołujące się do Jana Chrzciciela, wspominające o „głosie wołającego na pustyni”. W Polsce jednak to powiedzenie funkcjonuje również w wersji „głosu wołającego na puszczy”. Pozornie różnica jest spora (między puszczą a pustynią), ale pozory mylą.

Henryk Sienkiewicz pewnie nie wiedział, że w tytule słynnej powieści „W pustyni i w puszczy” zamieścił wyrazy, które są swoimi synonimami. Ale zaraz, gdzie Rzym, a gdzie Krym? Gdzie pustynia, a gdzie puszcza?  A jednak! Obydwa wyrazy są w języku polskim synonimami, choć tylko w jednym przypadku, a konkretnie w powiedzeniu: „bycie głosem wołającego na pustyni/puszczy”. Odnosi się to do sytuacji, gdy nasze zdanie jest wyrażane do niezainteresowanego, lekceważącego je audytorium. Powiedzenie to jest cytatem biblijnym i po raz pierwszy pada w Księdze Izajasza w rozdziale 40, wersetach 3 i 4:

Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego.

Potem powtórzył te słowa ewangelista Marek w kontekście Jana Chrzciciela (rozdział 3, wersety 1-12). W końcu sam Jan Chrzciciel według Ewangelii Jana powiedział:

Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz.

Ksiądz Jakub Wujek

Tyle Pismo Święte, w którym, jak nietrudno zgadnąć, od samego początku była wskazana pustynia. Skąd zatem wzięła się puszcza?

To już wynalazek czysto polski i zasługa jezuity księdza Jakuba Wujka, który w latach 1584-1593 dokonał przekładu Biblii. Trzeba przyznać, że z tego zadania wywiązał się bardzo dobrze, o czym świadczy fakt, że przez trzy wieki polski Kościół korzystał z jego wersji Pisma Świętego. O tym sukcesie zadecydowała przede wszystkim jasność i prostota języka. I właśnie ze względu na ten aspekt duchowny uznał, że nieznaną w Polsce pustynię lepiej zastąpić dobrze znaną puszczą. W tym przypadku sens jest dokładnie ten sam – głusza, miejsce odosobnione, gdzie wypowiadane słowa trafiają w próżnie. Dlatego też w tym jednym przypadku językoznawcy uznają, że „pustynia” i „puszcza” to synonimy.

W obecnie obowiązującej Biblii Tysiąclecia po „puszczy” nie ma już śladu, jednak powiedzenie o „byciu głosem wołającego na puszczy” ma się bardzo dobrze.





Udostępnij ten artykuł

,

Polecane artykuły
pokaż wszystkie artykuły
Reklama
Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2017 Kurier Historyczny. Projekt i wykonanie:logo firmy MEETMEDIA