cookies

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujące z nami podmioty. W przeglądarce można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego portalu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Jeżeli nie zgadzasz się na używanie cookies możesz również opuścić naszą stronę. Więcej informacji w naszej polityce prywatności.

Środa, 24.04.2024

Czy „Wojenne dziewczyny” zabiją Hitlera?

Łukasz Szymura, 08.04.2018

Irka (Marta Mazurek), Ewka (Vanessa Aleksander) i Marysia (Aleksandra Pisula) - te trzy niepozorne dziewczyny sieją postrach wśród Niemców w okupowanej Warszawie. Czy zabiją Hitlera? Niewykluczone (foto: TVP)

Sukces „Czasu Honoru” skłonił władze TVP do stworzenia kolejnego serialu, którego bazę stanowią losy polskiego podziemia. Trzeba przyznać, że sama koncepcja „Wojennych dziewczyn” jest godna pochwały. Wykonanie niestety pozostawia wiele do życzenia. Dotyczy to szczególnie pierwszych odcinków nowego sezonu. Od oglądania niektórych scen mogą boleć zęby.

Zacznijmy jednak o plusów

Twórców filmu należy pochwalić za dobór głównych bohaterek. Są nimi trzy dziewczyny, wywodzące się z zupełnie różnych środowisk: bogata Żydówka, złodziejka z nizin społecznych oraz córka generała z typowo inteligenckiej rodziny. Taki format umożliwia spojrzenie na realia II wojny światowej z kompletnie odmiennych perspektyw. Inne są przecież problemy Marysi, która rozpaczliwie ucieka przed zamknięciem w getcie, inne Irki, która od dwóch lat nie ma wieści o narzeczonym, a jeszcze inny Ewki, która problemy aprowizacyjne rozwiązuje drobnymi kradzieżami. Nie jest to oczywiście zabieg oryginalny, zastosowano go chociażby w „Wojnie i miłości”, tylko w męskim wydaniu.

Serial broni się również grą aktorską. Trzeba przyznać, że większość ról wydaje się skrojonych pod konkretnych aktorów. Wiarygodnie odgrywają swoje pochodzenie społeczne. Marta Mazurek jest wręcz stworzona do odgrywania roli panienki z dobrego domu. Vanessie Aleksander natomiast do twarzy z bezczelnością i arogancją.

Jest jeszcze jedna rzecz, za którą trzeba pochwalić. Otóż, co rzadko spotykane w polskich produkcjach, Niemcy mówią po niemiecku. Wreszcie doczekaliśmy się gestapowców z prawdziwego zdarzenia. Ci mówiący po polsku nigdy nie będą w pełni przekonywający. Mam nadzieje, że rozwiązanie przyjęte w „Wojennych dziewczynach” stanie się normą dla polskich producentów i reżyserów.  

 

Nie wszystko co amerykańskie jest dobre

Jeżeli serial o tematyce historycznej nie jest serialem dokumentalnym to, co do zasady, nie ma sensu zarzucać mu braku realizmu. W tym przypadku trzeba jednak zrobić wyjątek. Fantazja musi mieć przecież swoje granice. Trzy dwudziestoletnie dziewczyny nie mogą co odcinek popisywać się brawurowymi akcjami w stylu Jamesa Bonda. Obrabowanie dobrze strzeżonego niemieckiego arsenału, notoryczne zabijanie prominentnych nazistów i bezproblemowe wyciąganie przetrzymywanych na Szucha, to chleb powszedni głównych bohaterek. Ostatnim żyjącym AK-owcom bardzo mocno musi spadać samoocena po zobaczeniu kolejnych odcinków.

W serialu razi również dynamika wątków.  Akcja zmienia się tak szybko, że trudno odnaleźć się w fabule. Praktycznie w każdym odcinku, którąś z bohaterek musi być ranna, aresztowana lub adorowana przez nowego chłopaka. Serial można uznać za wzorowy przykład amerykańskiego kina akcji. Jednak w żadnym razie nie jest to komplement.

Co będzie dalej?

Obserwując z jaką dynamiką w podkręcane są kolejne „skalpy” dziewczyn, to za chwilę zapewne wykonają udaną egzekucję na Hitlerze. Oczywiście piszę to trochę z przymrużeniem oka, ale tylko trochę.

Osobiście mam nadzieję, że akcja wyhamuje. Jest bowiem kilka wątków, jak chociażby sprawa „podwójnego agenta" Brodzkiego, dla których warto włączyć telewizję w niedzielę po 20.

Nasza ocena: 6/10





Udostępnij ten artykuł

,

Polecane artykuły
pokaż wszystkie artykuły
Reklama
Wszelkie prawa zastrzeżone. © 2017 Kurier Historyczny. Projekt i wykonanie:logo firmy MEETMEDIA